Czworonożni pupile władzy



Są kochane, przymilne, wierne i potrafią zawsze poprawić właścicielowi humor. A jeśli właściciel jest politykiem, potrafią też zdobywać dla niego to, co najcenniejsze: popularność.

17.09.2007 | aktual.: 17.09.2007 10:11

Prezydent USA George Bush i Władimir Putin przedstawili sobie swoje psy. Według „The Wall Street Journal” prezydent Putin, patrząc na teriera prezydenta Busha, „dał do zrozumienia, że małe pieski są poniżej jego godności”. Natomiast „The New York Times” donosił, iż prezydent Putin powiedział o swej suczce Connie rasy labrador, że jest ona „większa, silniejsza i szybsza niż pies Busha”.

Podczas ostatniego amerykańsko-rosyjskiego spotkania na szczycie w rodzinnej posiadłości Bushów w Kennebunkport Władimir Putin miał okazję poznać jeszcze jednego czworonoga gospodarzy – angielskiego springer spaniela. Putin przytulił psa, zanim przywitał się z doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Stephenem Hadleyem i ambasadorem USA w Moskwie Williamem Burnsem. W Moskwie carskie zwierzyńce istniały już w XVI wieku. Egzotyczne zwierzęta były uważane za szczególnie cenny dyplomatyczny dar. Rosyjscy carowie odwzajemniali się, wysyłając na europejskie dwory białe niedźwiedzie. Iwan Groźny i angielska królowa Elżbieta I przesyłali sobie szczenięta psów myśliwskich.

Psy zajmowały szczególne miejsce wśród przedstawicieli fauny na królewskich dworach. Ludwik XIII był zapalonym myśliwym, spał ze swymi psami w jednym łożu. Król Prus Fryderyk II uwielbiał charty. To on wprowadził w Europie modę na tę rasę, zwłaszcza na miniaturowe charciki włoskie. W testamencie polecił, aby pochowano go wraz z nimi pośród winnic otaczających poczdamską rezydencję królewską Sanssouci.

Władimir Abarinow

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)