ŚwiatCzy plany "III wojny światowej" są autentyczne?

Czy plany "III wojny światowej" są autentyczne?

Albo rosyjscy dowódcy byli niespełna rozumu, albo pokazane przez Radosława Sikorskiego wojenne plany Układu Warszawskiego są nieautentyczne - uważa rosyjska "Gazieta". Zaznacza przy tym, że Sikorski nie mowił wystarczająco jasno o fakcie, że polskie miasta miały być zniszczone przez amerykańskie bomby.

Czy plany "III wojny światowej" są autentyczne?
Źródło zdjęć: © PAP

28.11.2005 | aktual.: 28.11.2005 13:41

"Gazieta" zakwestionowała autentyczność mapy gier sztabowych Układu Warszawskiego z 1979 roku, którą w ubiegłym tygodniu pokazał w Warszawie polski minister obrony Radosław Sikorski, a z której wynika że Polska miała być polem walk w konflikcie nuklearnym tego paktu z NATO.

Według moskiewskiego dziennika, "oryginału dokumentu mediom nie zaprezentowano - dziennikarzom rozdano angielskie tłumaczenie materiałów ćwiczeń i mapę z anglojęzycznymi podpisami".

"Gazieta" wskazała, że "już niezbyt uważne spojrzenie na mapę (nawet w jej anglojęzycznej wersji z 2005 roku) jasno pokazuje, że szefowie sztabów Układu Warszawskiego planowali operację kontruderzenia, choć - być może - nieco 'asymetrycznego'".

"Zgodnie ze scenariuszem, pierwsze uderzenie jądrowe zadają trzy amerykańskie bombowce, które wystartowały z bazy Greenham Common w Wielkiej Brytanii. Celem eskadry B-52 były polskie miasta wzdłuż Wisły, od Gdańska na bałtyckim wybrzeżu po Katowice, na granicy ówczesnej Czechosłowacji. Atak nuklearny na główne miasta Polski miał na celu zburzenie ich węzłów komunikacyjnych, aby tym samym odciąć Zachodnią Grupę Wojsk (ZGW), stacjonującą w NRD, od głównych sił Armii Radzieckiej. Następnie - zgodnie z planem - z terytorium RFN wyprowadza się zmasowany atak sił pancernych, niszczący ZGW" - relacjonuje "Gazieta".

"Pytania nasuwają się już w tym miejscu" - zauważa dziennik i wyjaśnia: "Po co amerykańskie bombowce miałyby startować z Wielkiej Brytanii i lecieć nad terytorium NRD oraz Polski, ryzykując dziesięć razy zestrzelenie przez radzieckie, wschodnioniemieckie i polskie siły obrony przeciwlotniczej, gdy o wiele prościej było wystartować z RFN, z bazy w Ramstein, i zniszczyć bazy Zachodniej Grupy Wojsk, nie wchodząc z nią w starcie lądowe, grożące wojskom NATO ogromnymi stratami?"

"Ponadto armada pancerna, przekroczywszy granicę niemiecko- niemiecką, natychmiast była wystawiona na groźbę ataku od tyłu ze strony Południowej Grupy Wojsk (PGW), która wtedy stała w Czechosłowacji" - dodaje "Gazieta".

"Dalej pytań jest coraz więcej. Zgodnie z dokumentami, przedstawionymi przez Sikorskiego, sztaby generalne Układu Warszawskiego, zamiast ratować ZGW w NRD, w pierwszej kolejności dokonują 'odwetu jądrowego' przeciwko miastom w Europie Zachodniej, w tym - nie wiedzieć czemu - przeciwko Kopenhadze. Po czym Zachodnia Grupa Wojsk (która - jak należy domniemywać - bez żadnych strat własnych zlikwidowała natowskie siły inwazyjne) wykonuje dynamiczny manewr (bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony innych związków taktycznych), przekracza granicę i okupuje RFN" - pisze dziennik.

"Innymi słowy - przestudiowanie zaprezentowanego przez polskiego ministra dokumentu wywołuje poważne wątpliwości albo co do zdrowia umysłowego radzieckich marszałków, albo autentyczności samego dokumentu" - podsumowuje "Gazieta".

Dziennik odnotował również, że "na fakcie, iż - zgodnie z planem ćwiczeń - w niebyt Polskę mieli wysłać Amerykanie, Sikorski wolał nie skupiać uwagi".

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)