Czy leci z nami bakteria
Astronauci zabiorą w podróż na Marsa w 2030 roku cyjanobakterie. Hodowane na bioodpadach będą pożywnym posiłkiem. Najlepiej ponoć smakują z dżemem.
Torebki z suszonymi lodami sprzedawane turystom w centrum kosmicznym na Florydzie wyglądają apetycznie, ale po takim wikcie niektórzy potrzebują kilku dni, aby ich układ pokarmowy doszedł do siebie. Odpowiedzią na te problemy ma być projekt MELISSA (Micro-Ecological Life Support System Alternative), inaczej nazywana pętlą podtrzymującą życie. Na statku ma powstać specjalny bioreaktor. Wszystkie śmieci będą w nim przetwarzane na odżywczą biomasę, a na niej kosmonauci wyhodują rośliny przeznaczone do jedzenia.
Królewską rolę w tym systemie przewidziano dla cyjanobakterii Arthrospira platensis, pospolicie zwanej sinicą. Jak dotąd organizmy te kojarzą się większości z nas głównie z toksycznymi zakwitami na wodach Bałtyku czy jezior. Jednak wiele z cjanobakterii już pracuje dla ludzi: w oczyszczalniach ścieków, a na polach ryżowych w krajach azjatyckich służą jako nawóz podwyższający wydajność plonów.
Pomysłodawcą wysłania w kosmos smacznej cyjanobakterii jest bioinżynier Max Mergeay z belgijskiego Centrum Studiów Nuklearnych. Sinica wydaje się idealnym pożywieniem również na statku kosmicznym. Jest łatwa do uprawiania, nie potrzebuje ziemi jako podłoża i nie przechodzi cyklu wegetacyjnego charakterystycznego dla roślin. Dzieli się non stop, stale powiększając swoją masę, a jednocześnie zajmuje mało miejsca.