"Czarny książę". Podwodniak, który chciał zatopić włoską demokrację

Książę Junio Valerio Borghese to wyjątkowo mroczna postać w historii Włoch. Był wybitnym dowódcą podwodnej floty Mussoliniego, a potem zaangażowanym niemieckim kolaborantem. Jego ludzie u boku SS mordowali własnych rodaków. Po wojnie stworzył ruch faszystowski, który przeprowadził nieudany pucz. Dziś bywa czczony w szeregach partii, która zmierza po pewne wyborcze zwycięstwo

Junio Valerio Broghese w latach 40.
Junio Valerio Broghese w latach 40.
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Wojciech Rodak

Bracia Włosi to zdecydowany faworyt niedzielnych wyborów parlamentarnych w Italii. Ta prawicowo-populistyczna partia prowadzi niemal nieprzerwanie w sondażach od wiosny tego roku. Jej liderka, 45-letnia Giorgia Meloni, ma spore szanse zostać pierwszą kobietą-premierem w dziejach włoskiej demokracji. Gros kampanii wyborczej poświęciła na próbę zdystansowania się od łatki "bezpośrednich ideowych spadkobierców faszyzmu", którą opatrzyła ją większość włoskich i światowych mediów. Jest to o tyle trudne, że sama w młodości należała do Włoskiego Ruchu Społecznego (MSI) – partii, która od powojnia otwarcie odwoływała się do dziedzictwa Benita Mussoliniego. Co więcej, na jej wiecach, jak chociażby 10 września w Mestre, pojawiało się zadziwiająco wielu mężczyzn w czarnych koszulach, które są tu bezpośrednio kojarzone z mundurami milicji Il Duce. Wreszcie zadania nie ułatwiali jej szeregowi działacze Braci. Pod koniec lipca włoskie media obiegło zdjęcie kilku z nich wykonane w siedzibie partii w Civitavecchia, portowym mieście nieopodal Rzymu.

Kontrowersje wzbudziły dwa elementy wiszące na ścianach, po obu stronach logo ugrupowania Meloni. Po lewej widoczny jest charakterystyczny emblemat X Flotylli MAS – włoskiej formacji, która w czasie II wojny światowej kolaborowała z Niemcami, dokonując zbrodni wojennych na własnych rodakach. Po prawej natomiast wisi portret jej współtwórcy i charyzmatycznego wodza – księcia Junio Valerio Borghese. Była to postać z pewnością nietuzinkowa i mroczna. Chociaż wszedł do historii jako zuchwały mistrz wojny podwodnej, który utarł nosa potężnej Royal Navy, to wyszedł z niej jako przywódca faszystowskiego podziemia, które w 1970 r. podjęło próbę obalenia kruchej włoskiej demokracji. Nawet pobieżne zapoznanie się z jego życiorysem pozwala zrozumieć, dlaczego te obrazki mogą niepokoić Włochów spoza twardego elektoratu Braci.

Książę-pirat

Junio Valerio Borghese przyszedł na świat 6 czerwca 1906 r. Wywodził się ze starej rzymskiej rodziny arystokratycznej. Wśród jego zacnych przodków znajdował się między innymi Camillo Borghese, który na początku XVII w. zasiadał na Tronie Piotrowym jako papież Paweł V. Wsławił się on głównie tym, że rozdawał swoim braciom i bratankom tytuły szlacheckie i kardynalskie. O potędze rodu do dziś przypominają w stolicy Włoch liczne pałace, na czele z Villą Borghese i otaczającym ją parkiem.    

Młody Junio najpierw kształcił się w Londynie, a w 1922 r. trafił do Królewskiej Szkole Marynarki Wojennej w Livorno. W tym samym roku Benito Mussolini dokonał "marszu na Rzym" i przejął władzę we Włoszech. Borghese dojrzewał więc w apogeum faszystowskiego wzmożenia, nasiąkając hasłami przywrócenia ojczyźnie jej dawnej wielkości, budowy "nowego imperium rzymskiego". Kształcił się w sztuce militarnej z myślą, że stanie się "centurionem" w armii, która będzie realizowała tę wizję.

