"Czas na komunizm XXI wieku"
Poświęcając życie walce z komunizmem, nie przypuszczałem, że po latach będę upominać się o komunizm w nowym wydaniu. Sytuacja w Afryce wymaga takiego podejścia, nie znajduję innej koncepcji. Potrzebne jest planowe podejście do wyrównania przepaści międzyludzkich i nierówności poziomów życia. W innym wypadku wszyscy wpadniemy w przepaść, cała cywilizacja, bez różnicy - biedni i bogaci - pisze Lech Wałęsa w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Komunizm - brzmi u mnie niezgrabnie. Ale tak naprawdę głoszę to od 20 lat. Komunizm tak, wypaczenia - nie. O, już lepiej. A chodzi w tym tak naprawdę o równość szans i możliwości. O tym zapomnieliśmy na drodze przemian i nieprawdopodobnego rozwoju naszej cywilizacji. Zapomnieliśmy w skali lokalnej i globalnej. Świat doszedł do sytuacji, kiedy ponad 90% bogactwa jest w rękach mniej niż 10% ludzi. Na dłuższą metę taki stan jest nie do utrzymania, co widać w Afryce - i tu nie ma mowy o pokojowej drodze do wolności i demokracji, krew płynie szerokim tragicznym strumieniem.
W Polsce w czasach komunizmu było ciężko, uwierał nas brak wolności i puste półki. Ale ta nasza bieda była w miarę równo rozłożona. Nie było takich przepaści, jakie dziś widzimy i jakie powodują walkę już nie na słowa i postulaty, ale na śmierć i życie. Ci ludzie walczą o życie, bo umierają z głodu, widząc sytych ponad miarę. A dziś w czasach globalnych widzą jeszcze lepiej. Widzą, że inni mogą żyć dostatnio, że inne narody rozwijają się i korzystają z dobrodziejstw cywilizacji. Nie sam brak telewizora, lodówki czy najnowszego komputera jest powodem wzburzenia, ale widok innych, za szklaną granicą, którzy mają ma 10 tych telewizorów, lodówek czy najnowszych komputerów. To dlatego dziś - pisałem o tym niedawno - w wiosce globalnej rewolucje zaczynają się wirtualnie. I nie jesteśmy na to przygotowani. Dlatego zaczynają się wirtualnie, ale kończą krwawo.
W niektórych krajach walki trwają, o niektórych mówi się więcej, bo tam jest ropa, o innych mniej, bo nie ma tam nic, co by świat interesowało. W innych dyktatorzy uciekają. I to tam zaczyna się wszystko od nowa, ale tylko przy planowym podejściu i współodpowiedzialności świata może nastać porządek, rozwój i pokój. Dlatego w tych krajach jako rozwiązanie chwilowe widzę komunizm. To koncepcja systemu, w którym biedni i głodujący mieliby zagwarantowaną pracę - nie jałmużnę - aby mogli sami na siebie i swoje szanse, na swój chleb zapracować. W tym celu bogaci i syci powinni stworzyć fundusz stabilizacyjny - czy to w skali mikro z udziałem bogatych krajów, czy to w koncepcji lokalnej - bogate firmy i osoby w danym kraju, składają się do wspólnego worka, aby podzielić się swoim bogactwem, dając wędkę. To nie tylko w celach charytatywnych, ale w imię wyrównania poziomów życia, stworzenia szans tym słabym i niezaradnym. A przede wszystkim w imię stabilizacji świata. Syty i pracujący sąsiad na nas nie napadnie, nie
zrobi rewolucji, będzie wolał cieszyć się życiem i korzystać z szans i dobrodziejstw cywilizacji.
Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski