Czy MPAA kradnie dane?
Organizacja The Motion Pictures Association of America, zajmująca się między innymi zwalczaniem piractwa filmów sama została oskarżona o wynajmowanie pracownika, którego jedynym celem miała być kradzież poufnych danych. Czyżby MPAA stosowała metodę "Kali kraść - dobrze, Kalemu kraść - źle"? Smaczku sprawie dodaje fakt, że oskarżenie wysunęła firma będąca właścicielem serwisu Torrentspy.com - jednego z głównych wrogów MPAA.
25.05.2006 | aktual.: 26.05.2006 12:32
Według przedstawicieli Torrentspy.com, serwisu umożliwiającemu wyszukiwanie plików .torrent, MPAA zapłaciło 15 000 dolarów pewnemu hakerowi, jednemu z byłych pracowników firmy Valence Media ( właściciela Torrenspy ). Jak przeczytać możemy w pozwie miał on uzyskać poufne dane na temat działalności serwisu wliczając w to prywatne e-maile i dane chronione tajemnicą handlową.
Przedstawiciele MPAA odpierają zarzuty twierdząc, że nic takiego nie miało miejsca. Według nich Torrentspy stara się ukryć i wybielić swój udział w sieciowym piractwie, a pozew jest wyssany z palca i ma na celu zdyskredytowanie organizacji skutecznie i etycznie walczącej z nielegalną wymianą filmami w Internecie. Adwokaci Valence Media wydają się jednak przekonani do swoich racji. Twierdzą, że posiadają niezbite dowody włącznie z umową podpisaną przez jednego z menadżerów MPAA oraz hakera. Otrzymali ją bowiem od samego zainteresowanego, który krótko po wykradzeniu danych zaczął odczuwać wyrzuty sumienia i sam zgłosił się do okradzionych.
Przeczytaj także:Torrentspy do MPAA: Google'a pozwijcie, a nie nas! - http://www.idg.pl/news/91158/100.html