Czeskie czołgi dla Ukrainy. Polska też powinna przekazać sprzęt?
Czechy miały przekazać Ukrainie kilkadziesiąt czołgów T-72 oraz bojowych wozów piechoty (BWP), pamiętających jeszcze sowieckie czasy. - Jeśli jest możliwość przekazania czołgów przez Polskę, to nie zastanawiajmy się długo. Ukraińcy walczą o nasze bezpieczeństwo. Prędzej obsłużą T-72 niż nowoczesny sprzęt - mówią Wirtualnej Polsce eksperci ds. wojskowości.
Początkowo dostawa ciężkiego sprzętu bojowego z Czech na Ukrainę była utrzymywana w tajemnicy. Jednak zdjęcia ciężkiego uzbrojenia na platformach kolejowych pokazała czeska telewizja publiczna, a we wtorek rano napisał o niej przewodniczący parlamentarnej komisji ds. europejskich Ondrzej Beneszik.
I choć, czeska minister obrony Jana Czernochova nie potwierdzała wysłania ciężkiego uzbrojenia do Ukrainy, to transport miał być konsultowany z sojusznikami w ramach NATO.
Czołgi - model T-72M1 pozostawały do tej pory w rezerwie wojskowej Czech. Nieoficjalnie mówi się, że spośród krajów sąsiednich jeszcze tylko Słowacja posiada w magazynach niewielką liczbę starszych czołgów oraz posiadają je Węgry. Budapeszt jednak już wcześniej odmówił wysłania broni.
A w Polsce? Według danych z marca br., polska armia dysponuje ok. 300 takimi maszynami. Czołg produkowano od lat 70. do połowy lat 90. Jak informował niedawno polski MON, T-72 stanowi podstawowe wyposażenia batalionów czołgów Sił Zbrojnych RP, a utrzymanie sprawności jest niezbędne dla realizacji zadań stojących przed polskimi Siłami Zbrojnymi - do chwili wprowadzenia na wyposażenie czołgu nowej generacji.
Od jakiegoś czasu T-72 są modernizowane. W ramach podpisanego w 2019 r. kontraktu Polska wyda na ten cel 1,7 mld zł.
Według gen. Bolesława Balcerowicza, emerytowanego generała dywizji Sił Zbrojnych RP i profesora nauk wojskowych, Polska powinna wesprzeć Ukraińców sprzętem, który niekoniecznie jest nam obecnie - w jego ocenie - potrzebny.
Wojna w Ukrainie. "Czołgi są potrzebne do wyparcia Rosjan na wschodnim odcinku"
- A takim sprzętem są poradzieckie czołgi T-72. Ukraińcy znają te czołgi, korzystają z nich na froncie i szybko wdrożą przeciw Rosji. Oczywiście można wysłać bardziej nowoczesny sprzęt, ale minie kilka miesięcy zanim żołnierze zostaną do nich przeszkoleni. Czołgi są potrzebne do wyparcia Rosjan na wschodnim odcinku, do działań manewrowych i ofensywnych. Wysłanie sprzętu wojskowego do Ukrainy powinno być wspólną, solidarną decyzją w ramach państw NATO - mówi WP gen. Bolesław Balcerowicz.
Przypomnijmy, że na początku kwietnia Mateusz Morawiecki w rozmowie z "New York Times" potwierdził, że ciągu najbliższych dni Ukrainie zostanie przekazany sprzęt wojskowy. Miały być to czołgi konstrukcji radzieckiej, jednak premier odmówił udzielenia informacji na temat liczby maszyn i kraju ich pochodzenia.
- I dobrze. Tego typu informacji nie powinniśmy ujawniać, a załatwiać po cichu - ocenia w rozmowie z WP gen. Roman Polko, były szef jednostki specjalnej GROM.
- W tym kontekście zdziwiła mnie informacja o dostawie czeskich czołgów. Mam nadzieję, że dotarły one już na miejsce i wzmocnią potencjał ukraińskiej armii. A teraz dostawa sprzętu wojskowego dla dalszych losów Ukrainy jest kluczowa. Rosji nie udało się w całości połknąć Ukrainy i wraca do równie niebezpiecznej strategii "salami", czyli krojenia po kawałku całego terytorium - dodaje gen. Polko.
- Putin zapewne liczy i w tym przypadku na bierność ukraińskiego społeczeństwa. Czołgi T-72M sprawią, że Ukraińcy nie tylko będą się bronić, ale też prowadzić działania ofensywne - ocenia w rozmowie z WP gen. Roman Polko, były szef jednostki specjalnej GROM.
Według ekspertów za wysłaniem czołgów T-72 M przemawia jeszcze jeden ważny argument. "Czołgi T-72 w wersji M1 są stare, ale jest to paradoksalnie zaleta, ponieważ Ukraińcy znają się na ich obsłudze i potrafią obsłużyć wszystkie systemy. Nie ma potrzeby ich szkolić. Podobnie jest z BWP-1" - mówią eksperci.
