Znaleźli podpis Bolsonaro. To on zaplanował zamach stanu?
Sąd Najwyższy Brazylii zlecił Prokuraturze Generalnej dochodzenie przeciwko byłemu prezydentowi Jairowi Bolsonaro. Ma to związek z podejrzeniem, iż był "intelektualnym sprawcą napaści" tysięcy swoich zwolenników na siedziby najwyższych ośrodków władzy w stolicy kraju - Brasilii. Media ujawniły dokument o planach otoczenia Bolsonaro, aby przeprowadzić zamach stanu.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.
Dochodzeniem, które ma wyjaśnić, czy były przywódca Brazylii był "inspiratorem dla działań swoich najbardziej radykalnych zwolenników", mających w ubiegłą niedzielę doprowadzić do obalenia nowo wybranego prezydenta Luiza Inacio Luli da Silvy, kieruje Alexandre de Moraes, jeden spośród jedenastu sędziów Trybunału Najwyższego.
Dochodzenie ws. Bolsonaro. Doniesienia z Brazylii
Prokuratura Generalna zawnioskowała, aby Sąd Najwyższy zbadał, czy były prezydent odegrał rolę "intelektualnego sprawcy" ataku na siedziby najwyższych instytucji demokratycznych Brazylii z zamiarem dokonania zamachu stanu i w celu odwrócenia wyniku wyborów prezydenckich.
Brazylijska policja aresztowała dotąd 1800 zwolenników byłego prezydenta oskarżonych o "wandalizm, stosowanie przemocy i udział w aktach terrorystycznych", którzy "przez blisko cztery godziny dewastowali siedziby trzech najwyższych instytucji władzy w państwie z zamiarem obalenia nowo wybranego prezydenta kraju".
Wobec byłego prezydenta, który od 30 grudnia przebywa na południu USA, toczą się przed brazylijskim Najwyższym Trybunałem jeszcze cztery inne postępowania sądowe.
Planowali zamach stanu? Kompromitujący dokument
Jak poinformował dziennik "Folha de S.Paulo", w dokumentach byłego brazylijskiego ministra sprawiedliwości Andersona Torresa znaleziono projekt dekretu, przewidujący wprowadzenie w kraju nadzwyczajnych środków, które mogły pozwolić na anulowanie wyniku wyborów prezydenckich, przegranych przez Bolsonaro.
Jak podaje gazeta, ten kompromitujący dokument został znaleziony podczas przeszukania przez policję federalną domu Torresa, który jest objęty nakazem aresztowania wydanym przez brazylijski Sąd Najwyższy.
Trzystronicowy tekst przewidywał przejęcie przez rząd Bolsonaro kontroli nad Nadrzędnym Trybunałem Wyborczym (TSE), który nadzoruje przebieg wyborów, "aby zapewnić zachowanie przejrzystości i zatwierdzić prawidłowość procesu wyborczego w wyborach prezydenckich w 2022 roku".
Jak pisze brazylijski dziennik, środek ten uznawany jest przez wielu prawników za niekonstytucyjny, co w praktyce oznacza, że jego intencją było unieważnienie wyboru Luiza Inacio Luli da Silvy. Według gazety dokument ten może być zatem pierwszym niepodważalnym dowodem na to, że otoczenie Bolsonaro przygotowywało zamach stanu na wypadek klęski w wyborach.
Dekret prezydencki, który jednak nigdy nie ujrzał światła dziennego, przewidywał powołanie w miejsce TSE "komisji ordynacji wyborczej", której większość stanowiliby byli urzędnicy ministerstwa obrony narodowej.
Podpis Bolsonaro
Dokument nie jest datowany, ale nazwisko Bolsonaro znajduje się na końcu tekstu, w miejscu przeznaczonym na jego podpis.
Torres pełnił od 2 stycznia funkcję szefa ochrony Dystryktu Federalnego Brasilii, ale wkrótce potem wyjechał na urlop do USA. Nowy minister sprawiedliwości Flavio Dino powiedział w piątek, że wystąpi o jego ekstradycję, jeśli do poniedziałku dobrowolnie nie zgłosi się do brazylijskiego wymiaru sprawiedliwości.
Zobacz też: "Putinowska Rosja tego nie wytrzyma". Generał o scenariuszach wojny