PolskaCzarne złoto znowu w cenie

Czarne złoto znowu w cenie




- To, co dzieje się z węglem na świecie pokazuje, że zamknięcie wałbrzyskich kopalń węgla było wielkim błędem - mówi Jerzy Cis, były górnik kopalni Wałbrzych. Wzrost opłacalności wydobycia węgla kamiennego może sprawić, że w okolicach Wałbrzycha powstanie nowa kopalnia. Inwestycją zainteresowani są Szkoci, którzy pobrali już od nas próbki węgla i cały czas są w kontakcie z samorządowcami.

Czarne złoto znowu w cenie

29.11.2004 | aktual.: 29.11.2004 09:12

- Wałbrzyskich Kopalń Węgla Kamiennego nie trzeba było likwidować. Wystarczyło je dobrze zrestrukturyzować i dziś na pewno przynosiłyby zysk - uważa Jerzy Kosmaty, wieloletni dyrektor kopalni Wałbrzych. - Największym problemem kopalń była nadbudowa socjalna. Przez to, że zakłady wydobywcze musiały utrzymywać przychodnie zdrowia, kluby i obiekty sportowe, ośrodki wypoczynkowe oraz domy kultury, ich rentowność była zaniżana. Przy racjonalnej polityce kadrowej kopalnia byłaby interesem dochodowym. Byli górnicy są także przekonani, że eksploatacja węgla w Wałbrzychu i jego okolicach jest dobrym pomysłem. - Jeśli powstałaby tu kopalnia, która byłaby nowocześnie zarządzana bez zbędnej biurokracji, to na pewno by się to opłacało - uważa Leszek Kłys, który przepracował pod ziemią 15 lat w KWK Thorez. - Na likwidacji naszych kopalń zarobili pośrednicy sprowadzający węgiel do Polski. To była decyzja polityczna, a nie ekonomiczna.

Ożywcza koniunktura W tym roku na światowych rynkach zdecydowanie wzrosły ceny węgla kamiennego, zwłaszcza jego najlepszych gatunków używanych przy produkcji stali. Dziś za tonę wysokokoksującego węgla kamiennego trzeba zapłacić dwa razy tyle, co przed rokiem. - Trudno powiedzieć, jak długo utrzyma się ta tendencja. Analizy światowych rynków pokazują jednak, że nie jest to chwilowy wzrost zapotrzebowania na węgiel - uważa Janusz Siemieniec, prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń, a w przeszłości dyrektor KWK Nowa Ruda. - Już dziś skutki tej zmiany są odczuwalne w Polsce. Jastrzębska Spółka Węglowa, która jest głównym producentem węgla koksującego w naszym kraju, odnotowuje niespotykany do tej pory wzrost zysków. Trzeba jednak pamiętać, że JSW nie musi teraz inwestować w poszukiwanie węgla i budowę kopalń. Światowi potentaci na rynkach paliwowych dostrzegli to zjawisko i intensywnie poszukują nowych złóż węgla kamiennego, na których mogliby zrobić dobry interes.

Szkoci w Wałbrzychu Tym tropem podążyli między innymi przedstawiciele European Energy - Gibson Group z Wielkiej Brytanii. Za pośrednictwem doradcy polskiego ministra ochrony środowiska, biznesmeni ze Szkocji dowiedzieli się o Wałbrzychu. W lipcu Scott Fleming, przedstawiciel szkockiego konsorcjum finansowego Euro Scottish Investment - Finanse and Leasing i Tom Gibson, przedstawiciel European Energy - Gibson Group przyjechali pod Chełmiec. Spotkali się tutaj z ostatnimi przedstawicielami branży górniczej oraz z samorządowcami. - Szkoci mieli dużą wiedzę na temat tego, co zalega u nas w ziemi - przyznaje Stanisław Czempkowski, zastępca burmistrza Boguszowa-Gorc. - Zwiedzili między innymi teren zlikwidowanego szybu Witold, który był częścią kopalni Victoria. Byli pod wrażeniem tego, co zobaczyli. Wzięli z sobą także worek węgla z biedaszybów, by na tej podstawie poznać skład i wartość naszego węgla. - Ja także spotkałem się z delegacją biznesmenów ze Szkocji, którzy byli zainteresowani uruchomieniem kopalni
węgla w Wałbrzychu.

