Koronawirus w Polsce. Są już mikroogniska zakażeń
W Polsce pojawiają się mikroogniska zakażeń. To - zdaniem eksperta - zdarzenia zwiastujące czwartą falę pandemii, które obserwowano również przed poprzednimi falami koronawirusa. Jak alarmuje specjalista, obecnie infekcję COVID-19 mogą ciężko przechodzić również 40-latkowie.
20.08.2021 08:37
- Osoby niezaszczepione mają typowy przebieg choroby. Pamiętajmy, że w szpitalu oglądamy wierzchołek góry lodowej: przebieg średnio ciężki i ciężki. Przypadki łagodne są leczone przez lekarzy rodzinnych - powiedział prof. Miłosz Parczewski.
Lekarz naczelny ds. COVID-19 w szpitalu wojewódzkim w Szczecinie w rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznał, że przebieg koronawirusa u wyżej wymienionych osób nie odbiega specjalnie od tego, który lekarze obserwowali w poprzednich falach pandemii.
Koronawirus w Polsce. Chorują coraz młodsi
Najważniejszymi przesłankami do hospitalizacji osoby chorej jest niewydolność oddechowa i zapalenie płuc. Nie pojawiają się natomiast zaburzenia słuchu, mniej osób, niż wcześniej, traci też smak.
- Mamy natomiast przypadki ciężkiego przebiegu COVID-19, ciężkie zapalenia płuc, często u osób stosunkowo młodych, czterdziestokilkulatków. Rzeczywiście, populacja osób chorujących obniżyła swój wiek - zauważ specjalista. Dodał, że do szpitala trafili także niektórzy zaszczepieni, ale był to wyjątkowe, pojedyncze przypadki.
- U większości osób zaszczepionych, które konsultujemy, choroba ma przebieg łagodny i pacjent wraca do domu - podkreślił.
Czwarta fala pandemii. Wariant Delta nie odpuszcza
Jak zaznaczył, zakażenie się koronawirusem po wcześniejszym pełnym zaszczepieniu raczej związane jest z wariantem Delta, wobec którego szczepionki wykazują 80-85- procentową skuteczność.
- Najważniejszym pozostaje fakt, że szczepienia w większości przypadków absolutnie zapobiegają ciężkiemu przebiegowi. Nie odnotowaliśmy do tej pory zgonów osób zaszczepionych przeciw COVID-19 - stwierdził.
Ekspert o czwartej fali: zaczynają się pojawiać "zwiastuny"
Prof. Parczewski oszacował również, że jeżeli chodzi o przybywającą liczbę hospitalizowanych w ciągu kilku ostatnich tygodni, nadal mówimy o "statystyce małych liczb".
- Widzimy natomiast, że zaczynają się pojawiać "zwiastuny", które pojawiały się także przed poprzednią falą: mikroogniska, czyli niepowiązane epidemiologicznie zachorowania kilku osób z jednego ogniska, najczęściej to zachorowania rodzinne lub w okolicach rodziny - oznajmił ekspert. Jednocześnie wskazał, że prognozowane wcześniej przez lekarzy wzrosty zakażeń wraz z końcem wakacji rzeczywiście mają miejsce.
Przeczytaj także: