Czy Mackiewicz i Revol zdobyli szczyt? Francuzka musi pokazać zdjęcia
Himalaistka Elizabeth Revol, powiedziała ratownikom, że wraz z Tomaszem Mackiewiczem osiągnęli szczyt Nanga Parbat. Same słowa nie wystarczą jednak do potwierdzenia ich sukcesu. Wkrótce musi opublikować dowody.
29.01.2018 | aktual.: 29.01.2018 16:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Teraz zacznie się drobiazgowa analiza wejścia Mackiewcza i Revol. Doniesienia w sprawie ich sukcesu są na razie bardzo zdawkowe. Informację, o tym że stanęli na szczycie przekazali Adam Bielecki i Denis Urubko po rozmowie z uratowaną: - Tak, byli na szczycie, potwierdziła nam to Elisabeth - powiedział Urubko.
Za oficjalne potwierdzenie wejścia uznaje się zdjęcia ze szczytu i ewentualnie zapis z lokalizatorów GPS, jakie noszą ze sobą wspinacze. Elisabeth Revol jest teraz w pakistańskim szpitalu. Dlatego poza jej zapewnieniami nie znamy szczegółów wejścia na Nanga Parbat.
Dwójka miałaby stanąć na szczycie 25 stycznia. Wskazują na to ostatnie wiadomości od Tomasza Mackiewicza: "jesteśmy na 7300 straszna walka jeśli pogoda dopisze jutro szczyt" - brzmi zdawkowy tekst przesłany z jego telefonu 24 stycznia.
Już w trakcie akcji ratunkowej podano wiadomość.
Według relacji Revol właśnie na wierzchołku ośmiotysięcznika zaczął się dramat wspinaczy. Tomasz Mackiewicz opadł z sił. W konsekwencji utknął na wysokości ok. 7300 m n.p.m. Następnie Revol kontynuowała zejście samotnie.
Jak udowodnić wejście na szczyt
Wejście Mackiewicza i Revol byłoby drugim zimowym wejściem na szczyt Nanga Parbat. Dlaczego te dowody są niezwykle ważne? Polacy wciąż walczą o skompletowanie zimowych wejść na 8-tysięczniki (tutaj lista). Niezdobyte pozostaje K2. Z pozostałych 13 szczytów, tylko trzy zostały zdobyte przez zagraniczne ekipy.
Pierwszego zimowego wejścia na Nanga Parbat dokonali w lutym 2016 roku: Simone Moro, włoski wspinacz z zawodu bibliotekarz, Hiszpan Alex Trixon i pakistański przewodnik Ali Muhammad "Sadpara". Himalaiści nie uniknęli jednak kontrowersji. Po ogłoszeniu sukcesu wyszło na jaw, że GPS, który miał ze sobą jeden ze wspinaczy nigdy nie pojawił się na szczyt Nangi. Zapis ujawniła pakistańska agencja turystyczna Pakistan Explorer.
Wszelkie wątpliwości rozwiały zdjęcia, opublikowane przez Simone Moro. Himalaiści sfotografowali się obok charakterystycznej wysepki skalnej na szczycie. W niej zaś tkwił wbity wiele lat temu niebieski hak szczytowy. Moro przyznał później w wywiadzie, że zniszczył marzenia Polaków o zimowym podboju tej góry. Wszedł na szczyt, już po tym jak zawróciły z niego wyprawy Tomasza Mackiewicza, jak i Adam Bieleckiego.
Konflikt Mackiewicza i Simone Moro
Tomasz Mackiewicz przez wiele miesięcy drążył wątpliwości wokół wejścia konkurenta. Podkreślał, że brakuje wideo ze szczytu. Twierdził, że niemożliwe jest zobaczyć z bazy pod Nangą wspinaczy będących na szczycie (Moro przedstawiał to jako jeden z dowodów). Zarzucał Włochowi, że ten złośliwie blokował mu działalność. Simone Moro miał być niezadowolony z faktu, że Polak depcze mu po piętach oraz że skorzystał z jego namiotu i jedzenia. Doniósł pakistańskim służbom, a te wydały Mackiewiczowi zakaz zbliżania się do namiotów konkurencyjnej wyprawy.
Moro skomentował to później tak: - Jedynym sposobem kontynuowania realizacji tego marzenia jest zatem zaprzeczenie sukcesu innych. Historia światowego wspinania została zapisana również na Nanga Parbat i ten fakt musi być zaakceptowany na zawsze, również przez Tomka. Głupotą są próby zmieniania tej historii oraz budowania fałszywych, idiotycznych oskarżeń.
Podobne złośliwości Moro wygłaszał wiele razy. Dlatego Mackiewicz upierał się przy kolejnych wyprawach. Jeśli faktycznie zdobył szczyt to byłby niebywały wyczyn, a sama historia godna filmu. Pojawiają się już pierwsze podsumowania.
Simone Moro w poniedziałek odniósł się do dramatu w Himalajach i do informacji o zdobyciu przez Mackiewicza i Revol szczytu Nanga Parbat. - Tomek miał nadzieję, że w końcu uda mu się na nią wejść i spełnić swoje marzenie. Ale nie za taką cenę - powiedział Moro i złożył kondolencje żonie oraz dzieciom Mackiewicza.