Przyznaję, że ten pomysł zaskoczył mnie - wspomina nam Piotr Kruczkowski, prezydent Wałbrzycha. - Ludzie ci dowiedzieli się, że nasze kopalnie zostały zamknięte z przyczyn politycznych i że w ziemi zalega jeszcze dużo węgla, który można wydobywać. W rozmowach uczestniczył szef wałbrzyskiego oddziału urzędu górniczego Ireneusz Biel, który wyjaśnił im dokładnie sytuację. Ale to nie ostudziło zapału wyspiarzy. Między innymi wykazali oni zainteresowanie odpadami górniczymi, które zalegają na licznych hałdach i ich wykorzystaniem do produkcji ciepła i energii elektrycznej. Brytyjczycy byli także w Nowej Rudzie i tam również oglądali pozostałości po kopalni. Teraz samorządowcy czekają na kolejną wizytę i konkrety przyszłych inwestycji. Wyspiarze cały czas utrzymują kontakt z samorządowcami, o czym świadczą choćby wysyłane do nich pisma z prośba o konkretne informacje na temat złóż.

Wielka inwestycja Specjaliści z branży górniczej przyznają, że otwarcie kopalni w Wałbrzychu, Boguszowie-Gorcach czy w Nowej Rudzie nie musi być tylko pobożnym życzeniem byłych górników. - Pokłady węgla w okolicach Wałbrzycha szacowane były kilka lat temu na około 200 milionów ton. Jest to zasób większy od tego, którym dysponuje Jastrzębska Spółka Węglowa. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z tego, że potencjalny inwestor musiałby praktycznie od podstaw wybudować nowy zakład wydobywczy. Z tego, co zostało po zlikwidowanych i zatopionych kopalniach, raczej nie da się już korzystać. Podstawowym problemem jest jednak to, czy taka inwestycja zwrócić się za około 30 lat, bo taki okres przyjmuje się w tej branży na zwrot kosztów. Jeśli ceny węgla nie spadną, to taka inwestycja na Dolnym Śląsku byłaby realna - analizuje Janusz Siemieniec.

Cud się ziści? Dla pogrążonego w bezrobociu regionu wałbrzyskiego utworzenie zakładu wydobywczego byłoby prawdziwym cudem. - Od ręki znalazłoby się kilkaset osób gotowych do podjęcia pracy pod ziemią - zapewnia Ryszard Buszka, który ponad 20 lat pracował w KWK Thorez. - Ziściłby się cud, który zbawiłby to miasto. Ludzie dostaliby pracę, o której marzą od dnia zamknięcia ostatniej kopalni. Nie tylko ci, którzy zostali wysłani na górnicze renty, a potem przez orzeczników ZUS-u pozbawieni nie tylko świadczeń, ale i szansy dopracowania w kopalni do emerytury. Chętnie wróciliby także ci, którzy wzięli odprawy i sami odeszli z górnictwa. W mieście znów byłyby pieniądze, wróciłoby życie, bo trzeba byłoby do pracy także innych specjalistów, nie tylko górników. - Za tydzień, jak co roku, zapalimy świeczkę przy figurce świętej Barbary, patronki górników. Będziemy modlili się w intencji utworzenia tej kopalni - dodaje Leszek Kłys.

Likwidacja, zatopienie, biedaszyby Górnictwo było najważniejszą gałęzią gospodarki Wałbrzycha przez około 500 lat. Ostatnia kopalnia w Wałbrzychu - Zakład Wydobywczo-Przeróbczy Antracytu - została zamknięta w 1998 roku. Fizyczna likwidacja wyrobisk w Wałbrzychu, Boguszowie-Gorcach i Jedlinie Zdroju nastąpiła wiosną 2002 roku, kiedy dobiegł proces zatapiania podziemnych korytarzy. W Nowej Nudzie fedrowano do 2001 roku, a KWK Nowa Ruda przestała istnieć w ubiegłym roku. Mimo likwidacji kopalń, węgiel w okolicach nadal jest wydobywany w tzw. biedaszybach. Bezrobotni mieszkańcy Wałbrzycha, Boguszowa-Gorc i Jedliny Zdroju metodą odkrywkową nielegalnie eksploatują wychodnie węgla w kilkudziesięciu miejscach. Proceder ten w ciągu dwóch lat kosztował życie 6 osób.

Robert Radczak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)