PolskaCzy Miller zamieszany jest w "aferę ratuszową"?

Czy Miller zamieszany jest w "aferę ratuszową"?

Prawo i Sprawiedliwość na Opolszczyźnie domaga
się przesłuchania byłego premiera Leszka Millera przez
prokuraturę. Chodzi o jego domniemany udział w badanej przez
prokuraturę okręgową opolskiej "aferze ratuszowej".

Żądamy przesłuchania pana Millera przez prokuraturę. Jego wyjaśnienia są niezbędne do pilnego wyjaśnienia wątku sprzedaży ziemi pod hipermarket budowlany i zmiany planu zagospodarowania przestrzennego gminy - powiedział w czwartek PAP prezes PiS na Opolszczyźnie Sławomir Kłosowski.

Opolska prokuratura wyłączyła do odrębnego postępowania jeden z wątków opolskiej "afery ratuszowej", w której byli włodarze miasta są oskarżeni o przyjmowanie milionowych łapówek. "Gazeta Wyborcza" napisała, że jeden z oskarżonych, były prezydent Opola Leszek P., zeznał, że Miller prosił go telefonicznie o wsparcie poczynań Jarosłwa Mątkiwicza w Opolu. Prokuratura nie potwierdza, ale i nie zaprzecza tej informacji.

Według "Gazety", sprawa dotyczy budowy w Opolu hipermarketu z artykułami budowlanymi i wyposażenia wnętrz. Teren, na którym stoi dzisiaj hipermarket, był pierwotnie przeznaczony na osiedle mieszkaniowe. W 2000 r. Zarząd Opola w ciągu miesiąca zmienił plan i przygotował do sprzedaży działki budowlane, które kupiła, a później odsprzedała firma Jarosława Mątkiewicza (syna Zdzisława Montkiewicza, byłego prezesa PZU)
.

Ujawnione w tej sprawie fakty, dotyczące pośrednictwa pana Millera w załatwianiu prywatnych interesów przez syna przyszłego szefa PZU, mogły narazić gminę na stratę około 2 mln zł - podkreślił Kłosowski.

Jego zdaniem, konsekwencją zdarzeń, których dotyczą zeznania Leszka P., mogły być późniejsze nominacje, jakich dokonał Miller. Ówczesny premier nominował Leszka P. na stanowisko wojewody opolskiego, a Zdzisława Montkiewicza na prezesa PZU.

Jeśli takie mechanizmy potwierdziłyby się w postępowaniu prokuratorskim, stanowiłyby ewidentny przykład mechanizmu działania korupcji politycznej w Polsce - podsumował prezes opolskiego PiS.

Leszek Miller, pytany w radiowej Trójce o sprawę opolską, odpowiedział: Ja przypuszczam, że codziennie, przez wiele lat, a może jeszcze i dzisiaj, różni ludzie się na mnie powoływali i powołują. W różnych celach. Co, mam biegać po ulicach i krzyczeć, żeby się na mnie nie powoływano?

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)