- Nadal potrafię obsługiwać Bojowy Wóz Piechoty (BWP-1). Przed laty w szkole oficerskiej zdobyłem uprawnienia mechanika. Jeździłem i strzelałem tym wozem. Ale gdyby dzisiaj ktoś dał mi do obsługi nowy transporter, to szybko bym się pogubił. Tak samo mają ukraińscy rezerwiści, którzy szkolili się na tym sprzęcie. Znają go jak własną kieszeń. Podobnie z czołgami T-72, które są na wyposażeniu ukraińskiej armii. To nie jest najnowszy czołg, ale patrząc na wyposażenie Rosjan, to nadal bardzo dobry sprzęt. Szczególnie do zasadzek na rosyjskie jednostki. Ukraińcy znają lokalny teren, więc ustawią tak czołgi i bojowe wozy piechoty, żeby zaskoczyć przeciwnika - ocenia gen. Roman Polko.
Z kolei dr Jacek Raubo, specjalista w zakresie bezpieczeństwa i obronności, ekspert portalu Defence24.pl podkreśla, że czołg i wóz bojowy piechoty trzeba umiejętnie zastosować w działaniach wojennych.
- W przypadku wojny w Ukrainie mamy element wojny manewrowej, gdzie jednostki pancerne i zmechanizowane ukraińskie służą do odbijania rejonów zajętych przez Rosjan. Czołgi w tym przypadku są trzonem piechoty, dysponują siłą ognia, manewrowością, wspierają walkę przeciw innemu czołgowi i mają możliwość zniszczenia pojazdu przeciwnika. Mają też swoje mankamenty. Występuje cały zakres systemów niszczenia czołgów czyli broń przeciwpancerna osadzoną na platformach, na śmigłowcach i samolotach. Także piechota dysponuje odpowiednią bronią do niszczenia czołgów. Warto podkreślić, że czołgi nie są remedium na wszystko. Jeżeli ktoś myśli, że czołg wygra wojnę, to grubo się myli - uważa dr Jacek Raubo.
Jednak - jak dodaje ekspert - przy zastosowaniu odpowiedniej strategii działań zbrojnych i użyciu czołgów wraz z artylerią i piechotą zmechanizowaną - Ukraińcy mogą być skuteczni.
- Już dawno wieszczono koniec czołgów. A one zawsze będą wracały i będą potrzebne - mówi dr Jacek Raubo.
Zdaniem gen. Romana Polko, jeśli jest możliwość przekazania czołgów, to Polska nie powinna się długo zastanawiać. - Ukraińcy walczą także o nasze bezpieczeństwo. T-72 już kompletnie wychodzi z użycia, więc choćby dlatego powinniśmy je przekazać. Musimy się skupić na nowoczesnych technologiach. Osobiście byłem przeciwny, żeby próbować w ogóle T-72 modernizować i przekształcać w nowoczesny czołg w naszym kraju - mówi gen. Roman Polsko, były szef GROM.
W opinii dr Jacka Raubo, specjalisty w zakresie bezpieczeństwa i obronności, eksperta portalu Defence24.pl, decyzja o przekazaniu ciężkiego uzbrojenia powinna uwzględniać nasz potencjał militarny i być skonsultowana z naszymi partnerami w ramach NATO.
- Państwa NATO powinny przekazywać takie zasoby broni, w tym broni pancernej, które pozwolą Ukrainie na jej szybkie zastosowanie. Mamy obecnie przegrupowanie wojsk rosyjskich, okienko czasowe, które wymaga szybkich działań. Jeżeli istnieje możliwość zaoferowania czołgów z naszych zasobów i przekazania innej broni, to powinniśmy to zrobić. Od początku wojny uważałem, że Polska powinna zaakceptować szeroką pomoc wojskową dla Ukrainy i jak najmniej o tym dyskutować - mówi dr Jacek Raubo.
- Nie zapominajmy jednak o swoich obowiązkach jako państwa na flance wschodniej NATO. Gdyby jakiekolwiek działania wojenne rozszerzyły się na kierunku rumuńskim i bułgarskim musielibyśmy reagować. Jesteśmy też w ramach NATO obecni na Łotwie, mamy tam jednostkę pancerną. Jeżeli chodzi o możliwość zabrania części elementów naszego wyposażenia, decyzja nie może być emocjonalna i bardzo dokładnie wyliczona. Czołgi są również elementem mobilizacyjnym polskiej armii. Dlatego decyzja o ich ewentualnym przekazaniu musi być strategiczna i skonsultowana z naszymi partnerami. Broń pancerna powinna być przekazywana przez NATO, bez informowania, które państwa taką broń wysyła do Ukrainy - podsumowuje dr Jacek Raubo.