PolskaCzempiński o seksskandalu w służbach USA. Ujawnia, że sam padł ofiarą prowokacji

Czempiński o seksskandalu w służbach USA. Ujawnia, że sam padł ofiarą prowokacji

Petraeus nie ma doświadczenia w pracy wywiadu i nie myślał tak daleko i kombinacyjnie. To świadczy o pewnej niedojrzałości, niefrasobliwości i zbytniej pewności siebie - powiedział Gromosław Czempiński w Radiu ZET. W rozmowie z Moniką Olejnik były szef UOP opowiedział też, jak sam padł ofiarą prowokacji w Stanach Zjednoczonych. - Kobieta topless siada mi na kolanach, a ktoś robi zdjęcie. Mówię: no, to koniec kariery - opowiadał generał.

Czempiński o seksskandalu w służbach USA. Ujawnia, że sam padł ofiarą prowokacji
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Grygiel

14.11.2012 | aktual.: 14.11.2012 12:04

Dyrektor CIA David Petraeus, emerytowany generał i były dowódca wojsk amerykańskich w Iraku, a potem w Afganistanie, złożył rezygnację w piątek po tym, jak na jaw wyszedł jego romans. Kilka dni później Pentagon poinformował, że wszczęto śledztwo przeciw dowódcy ISAF w Afganistanie gen. Johnowi Allenowi za wysyłanie "nieodpowiednich" e-maili do kobiety, której skarga doprowadziła do wykrycia tego romansu.

Czempiński podkreślił, że generałowie Petraeus i Allen całkowicie poświęcili się karierze wojskowej, co oznacza, że ich życie rodzinne było rozluźnione przez częste i długie wyjazdy na misje do Iraku i Afganistanu. Dodał, że mimo tego wymaga się od nich zachowania standardów, szczególnie jeśli myślą o karierze politycznej.

- To wydarzyło się u schyłku ich kariery, bo ok. sześćdziesiątki generałowie już zwykle myślą o tym, co dalej. Czy odchodzę i poświęcę się karierze politycznej, czy nie. Poprawność związku małżeńskiego i dbałość o ognisko domowe jest jednym z podstawowych standardów w Stanach Zjednoczonych - zaznaczył Czempiński.

"Romans? Olbrzymie ryzyko"

Zwrócił uwagę, że o pewności obu generałów, Petraeusa i Allena, świadczy również to, że pozwolili sobie na wysyłanie tysięcy maili do swoich kochanek. Dodał, że ma wrażenie, że Petraeus mądrze wyszedł z tej sytuacji, nie pozwalając mediom na dalsze drążenie tematu i ujawnianie kolejnych szczegółów. - Moim zdaniem on wróci - stwierdził Czempiński.

Generał ocenił również, że funkcjonariusze służb specjalnych mają świadomość zagrożenia, jakie niesie za sobą wejście w związek pozamałżeński. - Myślimy o tym, że można wykorzystać czyjś romans do tego, żeby go szantażować. Wchodząc w taki układ wiemy, że ktoś się tym może zainteresować. To nie muszą być obce służby, ale również rozgrywka wewnątrzpolityczna. To przeszkadza. Zraniony mężczyzna i zraniona kobieta, potrafi wiele zrobić. Dziś łatwo się rzuca oskarżenia i nie ponosi się konsekwencji za ich nieprawdziwość - wyjaśniał Czempiński.

"Przychodzi kobieta topless, siada mi na kolanach, ktoś robi zdjęcie"

Monika Olejnik zapytała, czy sam Czempiński miał kiedyś podobne doświadczenia. Generał opisał, jak po kilku miesiącach swojego pobytu w USA mało brakowało, żeby prowokacja zakończyła jego karierę.

- Wysoki rangą przedstawiciel administracji zaprosił mnie na kolację. Byłem z żoną na szczęście. Po kolacji poszliśmy do klubu go-go. Zobaczyłem ten napis i myślę: "Boże, człowieku, przecież ci mówili w centrali, żebyś unikał tego typu sytuacji". Ale byłem z żoną, w zacnym towarzystwie wysokiej rangi urzędnika. Żeby skrócić tę historię, po jakimś czasie podeszła do mnie kobieta topless, usiadła mi na kolanach, pocałowała w policzek, a ktoś zrobił zdjęcie. Mówię: no to koniec kariery - opowiadał Czempiński w Radiu ZET. Dodał, że dzięki obecności żony i pewnego przedstawiciela administracji udało mu się z tego wytłumaczyć.

"W Polsce podchodzi się do tego niefrasobliwie"

Były szef UOP był również pytany o to, jak takie sprawy byłyby rozwiązane w polskiej armii. - W polskim wojsku były takie sytuacje, ale u nas się to rozchodzi po kościach. Nie ma takich standardów - odpowiedział Czempiński.

- Najprostsze, co można zrobić, to osoby uwikłane powinny uporządkować swoje życie. Rozwieść się, jeśli są w związkach małżeńskich, i podjąć jakieś decyzje w stosunku do siebie. Tak było w przypadku premiera Marcinkiewicza - dodał.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)