ŚwiatCzarna magia w walce z SARS

Czarna magia w walce z SARS

Mieszkańcy chińskich wsi nie liczą na pomoc służby zdrowia w walce z SARS i sięgają po zgoła nienaukowe metody, od petard po czarną magię.

14.05.2003 | aktual.: 14.05.2003 17:30

Podczas, gdy władze chińskie głowią się, jak zapobiec rozszerzeniu się SARS z miast na zaniedbaną chińską prowincję, gdzie nie ma sprawnej służby zdrowia,

W prowincji Hunan w środkowych Chinach wieśniacy gromadzą się w świątyniach lub w domach wybranych zaklinaczy złych duchów, by wznosić modły przy świeczkach i w dymie kadzideł. Inni palą fałszywe banknoty w charakterze ofiary dla bogów. Lokalna prasa pisze o oddawaniu hołdów świętym zwojom i posągom Buddy. Obrzędom towarzyszy dźwięk dzwonów i gongów.

W prowincji Anhui na wschodzie kraju, a także w Guangdong na południu i Fujian ma południowym wschodzie używa się natomiast ogni sztucznych, często wykorzystywanych w Chinach do wypędzania złych duchów. Tamtejsza ludność chętnie pije też słodki napój z gotowanej fasoli, który ma podobno chronić przed zarażeniem wirusem.

Do stosowania takich praktyk skłonić miało wieśniaków pewne nowo narodzone dziecię, które zaraz po przyjściu na świat zaczęło mówić, obwieszczając wszem wobec, że petardy i "zielona zupa fasolowa" mogą zapobiegać infekcji.

Wieść o cudownym noworodku błyskawicznie obiegła setki tysięcy mieszkańców prowincji Anhui za sprawą... SMS-ów przekazywanych za posrednictwem telefonów komórkowych - wyjaśnił przedstawiciel lokalnych władz.

Różne wersje tej samej historii dotarły nawet do tak odległych części Chin, jak prowincja Guangdong na południu czy nawet Mongolia Wewnętrzna na północy. Tam z kolei twierdzono, że zupa fasolowa musi być spożyta do północy 7 maja, oraz że cudowne dziecko natychmiast po przekazaniu niezwykłej wiadomości zmarło.

Ufni w cuda mieszkańcy prowincji Hueichou także nie pozostają w tyle. Kiedy dowiedzieli się o cudownym posłaniu pewnego głuchoniemego mężczyzny, który przemówił po latach milczenia, odpalali petardy przez cały 6 maja, dzień początku lata według chińskiego kalendarza.

Szerzenie się podobnych przesądów skłoniło już chińską prasę i tamtejsze urzędy do potępień i ostrzeżeń przed "niebezpiecznymi praktykami".

Agencje przypominają, że komunistyczne władze w Chinach od lat prowadzą konsekwentną walkę z religią oraz wiarą w zjawiska nadprzyrodzone, które, według Pekinu, "szkodzą stabilności i jedności narodu". Wiara w magiczne moce przetrwała jednak na chińskiej wsi, o czym niespodziewanie przypomniała dziś epidemia SARS. (mag)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)