Czuma o decyzji IPN ws. Kryżego: dobrze, że ta sprawa będzie zbadana
Poseł PO Andrzej Czuma, jeden ze skazanych w 1980 roku przez ówczesnego sędziego Andrzeja Kryże uważa, że dobrze się stało, iż Instytut Pamięci Narodowej postanowił zbadać tę sprawę.
16.11.2007 | aktual.: 16.11.2007 17:28
Pion śledczy IPN wszczął śledztwo, by zbadać, czy skazanie w 1980 r. przez Kryżego - do niedawna wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS - m.in. Czumy i obecnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego było zbrodnią komunistyczną.
Myślę, że dobrze, iż Instytut zbada tę sprawę. Myślę, że powinno się to robić dla moralnie i społecznie jasnej kwalifikacji tamtych czasów i tamtych działań, dla pokazania prawdy. To jest potrzebne - powiedział Czuma.
Zastrzegł jednocześnie, że on sam nie zabiegał o to, by IPN zajął się sprawą skazania go przez Kryżego w 1980 roku. Nie z mojej inicjatywy jest to całe działanie, chciałbym to podkreślić. Po prostu Instytut powziął o tym wiadomość i postanowił wszcząć sprawę - zaznaczył Czuma.
Poseł PO przypomniał też swoją wersję zdarzeń z 1980 roku. Jego zdaniem, Kryże był sędzią dyspozycyjnym wobec władzy. Był on człowiekiem, który dyspozycyjnie orzekał na polecenie swoich partyjnych władz. Orzekał niezgodnie z prawdą - powiedział Czuma.
Według Czumy, Kryże, prowadząc w 1980 roku przewód sądowy wziął m.in. pod uwagę zeznania fałszywego świadka - jednego z funkcjonariuszy SB.
Zdaniem Czumy, nieprawdziwość tych zeznań została później udowodniona. Okazało się później, że nie było go wtedy przed Grobem Nieznanego Żołnierza (kiedy miało miejsce zdarzenie, za które był sądzony m.in. Czuma), prowadził w tym czasie rewizję u mojego kolegi z Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Udowodniono to ponad wszelką wątpliwość - podkreślił polityk Platformy.
Jak dodał, mimo iż na procesie udowodniono fałszywość zeznań świadka, Kryże wziął je pod uwagę.
Czuma poinformował też, że był już w sprawie Kryżego przesłuchiwany przez IPN.
Doniesienie na Kryżego wpłynęło do IPN latem tego roku. W 1980 r. skazał on na kary więzienia Komorowskiego, Czumę, nieżyjącego już dziś Wojciecha Ziembińskiego i inne osoby za zorganizowanie w Warszawie 11 listopada 1979 r. zakazanych wówczas obchodów Święta Niepodległości.
Kryże twierdzi, że to nie był proces karny, sąd rozpatrywał odwołanie od orzeczenia ówczesnego kolegium ds. wykroczeń, a orzeczoną tam karę złagodził do poziomu 1-3 miesięcy, bo dopatrzył się nieprawidłowości w orzeczeniu kolegium.
Zdaniem Czumy, Kryże nie mówi w tej sprawie prawdy. Kryże twierdzi, że obniżył karę. Ja dostałem najwyższą możliwą karę - 3 miesiące więzienia. To nieprawda, że on mi obniżył karę - powiedział poseł PO.