"Przegraliśmy tę wojnę". Zaskakujące słowa człowieka Putina
Jeden z zaufanych ludzi Putina, Oleg Tsaryov, wyraził swoje wątpliwości odnośnie zwycięstwa Rosji w wojnie z Ukrainą. Jego zdaniem konflikt zbrojny już jest dla niej przegrany.
Kanał informacyjny Nexta podał na swoim profilu na Twitterze zaskakującą informację, która pokazuje, że wśród zaufanych ludzi Putina pojawia się rosnąca niechęć do kontynuowania wojny z Ukrainą. Tym razem taką opinię wygłosił Oleg Tsaryov.
Tsaryov: straciliśmy Ukrainę
Działający na rzecz Rosji Oleg Tsaryov podzielił się publicznie swoimi przemyśleniami na temat wojny w Ukrainie. Wyraził swoje życzenie, by konflikt zbrojny "już się zakończył". Jego zdaniem Rosji nie udało się zdobyć i utrzymać żadnego ukraińskiego miasta, więc Ukraina już została "utracona".
"Kolaborant Oleg Tsaryov mówi, że byłby szczęśliwy, gdyby walki po prostu ustały na obecnych liniach frontu, ponieważ Rosja nie zdołała zdobyć i utrzymać żadnej regionalnej stolicy od czasu rozpoczęcia inwazji. 'Tracimy Ukrainę', powiedział Tsaryov. 'Już ją straciliśmy'" - poinformował kanał informacyjny Nexta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Myśliwiec MiG-29 w akcji. Ukraińcy użyli broni z USA
Kim jest Oleg Tsaryov?
Oleg Tsaryov to ukraiński biznesmen i polityk uznany za kolaboranta. Do 7 kwietnia 2014 r. pełnił funkcję deputowanego Ukrainy z ramienia Partii Regionów. Później działał w roli separatystycznego urzędnika we wschodniej Ukrainie. Według wywiadu Stanów Zjednoczonych już od rozpoczęcia "specjalnej operacji wojskowej" w 2022 r. jest on uznawany przez Putina za jednego z najbardziej prawdopodobnych kandydatów do roli szefa kolaboracyjnego rządu.
Od 2014 roku poszukuje go ukraińska policja. Ciążą na nim zarzuty związane z przemocą oraz promowaniem separatyzmu.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski