Czy jest dobre wyjście z ukraińskiego pata?
Trzeba aktywnie prowadzić dialog z Rosją jako państwem mającym interesy w tej strefie wpływów, ale strefa wpływów to pojęcie z minionej epoki - powiedział Miron Kertyczak, prezes Związku Ukraińców w Polsce.
29.11.2004 | aktual.: 29.11.2004 14:44
Prof. Andrzej Walicki, historyk idei, wykładowca na wielu uniwersytetach w USA i Europie
Ukraina nie jest jeszcze dobrze zintegrowanym, stabilnym państwem. Jedność Ukraińców opiera się na jednostce terytorialnej zróżnicowanej kulturowo. Od pokoju zawartego przez Chmielnickiego nastąpił podział na Ukrainę Prawobrzeżną i Lewobrzeżną. Jeśli nie chcemy, by się Ukraina rozpadła, ale integrowała, nie wolno dopuścić do konfliktu w rodzaju zimnej wojny domowej. To byłoby bardzo szkodliwe.
Naród Ukrainy jest narodem politycznym, zintegrowanym państwowo, ale wschodnia część celebruje tradycje Armii Czerwonej, a zachodnia – partyzantki antykomunistycznej. Weterani ostatniej wojny maszerują w jednym szeregu ze swymi śmiertelnymi wrogami, istnieje problem Krymu, Zagłębia Donieckiego, bo te regiony mają trochę inne interesy niż zachodnia część Ukrainy. Tylko część Ukraińców mówi po ukraińsku, ale ci mówiący po rosyjsku wcale nie są Rosjanami. Nie ma więc tam łatwych kryteriów i proces konsolidacji może zająć jeszcze trochę czasu.
Miron Kertyczak, prezes Związku Ukraińców w Polsce
Wyjście w polityce jest zawsze. Istnieje kwestia dobrej woli i czystych intencji. Jeśli można mieć wątpliwości co do czystych intencji Rosji, to nie ma ich w przypadku Rady Europy i UE. Trzeba aktywnie prowadzić dialog z Rosją jako państwem mającym interesy w tej strefie wpływów, ale strefa wpływów to pojęcie z minionej epoki. Albo są demokratyczne standardy, albo będzie ustanawianie marionetkowego reżimu.
Prof. Bohdan Osadczuk, profesor politologii i historii na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie
To nie jest wybór między Rosją czy Zachodem. To ma być wybór dla Ukrainy, walka o własne uregulowania. Chodzi o to, by reżim uznał swoją winę w sfałszowaniu wyborów i wyrządzeniu wielkiej krzywdy wyborcom i uczciwym politykom z opozycji, którzy nie zabrudzili rąk. Prezydent Kuczma i premier Janukowycz powinni się uderzyć w piersi i przeprosić. Czy się odważą? Przy obecnej postawie Zachodu, który wreszcie się ocknął z antyukraińskiej postawy, Ukrainie grożą sankcje ze strony amerykańskiej i europejskiej.
Zachód jest skonsolidowany, jeśli chodzi o krytykę, Polska też zachowuje się bardzo solidarnie z demokratami ukraińskimi i to będzie mało jakiś wpływ, bo głos Polski liczy się w instytucjach europejskich. Państwa bałtyckie są po stronie Ukrainy, Słowacja i Węgry właściwie też, były prezydent Havel złożył ostre oświadczenie. Ci, którzy przeszli na stronę Janukowycza, chyba się wstydzą, ale to nie jest gwarancja, że uda się rozwiązać konflikt jak w Polsce czy Czechosłowacji. Na Ukrainie fronty są bardziej usztywnione. W innych państwach, zanim doszło do takich rozwiązań polubownych, były akcje, takie jak w Polsce Październik '56, który osłabił stalinizm i konserwę partyjną, wprowadził elementy gry i z czasem dał siłę opozycji.
Na Węgrzech po klęsce rewolucji 1956 r. do władzy doszedł Kadar i to była zmiękczona forma reżimu. A Ukraina tego nie przeżyła. Nie wytworzyły się więc struktury, które można porównać do polskich, czechosłowackich czy węgierskich. Jeśli społeczeństwo nie ma takich doświadczeń i nie zna takich przemian, brakuje tkanki, która by to uniosła i rozwinęła.
Prof. Władysław Serczyk, autor „Historii Ukrainy”
Nasza wiedza jest dosyć jednostronna, bo wiemy, co się dzieje na zachodniej Ukrainie, a nie wiemy, co na wschodniej. Stamtąd nie ma żadnych relacji, choć obwody wschodnie kraju zamieszkuje 27 mln ludzi, tzw. większa połowa. Jednostronność informacji z Ukrainy mnie denerwuje i prorokowanie w takich warunkach byłoby bezczelnością wobec rzeczywistości.
Obserwujemy jednak niesłychaną dojrzałość społeczeństwa, trwające wiele dni kilkusettysięczne demonstracje. Nie było jak dotąd żadnych znaczących ekscesów ani bójek. Atmosfera jest taka, że nikt nie chce podejmować działań prowokacyjnych. To krzepiące, że znacząca część społeczeństwa ukraińskiego zrobiła skok w kierunku społeczeństwa demokratycznego.
Notował Bronisław Tumiłowicz