Czy będą niezależne sondaże powyborcze na Białorusi?
Białoruski tygodnik "Swobodnyje Nowosti Plus"
zwraca uwagę, że nie wiadomo, czy w dniu zbliżających się
wyborów prezydenckich na Białorusi w ogóle zostaną przeprowadzone
niezależne sondaże powyborcze (exit-polls).
10.03.2006 | aktual.: 10.03.2006 15:32
Wspólny kandydat sił demokratycznych na prezydenta Aleksander Milinkiewicz oświadczył pod koniec lutego, że wbrew przeszkodom stawianym przez władze opozycja będzie znała wyniki głosowania "z dokładnością do dziesiątych" części procenta.
Wiceszef jego sztabu wyborczego Aleksander Dabrawolski przyznał jednak, że ekipa Milinkiewicza nie zamierza zamawiać sondaży powyborczych. Ma jednak nadzieję, że cieszące się autorytetem ośrodki socjologiczne będą zainteresowane przeprowadzeniem takich badań - piszą "SN Plus".
Tymczasem bałtycki oddział Instytutu Gallupa już zapowiedział, że nie ma w planach takiego projektu. Baltic Surveys, należący do organizacji Gallupa, przeprowadził pierwsze na Białorusi sondaże powyborcze podczas wyborów parlamentarnych i referendum w 2004 roku. Uzyskane przezeń wyniki znacznie różniły się od oficjalnych.
Według wileńskiego instytutu w referendum za zezwoleniem prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence na ubieganie się o trzecią kadencję, zagłosowało 48,4% wyborców. Oficjalny białoruski ośrodek EKOOM uzyskał wynik 82,3% głosujących.
Przeprowadzenie badań na Białorusi, w tym sondażu powyborczego, rozważa obecnie Centrum Analityczne Jurija Lewady - potwierdził "SN Plus" wicedyrektor rosyjskiego ośrodka Aleksiej Grażdankin. Centrum Lewady prowadziło już badania socjologiczne na Białorusi przed referendum z 2004 roku.
Pod koniec lutego szef zlikwidowanego na Białorusi i niedawno zarejstrowanego w Wilnie Niezależnego Instytutu Badań Społeczno- Ekonomicznych i Politycznych (NISEPI) Aleh Manajew ocenił, że przeprowadzenie niezależnych sondaży powyborczych jest możliwe. Zastrzegł jednak, że w obecnych warunkach na Białorusi będzie to o wiele trudniejsze niż w 2004 roku.
Jeśli komuś uda się przeprowadzić niezależny sondaż powyborczy, to głowę sobie dam uciąć, że wyniki będą się różnić od oficjalnych - podkreślił Manajew, pod którego kierownictwem grupa niezależnych białoruskich socjologów regularnie prowadzi sondaże dotyczące m.in. wyborów prezydenckich.
Komisja akredytująca ośrodki socjologiczne na Białorusi wydała 10 zezwoleń na prowadzenie sondaży powyborczych - wyłącznie oficjalnym instytucjom związanym z władzami lub ośrodkom rosyjskim. Wśród akredytowanych jest Instytut Socjologii Narodowej Akademii Nauk (NAN), instytut przy administracji prezydenckiej oraz ośrodek EKOOM, w którym sondaże powyborcze zamówiła Centralna Komisja Wyborcza.
Z sondaży instytutów związanych z władzami wynika, że na Łukaszenkę gotowych jest zagłosować 78% wyborców, a opozycyjni kandydaci mogą liczyć zaledwie na 2-3% głosów.
Według NISEPI, 58,6% wyborców deklaruje poparcie dla Łukaszenki, 16,5% - dla Milinkiewicza, 6,4% - dla byłego rektora mińskiego uniwersytetu Alaksandra Kazulina, a 4,5% - dla deputowanego Siarhieja Hajdukiewicza.
Bożena Kuzawińska