Polska"Czemu Komorowski nic nie zrobił? To kompromitujące"

"Czemu Komorowski nic nie zrobił? To kompromitujące"

Kiedy słyszę i czytam wypowiedzi polskich polityków o sytuacji w polskiej armii to w tej dramatycznej sytuacji przypomina mi się film „Czy leci z nami pilot”. Bronisław Komorowski był i wiceministrem, i ministrem obrony narodowej. Jak wynika z jego wypowiedzi, wiedział, że źle się dzieje w armii i jak wynika z jego wypowiedzi niewiele albo nic w tej sprawie nie zrobił. Dopiero teraz wzywa ministra do działania mówiąc, że być może jest „ostatni moment”, by takie działania podjąć.

06.08.2011 | aktual.: 07.08.2011 16:17

Oto dowiadujemy się już nie z artykułów w „Rzeczpospolitej” czy komentarzy blogerów w Salon24, ale z raportu rządowej komisji pod przewodnictwem ministra Jerzego Millera, że stan 36. Specjalnego Pułku Transportu Lotniczego jest fatalny. Brak właściwych szkoleń, zdezelowany sprzęt, fałszowanie dokumentów, nieprzestrzeganie procedur, ogólny bałagan, nawet instrukcja samolotu wożącego od lat przywódców państwa nie przetłumaczona na rosyjski.

Kto odpowiada za ten stan? Jak w każdej instytucji – dowódcy, zwierzchnicy. Szef pułku, nad nim – minister. Minister więc podaje się do dymisji. Zrozumiałe i naturalne, powinno to nastąpić półtora roku wcześniej. Ale w końcu następuje.

I co słyszymy podczas uroczystości mianowania ministrów? Premier Tusk mówi, że minister Bogdan Klich ''wyznaczył wysoki standard działania''. Prezydent Komorowski dodał, że Klich ma „historyczne zasługi w budowaniu nowoczesnych polskich sił zbrojnych na miarę standardów świata zachodniego". Hmm, bez komentarza.

Prezydent powiedział też wprost, że tak to już jest, iż minister obrony nie wie, co się dzieje w armii, jeśli generałowie mu o tym nie powiedzą. Bo w wojsku – jak mówił Bronisław Komorowski „cywilny minister nie dysponuje wystarczającą możliwością krytycznej oceny tego, co dzieje się w strukturach dowódczych, bo w Polsce obowiązuje zasada, że ci sami dowodzą i te same struktury planują i te same kontrolują”.

Prezydent RP przyznał, że cywilna kontrola nad armią jest fikcją. - Nikt siebie dokładnie nie skontroluje, dlatego sugerowałbym, panie ministrze, bardzo wnikliwą ocenę tego, czy to nie jest ostatni moment, najwyższy czas na podjęcie trudu reformy polskiego systemu dowodzenia – mówił zwierzchnik sił zbrojnych już do nowego ministra.

Dobrze, że to zostało powiedziane wprost i otwarcie. Tylko zastanawiam się, co robił do tej pory Bronisław Komorowski, by cywilna kontrola nad armią była realna? Jakie działania podjął, by minister rządził armią, a nie był bezwolną kukiełką w rękach wojskowych?

Bronisław Komorowski był i wiceministrem, i ministrem obrony narodowej. Jak wynika z jego wypowiedzi, wiedział, że tak się dzieje i jak wynika z jego wypowiedzi niewiele albo nic w tej sprawie nie zrobił. Dopiero teraz wzywa ministra do działania mówiąc, że być może jest „ostatni moment”, by takie działania podjąć.

Trzeba było katastrofy samolotu i publicznie ogłoszonego raportu na temat przyczyn wypadku, by czołowi polscy politycy, którzy znają armię od lat przyznali, że takie rzeczy się dzieją. Czy to nie jest dramat?

Z tego wprost przecież wynika, że kiedy Bronisław Komorowski był ministrem obrony to też nie wiedział, co się dzieje w armii, że wiedział tylko tyle, co mu opowiedzieli dowódcy wojskowi i sam nie mógł tego w żaden sposób zweryfikować. Sprawa jest kompromitująca, wiec trzeba było zrobić coś spektakularnego. W tym obecna ekipa jest znakomita.

Nowy minister, który przecież nie przygotowywał się do tej funkcji, bo pracował w innym resorcie, dwa dni po tym, jak został ministrem ogłosił, że rozwiązuje 36 pułk. Nie umiem ocenić, czy to dobra, czy zła decyzja. Umiem jednak ocenić, ze nowy minister nie miał szans na to, żeby dobrze zapoznać się z sytuacją, porozmawiać z wszystkimi możliwymi dowódcami, ekspertami, przeanalizować sytuację. Podjął taką decyzję chwile po przyjściu do resortu. Zrobił coś, bo takie było zapotrzebowanie polityczno-propagandowe. Trzeba było wykonać spektakularny gest, żeby publiczność zobaczyła, że rząd coś robi. Czy nieprzemyślane gesty PR coś zmienią? Wątpię.

Nada zadaję sobie pytanie, które zdaje sobie pewnie dziś wielu wojskowych: Czy leci z nami pilot?

Igor Janke

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (218)