"Czekam na ciało brata od ponad miesiąca". Siostra Polaka zabitego w Meksyku załamana postawą polskich władz
Polski podróżnik został brutalnie zamordowany, a jego bliscy i znajomi nie mogą doprosić się o sprowadzenie ciała do Polski i godny pogrzeb. Mają żal, że nikt im nie pomaga. - Jesteśmy z tym wszystkim sami i nie możemy nawet godnie pochować Krzysia - mówią Wirtualnej Polsce.
Krzysztof Chmielewski został brutalnie zamordowany maczetą 19 kwietnia. Chociaż na początku wydawało się to niemożliwe, napastnicy ucięli mu stopę, a potem głowę.
- To był koszmar, ale w najgorszych chwilach nie przypuszczaliśmy, co nas jeszcze czeka - mówi Wirtualnej Polsce siostra podróżnika Izabela Schmidke.
Kobieta podkreśla, że tak naprawdę, do dzisiaj nie ma stuprocentowej pewności, czy odnalezione ciało należy do jej brata. Taką odpowiedź może dać tylko badanie DNA, czyli porównanie próbek pobranych z ciała ofiary z próbkami oddanymi przez kogoś z rodziny.
Na co czeka prokuratura?
Pani Izabela sama zgłosiła się więc do specjalistów i poddała badaniu. Odbyło się ono 8 maja, czyli ponad 3 tygodnie temu! Mimo to do dzisiaj jej DNA nie zostało skonfrontowane z kodem genetycznym ofiary. Takie badanie jest też niezbędne, by ciało mogło zostać wreszcie sprowadzone do Polski.
- Dopiero teraz dowiedziałam się, że aby DNA zostały porównane, polska prokuratura musi zwrócić się do prokuratury w Meksyku o przysłanie próbek. Z tego co wiem, do tej pory tego nie zrobili - mówi.
Zwróciliśmy się więc do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie z prośbą o wyjaśnienie. Do momentu publikacji artykułu nie uzyskaliśmy jednak żadnej odpowiedzi. - Mogę jedynie zapewnić, że polskie i meksykańskie służby cały czas współpracują w tej sprawie - stwierdził z kolei konsul RP w Meksyku, którego również poprosiliśmy o komentarz.
Do jego pracy, bliscy Chmielewskiego również mają jednak sporo zastrzeżeń. - Doszły nas na przykład słuchy, że na sprowadzenie ciała mamy maksymalnie 3 miesiące, a potem będzie to już niemożliwe. Nie wiedzieliśmy czy to prawda, więc z tym pytaniem zwróciliśmy się właśnie do niego. Nie umiał nam odpowiedzieć - mówi WP przyjaciółka podróżnika Katarzyna Jaroch.
Bliscy zamordowanego Polaka rozkładają ręce. Liczyli, że po tragedii jaka ich spotkała, będą chociaż mogli liczyć na pomoc ze strony państwa. Tymczasem czują się opuszczeni i zostawieni sami sobie - ze stosem niejasnych przepisów i procedur. - Mijają tygodnie i nie możemy nawet godnie pochować Krzysia. Nie mamy nawet aktu zgonu. Ten dramat ciągnie się i ciągnie i na dobrą sprawę nie mamy pojęcia, jak długo może to jeszcze potrwać - mówią.
Zamiast pomocy otrzymała pouczenie o odpowiedzialności karnej
Razem z Polakiem w Meksyku zamordowany został obywatel Niemiec Holger Franz Hagenbusch. W rozmowie z Wirtualną Polską członkowie jego rodziny również podkreślają, że nie udało im się jeszcze sprowadzić ciała do kraju. Między innymi dlatego, brat ofiary Rainer Hagenbusch jest już w Meksyku od ponad 3 tygodni.
Dzięki obecności na miejscu ma przynajmniej wgląd w całą dokumentację i jest na bieżąco. Bliscy Polaka nie wiedzą prawie nic. Dlaczego sami nie polecieli do Meksyku? - Na początku nie miałam pojęcia, skąd wziąć nagle pieniądze na taką wyprawę. Teraz chyba po prostu bałabym się nawet tam jechać - mówi szczerze Wirtualnej Polsce Izabela Schmidke.
Kobieta cały czas ma nadzieję, że sprawa wreszcie się ruszy. - Czekam w końcu na jakieś konkrety. Na chwilę obecną jedyne, co tak na prawdę dostałam z Polski, to informację, że za składanie fałszywych opinii w sprawie grozi mi odpowiedzialność karna i pozbawienie wolności do lat 10 - podkreśla rozżalona Schmidke.
Zobacz także: Polak pochowany w Meksyku bez zgody rodziny
Napad rabunkowy?
Ciało Polaka odnaleziono przy okazji poszukiwań zaginionego podróżnika z Niemiec Holgera Franza Hagenbuscha. Meksykańskie służby otrzymały zgłoszenie o ciele znajdującym się w wąwozie niedaleko autostrady z Ocosingo do San Cristobal.
Okazało się, że nie należało ono do Niemca, ale właśnie do Polaka. Brakowało przy nim m.in. kamerki GoPro Chmielewskiego oraz jego portfela z pieniędzmi i dokumentami. Zwłoki Hagenbuscha znaleziono z kolei kilkaset metrów dalej.