Czołg się zgubił, nikt nie zauważył
Mgła, wojna czy przemęczenie? A może
burza piaskowa? - dziennik "International Herald Tribune"
zastanawia się we wtorek, w jaki sposób amerykański czołg "zgubił
się" w Iraku i dlaczego nikt tego nie zauważył.
Czołg M1A1 Abrams z czteroosobową załogą piechoty morskiej uderzył w zeszłym tygodniu w krawędź mostu na zachód od Nasirii, przebił barierkę ochronną i zatonął w Eufracie. Grupa marines, która znajdowała się pod mostem, usłyszała plusk, ale nie zrozumiała, co się dzieje.
Pozostała część konwoju, który w czwartek przejeżdżał przez most, nie zauważyła zniknięcia czołgu aż do następnego dnia. Abrams wchodził w skład 1. Dywizji Piechoty Morskiej, która zmierza na północ w kierunku Bagdadu.
Generał John Kelly, zastępca dowódcy dywizji, potwierdził, że wypadek istotnie miał miejsce, i dodał, że nadal trwa śledztwo w tej sprawie. Według niego przyczyną mogło być zaśnięcie kierowcy albo awaria urządzeń sterowniczych, ale możliwe jest też, że winna była szalejąca wówczas burza piaskowa.
Jeszcze w piątek płetwonurkowie zeszli na dno Eufratu i wkrótce znaleźli zatopiony czołg. W sobotę, po całodziennych wysiłkach, dwa inne czołgi wyciągnęły Abramsa na brzeg, gdzie jeszcze w poniedziałek stał cały oblepiony błotem. Ze środka wydobyto jedynie ciała załogi. (jask)