Ostatecznie jednak imperialnych ambicji faszystów, eksponowanych w bombastycznej propagandzie, niewiele wyniknęło. W latach trzydziestych Włochom udało się podbić Abisynię (dziś Etiopię) – po barbarzyńskiej kampanii, gdzie tysiące ludzi zamordowano przy użyciu gazu musztardowego – a także malutką Albanię. Junio Valerio Borghese nie brał udziału w tych przedsięwzięciach. Od 1933 r. był kapitanem okrętów podwodnych.

Po raz pierwszy zrobiło się o nim głośno podczas hiszpańskiej wojny domowej. Mussolini razem z Hitlerem wsparli w tym konflikcie wojskowych puczystów gen. Francisco Franco. Borghese, dowodzący wówczas okrętem podwodnym "Iride", wypłynął ku śródziemnomorskim wybrzeżom Hiszpanii z zadaniem zwalczania floty wiernej legalnemu madryckiemu rządowi. 30 sierpnia 1937 r. jego okręt wystrzelił torpedy w kierunku niszczyciela, który wzięto za okręt hiszpański. Tymczasem okazało się, że był to HMS "Havock" z brytyjskiej Royal Navy. Jego załoga w porę dojrzała ślad pozostawiany w wodzie przez torpedę. Dzięki szybkiemu manewrowi statek zdołał zejść z toru pocisku. Anglicy postanowili za wszelką cenę dopaść niezidentyfikowanego agresora. Wkrótce "Iride’a" ścigały aż cztery niszczyciele. I pomimo tego, że wykorzystywały sonar – wówczas prototypowe urządzenie – sprytny Borghese zdołał wymknąć się z obławy.

Chociaż cały incydent zakończył się dyplomatycznym skandalem na linii Londyn – Rzym, a włoską flotę oskarżono o piractwo, to sam bilans groźnej pomyłki był dla dowódcy "Iride’a" korzystny. Mussolini dowiedział się bowiem, że Brytyjczycy wypowiedzieli się bardzo pozytywnie o umiejętnościach podwodniaka, który im umknął. I za to właśnie – za zagranie na nosie najlepszej flocie świata – Borghese został udekorowany Wojskowym Medalem za Męstwo. Zresztą nie po raz ostatni.   

Bohater z Aleksandrii

W połowie lat trzydziestych Regia Marina, czyli włoska flota, utworzyła tajny ośrodek, pracujący nad rozwojem urządzeń i technik prowadzenia dywersji morskiej. Chodzi tu o ataki na okręty wroga stojące w portach z wykorzystaniem specjalnie wyszkolonych nurków (tzw. frogmanów), min magnetycznych (ładunków przyczepianych do kadłuba z czasowym zapalnikiem) czy tzw. żywych torped (dosiadanych przez nurków podwodnych "pojazdów" z możliwością podczepienia głowicy wybuchowej). Jeśli chodzi o te ostatnie, to sztandarowym osiągnięciem faszystowskich inżynierów wojskowych było zbudowanie tzw. SLC, czyli torpedy wolnobieżnej, która przeszła do historii jako "świnia" (wł. Maiale). Stała się ona podstawowym wyposażeniem Decima Flottiglia MAS (pol. 10. Flotylla MAS), specjalnej jednostki włoskiej marynarki wojennej. Utworzono ją w 1939 r., pierwotnie pod inną nazwą. Z czasem Junio Valerio Borghese stał się jej symbolem, niemal jak charakterystyczna trupia czaszka z różą w zębach na jej emblemacie.

Żołnierze Decima Flottiglia MAS i emblemat jednostki
Żołnierze Decima Flottiglia MAS i emblemat jednostki © Domena publiczna

Włochy rozpoczęły II wojną światową jako sojusznik Niemiec. Głównym przeciwnikiem floty Mussoliniego w basenie Morza Śródziemnego stała się potężna Royal Navy. Borghese, dowodzący okrętem podwodnym "Scirè", dał się jej we znaki szczególnie mocno parę razy. W nocy z 19 na 20 września 1941 r. wypuścił swoich frogmenów na "świniach" w pobliżu portu w Gibraltarze. Z całej grupy tylko dwóm nurkom – nafaszerowanym rutynowo amfetaminą, by mogli podołać trudom akcji – udało przeniknąć pomiędzy zacumowane statki. Zdołali przymocować miny i wysadzić trzy brytyjskie statki. Zatopili dwa tankowce i uszkodzili jedną mniejszą jednostkę bojową.

Trzy miesiące później dowódca "Scirè" zanotował największy sukces w wojskowej karierze. Nocą z 18 na 19 grudnia 1941 r. sześciu płetwonurków z okrętu Borghese przedarło się na trzech "świniach" do wnętrza basenu portowego w Aleksandrii. Zainstalowane przez nich ładunki poważnie uszkodziły dwa brytyjskie pancerniki – HMS "Queen Elizabeth" i HMS "Valiant" – a także jeden niszczyciel i tankowiec.

Okręt podwodny „Scirè”
Okręt podwodny „Scir蔩 Domena publiczna

Za tę akcję Junio Valerio Borghese otrzymał najwyższe możliwe odznaczenie wojskowe – Krzyż Wojskowy Sabaudii – a wiosną 1943 r. awans na dowódcę Decima Flottiglia MAS. W związku z nowymi obowiązkami przestał pływać na okrętach. Wkrótce pociągnął na suchy ląd resztę swoich wiernych marynarzy.

Kondotier Hitlera

Na początku września 1943 r. włoski rząd, już z marszałkiem Pietro Badoglio na czele, skapitulował przed Aliantami, którzy kontrolowali wtedy południe Półwyspu Apenińskiego i Sycylię. Tymczasem północ kraju pozostała pod kontrolą III Rzeszy i marionetkowej Republiki Salò, powołanej do życia przez Benito Mussoliniego. W tej sytuacji Borghese postanowił, w odróżnieniu od większości włoskich oficerów Regia Mariny, dalej walczyć u boku Niemców.

Wyprowadził swoją flotę na suchy ląd i uczynił z niej półprywatną armię. Decima Flottiglia MAS zmieniła się bowiem w ochotniczą formację piechoty, do której tłumnie garnęli się weterani marynarki i młodzież, przyciągani na równi legendą jednostki i jej wodza, co perspektywą stabilnego żołdu i wyżywienia. Jak szacują historycy, przewinęło się przez nią około 50 tys. żołnierzy. Borghese wysyłał ich tam, gdzie akurat Niemcy potrzebowali wsparcia. Jego "marynarze" walczyli między innymi z alianckim desantem pod Anzio, a także z jugosłowiańskimi partyzantami Josipa Broz Tity. Oprócz tego u boku SS zwalczali rodzimą partyzantkę. Podczas tych operacji torturowali, plądrowali i dopuszczali się zbrodni wojennych na cywilach. Szczególną bezwzględnością odznaczyli się 13 czerwca 1944, gdy do spółki z Niemcami zamordowali 68 osób podejrzanych o powiązania z ruchem oporu we wsi Forno pod Massą w Toskanii.

Oddział X Flotylli MAS podczas inspekcji przeprowadzanej przez niemieckiego generała (Rzym, marzec 1944)
Oddział X Flotylli MAS podczas inspekcji przeprowadzanej przez niemieckiego generała (Rzym, marzec 1944)© Bundesarchiv Bild | Fraß

Pod koniec wojny niewiele brakowało, by Borghese zakończył swój żywot równie dramatycznie jak Mussolini, który został zamordowany przez komunistycznych partyzantów. W maju 1945 r. Brytyjczycy aktywnie go poszukiwali z zamiarem przesłuchania i przekazania w ręce tychże samych ludzi. Ostatecznie jednak "Czarny Książę", jak nazywano byłego podwodniaka, został uratowany przez agenta amerykańskich służb OSS (poprzedniczki CIA) Jamesa Jesusa Angletona. Ten przewiózł go, w przebraniu amerykańskiego żołnierza, z Mediolanu aż do Rzymu, gdzie pozostał w ukryciu, przeczekując okres "porachunków na gorąco" z niemieckimi kolaborantami. Nie była to zresztą największa kanalia, jaką w tym okresie wybawił Angleton, osobnik o profaszystowskich sympatiach. Bezkarność na resztę życia zapewnił także płk. Walterowi Rauffowi z SS, odpowiedzialnemu między innymi za stworzenie mobilnych komór gazowych. Przy ich pomocy zamordowano około ćwierć miliona Żydów.      

Wstrzymany zamach stanu

W latach 1945-49 Borghese przebywał w więzieniach. Gdy tylko usłyszał wyrok skazujący za kolaborację z Niemcami, wyszedł na wolność. Za zbrodnie wojenne "La Decimy" nie odpowiedział nigdy.

Po wyjściu z więzienia mógł cieszyć się dostatnim i spokojnym życiem rodzinnym u boku swojej żony, rosyjskiej hrabiny Aleksandry Wasilijewny Ołsufiew, i czwórki ich dzieci. Tymczasem zaangażował się politykę. W latach pięćdziesiątych został honorowym przewodniczącym postfaszystowskiej partii MSI. Snuł śmiałe wizje. Proponował, by we Włoszech przywrócić monarchię. Jako kandydata do tronu, jako bądź co bądź księcia, wskazywał samego siebie. Ostatecznie nie pozyskał dla tej idei żadnego kluczowego sojusznika. Ponadto w podziemiu, zapewne za przyzwoleniem Amerykanów, tworzył tajne grupy bojowe, mające zwalczać niezwykle popularną tuż po wojnie Włoską Partię Komunistyczną.

Cały świat usłyszał o Junio Valerio Borghese w marcu 1971 r. Prasa ujawniła wówczas, że stał on na czele sprzysiężenia, które w nocy z 7 na 8 grudnia 1970 r. podjęło próbę zamachu stanu we Włoszech. Tysiące wiernych mu bojówkarzy, w tym wielu weteranów "Le Decimy", zgromadziło się w największych ośrodkach miejskich kraju, by zająć strategiczne obiekty - gmachy publiczne, elektrownie czy siedziby stacji radiowych i telewizyjnych. Jak podawano, feralnej nocy część z nich zajęła zbrojownię MSW, skąd wzięła kilkaset karabinów maszynowych. Inna grupa sposobiła się do szturmu na rzymski kompleks telewizji RAI. W Kalabrii natomiast mafiosom wydano mundury karabinierów z rozkazem wykorzystania ich do kampanii "aresztowań" związkowców i sympatyków szeroko pojętej lewicy. Koniec końców Borghese z niewiadomych przyczyn przerwał zamach. Tekst odezwy do narodu, który na tę okoliczność przygotował, na 50 lat trafił do szuflady. Całą sprawę od razu starannie zatuszowano, a wszelkie dotyczące jej dokumenty utajniono. Do dziś feralną noc otacza omertà, czyli zmowa milczenia.   

Interpretacje tych zagadkowych wydarzeń są różne. Większość historyków wskazuje, że Borghese najpewniej działał za pozwoleniem i przy wsparciu rządzących wówczas Włochami chadeków, a także podległych im resortów siłowych. Możliwe, że także za zgodą i wiedzą Waszyngtonu. Cała operacja miała na celu zastraszenie włoskiej lewicy, a przede wszystkim rosnących w siłę komunistów, którzy dążyli do stworzenia koalicji rządzącej. Mieli oni zobaczyć, co im realnie grozi, gdy tylko będą próbowali przejąć władzę. Wedle tej hipotezy "Czarny Książę" był po prostu "pistoletem" w rękach prawicowych elit, którym postraszyli przeciwników, ale ostatecznie schowali do kieszeni.

Koniec końców Borghese, gdy cała sprawa się wydała, zbiegł z ojczyzny do Hiszpanii. Zmarł nagle w Kadyksie 26 sierpnia 1974 r. Jego nieoczekiwany zgon ucieszył zapewne wielu wtajemniczonych w niedoszły zamach.

"Niech żyje Decima MAS"

Pogrzeb "Czarnego Księcia" odbył się w rzymskiej bazylice Santa Maria Maggiore. Zamienił się w wielką skrajnie prawicową manifestację. Tłum weteranów porwał trumnę z ciałem Borghese i krążył z nią wokół świątyni, wznosząc okrzyki "Niech żyje Decima MAS!". Po jakimś czasie wniesiono ją z powrotem do bazyliki i złożono w krypcie. Faszystowski komandor ostatecznie spoczął nieopodal swojego słynnego przodka, papieża Pawła V.

Miejmy nadzieję, że Bracia Włosi nie wskrzeszą idei, które odeszły w przeszłość razem z nim.

Pisząc tekst korzystałem między innymi z następujących książek: G. Hagg - "Mussolini. Butny faszysta", G. Greene/A. Massignani - "The Black Prince and the Sea Devils: The Story of Valerio Borghese and the Elite Units of the Decima MAS", J. Morley "The Ghost: The Secret Life of CIA Spymaster James Jesus Angleton".

Wojciech Rodak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie