"Czerwiec '56" - nieprędko akt oskarżenia
Nie będzie aktu oskarżenia przeciwko osobom,
które jako zbrojne ramię ludowej władzy, zabiły albo raniły
poznaniaków w czerwcu 1956 r. Przynajmniej nie przed rocznicowymi
obchodami - pisze "Gazeta Poznańska".
W poznańskiej komisji IPN pracuje - wraz z naczelnikiem - 7 prokuratorów, którzy prowadzą 102 śledztwa. Prestiżowa sprawa "Czerwca '56" jest badana od 14 lat. Nikomu dotąd nie postawiono zarzutów.
Części materiałów nie było. Ludzie, którzy wówczas zajmowali kierownicze stanowiska, byli dowódcami jednostek wojskowych, często już nie żyją - mówi prokurator Józef Krenz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu. To ogromna sprawa, ogromny zasób materiałów.
Dodaje, że przywykliśmy mówić o Poznańskim Czerwcu "jednym zdaniem" - jakby to było jedno wydarzenie. Składa się na nie przeszło tysiąc pojedynczych zdarzeń, które trzeba zbadać. Śmierć kilkudziesięciu osób, kilkuset rannych, zatrzymani oraz duża grupa osób, nad którymi się znęcano - mówi prokurator Krenz.
Śledztwo w tej sprawie rozpoczęła na początku lat dziewięćdziesiątych Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, która wcześniej tropiła tylko zbrodniarzy hitlerowskich. Prowadził je nieżyjący już sędzia Wojciech Augustyniak. Kontynuował je prokurator Aleksander Woźniak - obecnie w stanie spoczynku. Jeszcze w tych latach część materiałów dotyczących Czerwca była utajniona.
Potem, w związku z powołaniem IPN i likwidacją komisji były dwa lata przerwy. Pracownikom zakazano kontynuowania działalności. Przerwę wydłużyły zawirowania z wyborem prezesa IPN. Obecnie sprawę Czerwca prowadzi jeden człowiek - prokurator Mirosław Sławeta.
Nie krócej niż trzy miesiące. Przeważnie około sześciu - tak średni czas prokuratorskiego śledztwa w sprawie np. o zabójstwo określa Jarona Maciejak z poznańskiej Prokuratury Okręgowej. Dodając, że oczywiście dotyczy to sytuacji, gdy zaraz po zdarzeniu są ślady do zbadania, ewentualni świadkowie, możliwość przeprowadzenia ekspertyz.
Prokurator IPN - w odróżnieniu od swoich kolegów z prokuratury powszechnej, którzy mogą zlecać niektóre czynności policji - pracuje sam. My musimy tak dokładnie opisać czyn, jakbyśmy prowadzili sprawę o zabójstwo tuż po zdarzeniu - mówi Józef Krenz. Naszym wrogiem jest czas, który zaciera ślady i pamięć. (PAP)