Czeczenka uciekła od rodziny. Ruszyli za nią w pościg. Szokujące sceny w Moskwie
Szokujące sceny na ulicach Moskwy. Krewni Czeczenki Lii Zaurbekovej, która uciekła z domu, otoczyli komisariat policji w rejonie Nagatino-Sadovniki, gdzie ukryła się 19-latka. Według organizacji praw człowieka nastolatka uciekła, bo była ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej oraz "boi się morderstwa". Nastolatka w nocy miała rzekomo "opuścić Rosję".
19-latka uciekła z domu 13 maja. Napisała oświadczenie, w którym potwierdza, że zrobiła to z własnej woli. Apeluje w nim, by jej nie szukać. W czwartek 16 maja dziewczyna zobaczyła na podwórzu domu, w którym się ukrywała swojego ojca.
Rodzina dotarła na komisariat. Otoczyli budynek
Na miejsce została wezwana policja. Jednak wtedy sprawy potoczyły się jeszcze gorzej. Nastolatka została przewieziona na lokalny komisariat policji. Błyskawicznie dotarli tam także jej krewni, który - jak opisuje Radio Svoboda - domagają się jej ekstradycji. Według krewnych dziewczyna jest poszukiwana oraz rzekomo nieletnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
ABW i AW bogatsze o 100 mln. Gość programu "Newsroom" apeluje do premiera
Działacze na rzecz praw człowieka obawiają się, że w przypadku przekazania Zaurbekowej rodzinie może zostać przymusowo zabrana do Czeczenii, gdzie "może zostać zamordowana". Prawnicy i aktywiści domagają się od rosyjskiej policji ochrony dziewczyny.
Kanał Sota podaje, że w wydziale policyjnym dyżuruje około dziesięciu krewnych i przyjaciół rodziny, którzy zablokowali wejście. Początkowo policja odmówiła działaczom na rzecz praw człowieka możliwości interwencji w sprawie. Śledczy ugięli się, dopiero gdy o sprawie zrobiło się głośno.
Krewni powiedzieli dziennikarce, że "chcieli wszystko załatwić normalnie" i nie rozumieli, "dlaczego ona mieszka w Moskwie". Rodzina twierdzi także, że w drodze do wydziału policji są także przedstawiciele władz czeczeńskich.
Dramatyczny apel nastolatki. Boi się zemsty
Liya Zaurbekova nagrała wiadomość wideo do policji i wysłała ją obrońcom praw człowieka. Dziewczyna mówi na nim, że boi się, iż zostanie porwana przez bliskich. - Nie wiem, co mogą mi zrobić poza terytorium (Moskwy - przyp. red.) - mówi przerażona nastolatka.
Według komunikatu organizacji praw człowieka Marem, który został opublikowany w czwartek o godz. 22:30 czasu polskiego, "Liya Zaurbekova i jej prawnik opuścili komisariat policji. Kierują się teraz w bezpieczne miejsce". Moskiewskie siły bezpieczeństwa odmówiły dziewczynie pomocy, ponieważ według nich była to kwestia "tradycji rodzinnych" - podaje kanał Astra.
Absurdalna wypowiedź deputowanego
Deputowany Dumy Państwowej z Czeczenii Adam Delimchanow powiedział, że Zaurbekowa "w najbliższej przyszłości zostanie zwrócona krewnym". Jego zdaniem dziewczyna jest "manipulowana", a "pozbawieni skrupułów dziennikarze wykorzystują tę historię do własnych brudnych celów". Obiecał "ukarać winnych".
Delichmanow - bliski przyjaciel czeczeńskiego terrorysty Ramzana Kadyrowa - powiedział, że wziął sytuację "pod osobistą kontrolę" i "sprawca zostanie ukarany w ramach prawa Federacji Rosyjskiej".
Nastolatka opuściła Rosję?
Ok. godz. 2 w nocy czasu polskiego, Aleksander Ionow, członek rady przy prezydencie Federacji Rosyjskiej ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka poinformował, że Czeczenka "opuściła Rosję".
"Pozostaje tylko czekać na oficjalne potwierdzenie od niej. Wszelkie insynuacje na temat tego konfliktu są przesadą i próbą stworzenia wypaczonej opinii w społeczeństwie. Nie ma w tej chwili mowy o jakimkolwiek zagrożeniu życia i wcześniej nie było; to przykład narzucania opinii publicznej w oparciu o spekulacje blogerów i indywidualnych dziennikarzy. W naszym kraju są problemy z prawami człowieka, ale nie większe niż w innych krajach i nie ma potrzeby wyolbrzymiać i podkreślać poszczególnych przypadków" - napisał Ionow i oskarżył niezależnych dziennikarzy o próbę zasiania "niezgodny i wrogości na tle narodowym".
Grozi jej śmierć
Jak przypomina Radio Svoboda, osoby uciekające przed przemocą na Północnym Kaukazie często spotykają się z prześladowaniami ze strony krewnych. Zatrzymują ich funkcjonariusze organów ścigania – zwykle powodem jest świadome fałszywe oskarżenie o popełnienie przestępstwa, po czym bliscy siłą odbierają członków rodziny.
W kwietniu Komitet Śledczy wszczął sprawę karną w związku ze zniknięciem Sedy Suleymanowej – ponad sześć miesięcy temu została porwana przez czeczeńskie siły bezpieczeństwa w Petersburgu i przewieziona do Groznego. Sprawa jest badana pod kątem morderstwa.
Przeczytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski