Czarzasty: jestem za interwencjonizmem KRRiT na rynku
Sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Włodzimierz Czarzasty oświadczył w środę, że opowiada się za "interwencjonizmem państwowym w rynku koncesjonowania" mediów. Oświadczył także, że łączenie noweli ustawy o rtv ze sprawą Rywina jest "absurdem".
19.03.2003 11:51
Czarzasty dodał, że "opowiada się za silnymi mediami publicznymi zabezpieczonymi poprzez abonament, produkującymi dobry program, nie ścigającymi się o oglądalność". Jest też za "silnymi mediami prywatnymi zasilanymi pieniędzmi, które trafiają teraz do TVP, za mediami nie będącymi w rękach jednego właściciela, za mediami dbającymi o pluralizm idei".
"Opowiadam się za silną KRRiT, która reguluje razem z rynkiem dobra koncesjonowane, (...) uwzględniając standardy europejskie i rozwój techniki. O takiej ustawie rozmawiam i rozmawiał będę z posłami, politykami, mediami, ludźmi, wszystkimi. W związku z tym prawdą jest to, że wszędzie, gdzie mogłem, głosiłem swoje poglądy" - podkreślił sekretarz Rady.
Czarzasty ocenił, że w ostatnim czasie rozgłośnie radiowe były i nadal są formatowane pod upodobania muzyczne ludzi w wieku 20-40 lat, mieszkających w dużych miastach, "bo oni głównie mają pieniądze w naszym kraju, bo oni więc stają się siłą nabywczą interesującą reklamodawców".
"To ja mam pytanie takie: czy wszyscy w Polsce mają 20-40 lat, są bogaci i mieszkają w dużych miastach? Czy rolą KRRiT nie jest to, żeby zabezpieczyć dostęp mediów publicznych i prywatnych do wszystkich obywateli w tym kraju? Do tego jest potrzebna silna KRRiT" - powiedział Czarzasty. Dodał, że dlatego Rada zaproponowała zmianę w ustawie o rtv zmierzającą do tego, by mieć wpływ na strukturę programową i własnościową.
"Ja przynajmniej - takie są moje poglądy - nie chcę, żeby radia lokalne w Polsce stały się grającymi słupami ogłoszeniowymi. Po prostu nie chcę. Jestem jednym z 9 członków KRRiT i może mam olbrzymią siłę przekonywania, może mam dużo argumentów, może jestem wpływowy w kategoriach takich, że potrafię ludzi przekonać do własnych koncepcji. Ale na pewno wszystko to, co mówię wynika z koncepcji ładu medialnego, którą uważam, że Polska powinna wprowadzić" - tłumaczył Czarzasty.
"To nie jest tak, że szalony Czarzasty pojechał do Wałbrzycha, albo gdzieś i pogroził palcem. To jest tak, że szalony Czarzasty walczył o określoną koncepcję. Walczył, walczy i będzie walczył" - zadeklarował.
"Polityka w mediach elektronicznych była robiona bez głowy i bez polityki. I teraz, jeżeli jest pomysł na to, jak to zrobić, jeżeli jest kierunek (...), to powstaje olbrzymia o to awantura" - powiedział Czarzasty. "Uznano, że chciałem zrobić coś złego pracując nad tekstem ustawy. Mówiono o chęci prywatyzacji, mataczeniu, budowie koncernu medialnego" - powiedział Czarzasty. "Jak może budować koncern medialny, koncern który ma telewizję, radio, prasę człowiek, który ma takie poglądy jak ja?" - ironizował.
Czarzasty przytoczył zdanie Wandy Rapaczyńskiej, że Adam Michnik jest gwarantem niezależności "Gazety Wyborczej". Pytał w związku z tym, czy w mediach uprawiany jest "autorytet prawdy", czy "prawda autorytetu".
"Jak mierzyć obiektywizm 'Gazety'? Pani Wanda Rapaczyńska (prezes Agory) mówi, że gwarantem niezależności pisma jest pan Adam Michnik" - powiedział Czarzasty.
"Czy w Polsce jest taki czas, że w gazecie, w mediach, które są zobowiązane do obiektywizmu, uprawiany jest autorytet prawdy czy prawda autorytetu? Czy jeżeli ktoś, kto jest uznawany przez określone środowiska za autorytet, mówi, jak ma ktoś myśleć, Sejm, ludzie, to jest prawdą?" - pytał. Sekretarz KRRiT podkreślił, że sam opowiada się na pewno za autorytetem prawdy.
"Czy nie jest tak, że dla większości elit wraz z politykami (nie wszystkimi) nie jest ważne to, co się dzisiaj stanie na tej komisji, ale ważne jest to, co jutro o tym napisze 'Gazeta Wyborcza'. A co będzie, jeżeli Agora będzie posiadała telewizję i radio ogólnokrajowe?" - pytał. Czarzasty powiedział też, że "mówiąc kiedyś, iż monopol jest zagrożeniem dla demokracji, to właśnie miał na myśli".
Czarzasty przytoczył też opinię dotyczącą francuskiego "Le Monde". "'Le Monde', szacowna gazeta, poza wszelkimi podejrzeniami stał się wręcz zagrożeniem francuskiej demokracji, stracił moralne i etyczne prawo do stawiania się w rzędzie najpoważniejszych dzienników świata - twierdzą autorzy jakiejś książki" - cytował Czarzasty. Dodał też, że autorzy książki atakują rządzący gazetą triumwirat, podkopujący - ich zdaniem - autorytet państwa oraz wyliczają głośne sprawy, w które "Le Monde" angażował się nie w imię poszukiwania prawdy, lecz dla własnych interesów. (jask)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Czy nazwa "Rywingate" dla afery zapoczątkowanej artykułem z 27 grudnia w "GW" jest wciąż zasadna? Czy "niemoralna propozycja" Lwa Rywina spowoduje polityczne trzęsienie ziemi?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.