Czeka nas zaostrzenie POPiS-owego konfliktu?
Według prof. Kazimierza Kika, w 2009 r. zaostrzy się spór między PO a PiS oraz między obozem rządzącym a prezydentem. Prof. Wawrzyniec Konarski ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej twierdzi z kolei, że niechęć prezydenta i premiera będzie utrzymywała się na podobnym poziomie jak w 2008 roku.
- Spór między PO i PiS musi się zaostrzyć w miarę zbliżania się wyborów prezydenckich. Druga połowa 2009 r., czyli rok przed tym wydarzeniem, będzie szczytowym momentem nasilenia tej walki, także personalnej między Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim - podkreślił prof. Kazimierz Kik.
Jego zdaniem, nie będzie zgody na linii PO i PiS, gdyż interesy obu partii są całkowicie rozbieżne a ich "nosicielami" są Lech Kaczyński i Donald Tusk. Profesor zaznacza, że skalę różnic między obozami politycznymi pokazują sondaże, według których za Tuskiem opowiada się przeważnie "młodzież i ludzie wykształceni", zaś za L. Kaczyńskim "ludzie starsi i gorzej wykształceni".
Według Kika, na ostrość sporu będzie wpływał fakt, że prezes PiS Jarosław Kaczyński "stawia wyżej" sprawę reelekcji swojego brata niż możliwość osiągnięcia przez jego partię sukcesu w wyborach parlamentarnych.
Profesor zauważa, że Platformie zależy na prezydenturze, ponieważ warunkiem reformowania przez tę partię kraju jest "przejęcie urzędu prezydenta", co - zdaniem Kika - pozwoli na realizację jej programu.
"Nic nie zagrozi istnieniu koalicji PO-PSL"
- Nic nie zagrozi istnieniu koalicji PO-PSL, chyba że premier Donald Tusk zdecydowałby się na szybsze wybory licząc na to, że przyniosą mu absolutną większość - powiedział prof. Wawrzyniec Konarski. W jego ocenie nie będzie większych konfliktów między PO i PSL. - Zwłaszcza wtedy ich nie będzie - jak sądzę - jeśli pojawią się gorsze notowania sondażowe obu partii, bo kryzys finansowy będzie generował rosnącą krytykę działań obozu rządzącego - powiedział Konarski.
Według niego, z tego powodu koalicjanci będą musieli "zwierać szeregi" i "jeśli będą miały miejsce jakieś wzajemne ewentualne dyskusje, to będą one miały rangę mniejszą niż zasadnicza".
Pytany o relacje między prezydentem i premierem odparł, że wzajemne niechęci obu polityków, intencje zmierzające w kierunku konfliktu będą przedłużane, aż do wyborów prezydenckich. - Ponieważ czas będzie mijał, a to znaczy, że będą się zbliżały wybory prezydenckie, wybory do PE - to wszystko będzie powodować, że raczej te wzajemne niechęci nie będą wytłumiane, a raczej utrzymywane na tym samym poziomie - ocenił.
Jak dodał, "im bliżej będzie do wyborów prezydenckich tym, w większym stopniu będzie rosła temperatura we wzajemnych stosunkach" prezydenta i premiera.
"Kolejny rok dominacji PO i PiS"
W ocenie publicysty i politologa Aleksandra Smolara w 2009 r. nie powinno dojść do poważnych zmian w polskiej polityce. Jego zdaniem, może je wywołać jedynie drastyczne pogłębienie się kryzysu ekonomicznego.
W opinii politologa, stosunki między prezydentem a premierem nie ulegną poprawie. - Aż do wyborów prezydenckich będziemy mieli do czynienia z sytuacją permanentnych napięć i konfliktów - ocenił.
Według niego, być może konflikt będzie przybierał "mniej gorszącą formę" niż w 2008 r., gdyż obie strony zdają sobie sprawę, że mogą na nim stracić.
Jego zdaniem, wszystko wskazuje na to, że rok 2009 będzie kolejnym rokiem dominacji PO i PiS. Politolog podkreśla, że wynika to m.in. ze słabości lewicy; nic nie wskazuje, żeby w najbliższym czasie kondycja tej formacji się poprawiła.