"Cztery Rosje". Tak Putin zapewnia sobie poparcie

Rosyjski dyktator Władimir Putin "wypracował" sobie poparcie, bazując na wykorzystywaniu nierówności ekonomicznej w rosyjskim społeczeństwie. Magazyn "Foreign Affairs" powołuje się na termin ukuty przez jedną z badaczek, mówiący o tzw. zjawisku "czterech Rosji".

O tym, jak rosyjskie dyktator Władimir Putin zapewnił sobie poparcie, pisze magazyn "Foreign Affairs"
O tym, jak rosyjskie dyktator Władimir Putin zapewnił sobie poparcie, pisze magazyn "Foreign Affairs"
Źródło zdjęć: © Forum | SPUTNIK / Reuters / Forum

16.07.2022 10:25

Sposobem Władimira Putina na zapewnienie sobie poparcia w tak rozwarstwionym społecznie i ekonomicznie kraju jak Rosja, jest wykorzystywanie owych różnic. Dyktator opiera się na tym, co w swoich licznych publikacjach rosyjska badaczka Natalia Zubarewicz nazywa "czterema Rosjami". O zjawisku tym przeczytać można w magazynie "Foreign Affairs".

Czym jest "pierwsza Rosja"? Zubarewicz określa tym mianem mieszkańców dużych aglomeracji, którzy kulturowo powiązani są z państwami Zachodu. W większości stanowią oni opozycję wobec rządów Putina, jednak jest to tylko jedna piąta całej populacji Federacji Rosyjskiej.

Na trzy pozostałe "Rosje" składają się mieszkańcy miast przemysłowych. Zdaniem ekspertki, odczuwają oni "nostalgię za sowiecką przeszłością". Kolejne grupy to ludzie, którzy żyją w upadających, permanentnie niedofinansowanych miejscowościach i wreszcie wieloetniczni nie-Rosjanie z północnego Kaukazu (w tym z Czeczenii) i południu i południowej Syberii. Mieszkańcy tych trzech "Rosji" otwarcie i zdecydowanie opowiadają się za polityką Kremla, ponieważ ich los zależy od dotacji państwowych. Utożsamiają się również z takimi wartościami jak hierarchia.

"Burzliwa historia Rosji sprawiła, że większość jej ludności chce silnego przywódcy i konsolidacji kraju - nie demokracji, praw obywatelskich i narodowego samostanowienia" - pisze magazyn.

"Foreign Affairs" o Putinie: wielu Rosjan oczekiwało siłacza

"To nic dziwnego, że tak wielu Rosjan oczekiwało siłacza jak Putin, który obiecał obronić ich przed wrogim światem i odnowić rosyjskie imperium. (...) Nic z tego nie wróży dobrze Zachodowi, który chce upadku systemu Putina, albo aby walczący Ukraińcy pokonali rosyjską machinę wojenną. (... ) upadek Związku Sowieckiego nie musi stanowić zapowiedzi drogi obecnej Rosji, nie oznacza to, że działania Zachodu nie będą miały wpływu na przyszłość kraju. Istnieje konsensus między zachodnimi a bystrymi rosyjskimi ekonomistami, że w perspektywie długoterminowej sankcje spowodują, że rosyjska gospodarka się skurczy, podczas gdy zakłócenia w łańcuchu dostaw będą rosły" - napisano.

"Bez zagranicznej wiedzy i doświadczenia, efektywność rosyjskiej produkcji i jakość dóbr powróci do stanu, w którym się znajdowały na początku lat 90." - komentuje "Foreign Affairs".

Sankcje Zachodu odniosą skutek? "Będą drenować rosyjską sakiewkę wojenną"

"W dłuższej perspektywie jest możliwe wyobrażenie sobie tego poważnego osłabienia państwa rosyjskiego. Mogłyby wzrosnąć tendencje separatystyczne, albo mogłyby one powrócić do niektórych regionów, takich jak Czeczenia, jeśli Kreml przestanie płacić jej mieszkańcom. Napięcia wzrosną między Moskwą - gdzie zgromadzone są pieniądze - a miastami i regionami przemysłowymi, które są zależne od importu i eksportu. Najprawdopodobniej dojdzie do tego we wschodniej Syberii i środkowym Powołżu, regionach, w których wydobywana jest ropa naftowa, a które mogą być zmuszone do oddawania Kremlowi coraz większych udziałów z kurczących się zysków" - czytamy.

"Zachód powinien trzymać kurs. Sankcje będą stopniowo drenować rosyjską sakiewkę wojenną, a wraz z nią, zdolność bojową kraju. W obliczu narastających komplikacji na polu bitwy Kreml może zgodzić się na niełatwy rozejm" - pisze "Foreign Affairs".

"Przynajmniej przez pewien okres Ukraina i Zachód będą musiały funkcjonować wspólnie z osłabionym i upokorzonym, ale wciąż autokratycznym państwem rosyjskim. Zachodni decydenci muszą raczej przygotować się na tę ewentualność niż śnić o upadku Moskwy" - stwierdzono w artykule.

"Rosyjska gospodarka się skurczy"

"W krótkiej perspektywie nie jest prawdopodobne, aby surowe sankcje Zachodu zabiły rubla i zmusiły Kreml do uległości. Istnieje jednak konsensus między zachodnimi a rosyjskimi ekonomistami, że w perspektywie długoterminowej sankcje spowodują, że rosyjska gospodarka się skurczy" - ocenia magazyn "Foreign Affairs".

Jak pisze magazyn, w krótkiej perspektywie nie jest prawdopodobne, aby surowe sankcje Zachodu zniszczyły rubla i zmusiły Kreml do uległości. Jednocześnie jednak, mimo że zachodnie kary mogą nie zmienić nawet moskiewskiego sposobu myślenia, bez wątpienia zadają one ból części rosyjskiego społeczeństwa. Zwłaszcza elicie kraju i miejskiej klasie średniej.

Źródło: Katarzyna Muszyńska/PAP

Przeczytaj także:

Wybrane dla Ciebie