Członkowie polskiego zespołu death metalowego porwali kobietę? Trafili do aresztu
Amerykańska policja aresztowała czterech muzyków polskiego zespołu death metalowego Decapitated pod zarzutem porwania fanki. Kobieta uczestniczyła w koncercie, który muzycy grali pod koniec sierpnia w mieście Spokane w stanie Waszyngton.
Koncert, po którym doszło do rzekomego porwania odbył się 31 sierpnia, zaś kobieta zgłosiła się na policję 1 września. W oświadczeniu policji czytamy, że muzycy zostali aresztowani w sobotę 8 września w kalifornijskim mieście Santa Ana tuż po występie w klubie The Observatory. Muzycy przebywają obecnie w więzieniu stanowym w Los Angeles. Prawdopodobnie czeka ich ekstradycja do Spokane - podaje New York Times.
Uczestnicy koncertu w Spokane piszą na Facebooku, że zarzuty pod adresem polskiego zespołu mogą być wymyślone. Według relacji zamieszczanych na profilu zespołu kobieta, którą rzekomo porwano, była na koncercie Decapitated, zaś po występie pijana i z własnej woli weszła do należącego do zespołu autokaru.
Obrońca muzyków Steve Graham uważa, że jego klienci są niewinni. Dowodzi on, że są świadkowie, którzy twierdzą, iż kobieta weszła do autokaru dobrowolnie. Graham dowodzi też, że po odjeździe muzycy pytali kobietę, czy nie chce wysiąść, ale nie doczekali się odpowiedzi.
Zespół Decapitated jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich zespołów grających death metal na świecie. Po tragicznym wypadku samochodowym w 2007 roku, w którym zginął perkusista Witold Kiełtyka, zespół wznowił działalność dopiero po dwóch latach.
Muzycy Decapitated byli również o krok od tragedii 6 lat temu. 1 listopada 2011 roku członkowie zespołu byli pasażerami Boeinga 767 lecącego z Newark do Warszawy, lądującego na Okęciu awaryjnie bez wysuniętego podwozia.
