Czworo dzieci zginęło w ataku drona w Afganistanie? NATO wszczęło dochodzenie

Nalot został przeprowadzony 7 września w prowincji Kunar (północny wschód Afganistanu). Oficjalnie jego celem była ciężarówka pełna rebeliantów - wśród nich miał znajdować się prominentny członek Al-Kaidy. Według informacji NATO w bombardowaniu zginęło 10 bojowników; nie zanotowano ofiar cywilnych.

Jednak doniesienia sił koalicji stoją w sprzeczności z ustaleniami lokalnych władz. - Zginęły cztery kobiety, czworo dzieci, dwóch kierowców, handlarz i trzech podejrzanych (rebeliantów) - powiedział agencji Reutera gubernator prowincji Kunar. Ponadto ciężkie obrażenia miała odnieść czteroletnia dziewczynka.

W odpowiedzi na te zarzuty NATO wszczęło dochodzenie, które ma ustalić dokładne okoliczności przeprowadzonego ataku. Nie byłaby to jednak pierwsza pomyłka, kiedy ofiarą padają niewinni cywile. Dowództwo sił koalicji wiele razy przyznawało się do popełnienia takich błędów i przepraszało Afgańczyków.

W kwietniu bieżącego roku w wyniku nalotu w prowincji Kunar na wschodzie kraju rakiety spadły na dom mieszkalny pełen dzieci. Zginęło 10 z nich i jedna kobieta. Akcja oficjalnie była wymierzona przeciwko talibów.

Po poprzednich podobnych pomyłkach prezydent Afganistanu Hamid Karzaj zażądał od wojsk NATO zaprzestania operacji, w których pojawia się ryzyko zabicia osób cywilnych. Zakazał również afgańskim siłom bezpieczeństwa wzywania wsparcia z powietrza, choć zakaz ten nie zawsze jest przestrzegany.

Również i tym razem Karzaj stanowczo potępił domniemany atak na kobiety i dzieci, oświadczając, że łamie on "wszystkie międzynarodowo ustalone zasady".

Źródło: reuters.com