Czarzastemu nie podoba się raport komisji
W liście do szefa komisji śledczej Tomasza
Nałęcza (UP) sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Włodzimierz Czarzasty zaprotestował przeciw treści roboczej wersji
pierwszej części jej raportu. Według niego, ten dokument zawiera
pomówienia oraz sugestie i nieprawdziwe informacje.
12.01.2004 | aktual.: 12.01.2004 21:03
W ubiegły piątek "Gazeta Wyborcza" wydrukowała tekst pierwszej część raportu komisji śledczej badającej sprawę Rywina, którą opracował szef komisji Tomasz Nałęcz. W ubiegłym tygodniu tekstem tym zajął się zespół redakcyjny komisji.
Nałęcz tłumaczył później, że przygotował propozycję pierwszej części raportu dotyczącej prac nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji, ale nie jest to tekst ostateczny i po dyskusji z członkami komisji może zostać z niego 90%, ale może zostać także zaledwie 10%.
Dokument - pomówienie
W liście przekazanym Czarzasty napisał m.in., że roboczy dokument, który opublikowała "GW", "w wielu miejscach zawiera pomówienia jego osoby, oraz sugestie i nieprawdziwe informacje, które nie tylko naruszają jego dobra osobiste, ale także fałszywie przedstawiają obraz prac nad ustawą medialną w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji w początkowym, tzw. 'eksperckim' okresie".
Czarzasty zaprotestował także przeciw kreowaniu - jego zdaniem - "obrazu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, jako konstytucyjnego organu państwa, który przez kilka ubiegłych lat pozostawał bez skutecznego kierownictwa".
Według sekretarza KRRiT, w roboczym dokumencie komisji "posłużono się spekulacjami i pomówieniami" także wobec byłego szefa Rady Juliusza Brauna. Czarzasty napisał, że "jak powszechnie wiadomo" wielokrotnie występowała różnica zdań między nim a Braunem.
_ "Nie jest również tajemnicą, że w niektórych przypadkach pozostali członkowie KRRiT głosując podczas posiedzeń - przyznawali mi rację. Jednak publiczne czynienie z byłego przewodniczącego człowieka ubezwłasnowolnionego i pozbawionego wpływu na kierowaną przez niego instytucję, jest nie tylko obraźliwym nadużyciem wobec niego osobiście, ale także zafałszowaniem rzeczywistości"_ - napisał Czarzasty.
Swoje uwagi do konkretnych sformułowań tekstu raportu przedstawił w liście w formie tabelki, gdzie po jednej stronie umieścił zdania z tekstu wydrukowanego przez "GW", a w drugiej zatytułowanej "Prawda według mojej wiedzy" - swoje uwagi, wnioski, jakie wynikają, w jego opinii, z lektury roboczego dokumentu komisji.
11 spornych fragmentów
Sekretarz KRRiT odniósł się do jego 11 fragmentów. Na przykład do stwierdzenia, że "zwraca uwagę fakt, że prawie równolegle z przejęciem" przez Czarzastego odpowiedzialności za art.36 nowelizacji - dotyczący koncentracji kapitału na rynku mediów - w grudniu 2001 r., ówczesna wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska wysłała do premiera list, w imieniu ówczesnego ministra Andrzeja Celińskiego, w sprawie przekazania kompetencji do prac nad ustawą Ministerstwu Kultury.
W roboczym dokumencie komisji napisano, że biorąc pod uwagę późniejszą, udowodnioną przez nią współpracę Czarzastego z Jakubowską w pracy nad nowelizacją ustawy "można przyjąć założenie, iż list ten wiązał się bezpośrednio z rolą sekretarza Rady w tworzeniu prawa o dekoncentracji mediów".
Odnosząc się do tego fragmentu Czarzasty napisał, że nigdy nie krył swej roli w kształtowaniu przepisów projektu nowelizacji i nie skrywał kontaktów z Jakubowską na etapie prac rządowych. "Natomiast założenie, że w sferze projektu ustawy na etapie prac eksperckich i dyskusji w KKRiT współpracowałem z panią minister Jakubowską jest fałszywe i nie poparte żadnymi dowodami".
Czarzasty krytycznie odniósł się też m.in. do fragmentów dotyczących jego wpływu na kwestie przepisów dekoncentracyjnych, współpracy z prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim i Janiną Sokołowską, prawniczką z KRRiT, powoływania zespołu ekspertów pracujących nad projektem nowelizacji ustawy o rtv.
Sekretarz KRRiT ocenił też, że z lektury tego roboczego dokumentu wyciąga wniosek "o przygotowywaniu sprawozdania komisji pod tezę, która została z góry założona".(iza)