Czabański: Rada Mediów Narodowych umożliwi odpolitycznienie mediów
• Szansą na odpolitycznienie mediów jest zapowiedziana w projekcie "dużej" ustawy medialnej Rada Mediów Narodowych
• Ma ona być buforem między światem politycznym i medialnym - przekonywał we wtorek wiceminister kultury Krzysztof Czabański
Czabański wziął udział w debacie pt.: "Jakich mediów publicznych potrzebuje polska demokracja?", zorganizowanej przez Fundację im. Stefana Batorego. Uczestniczyli w niej także dziennikarze oraz politycy.
Czabański przekonywał, że przygotowywana "duża" ustawa medialna pozwoli na wielką odnowę mediów, da im niezależność od polityki i stabilność finansową.
- Przygotowujemy dużą ustawę medialną, która - można powiedzieć - wyrzuca do kosza małą nowelę, w związku z czym zaczynamy nowy rozdział - powiedział dziennikarzom po debacie. Mówił, że jego celem jest to, by "dziennikarze poczuli się bezpiecznie w pracy". - Oni muszą zostać przywróceni najczęściej do pracy, ponieważ w ostatnich latach, zwłaszcza w telewizji polskiej zostali usunięci twórcy telewizyjni - powiedział.
Wiceministra spytano, czy są jakieś argumenty z zewnętrz do ustawy, które byłby skłonny uwzględnić. "Jest postulat, by wydłużyć proponowaną kadencyjność nowych władz, tych ustanowionych po konkursach, z dwóch na trzy lata; myślę, że to jest postulat słuszny, warto byłoby zastanowić się też nad zapisami w ustawie, które by zagwarantowały niezależność dziennikarską" - powiedział.
Odnosząc się do kwestii, którą podnosiła większość uczestników debaty, czemu media mają nazywać się narodowymi, nie publicznymi, Czabański powiedział: "A skąd pomysł, by media nazywać publicznymi, skoro telewizja nazywa się Telewizją Polską, radio Polskim Radiem, a agencja prasowa nazywa się Polską Agencją Prasową?"
Dziennikarze pytali też, czy jest szansa, by media narodowe stały się niezależne od polityki. - Szansa jest, jest nią Rada Mediów Narodowych zapowiedziana w projekcie, która ma być buforem między światem politycznym i medialnym, która nie będzie się musiała co roku meldować u polityków i zabiegać o ich aprobatę; myślę, że to zbuduje pewien obyczaj, który będzie służył niezależności mediów - powiedział Czabański.
Wielu uczestników debaty - m.in. poseł Nowoczesnej Grzegorz Furgo - pytało o to, czy wynagrodzenie członków nowej rady, będące na poziomie średniej krajowej, wystarczy, by zatrudnić profesjonalistów i czy tak niskie zarobki nie stworzą pokusy korupcyjnej. Wiceminister odpowiedział na te pytania w rozmowie z dziennikarzami. - Rada to nie jest ciało, które będzie wydawać pieniądze i zarządzać nimi; wydawać je będą media - mówił.
Odniósł się też do kwestii reklam w telewizji publicznej oraz sprawy powiązania składki audiowizualnej z licznikami prądu. Poinformował, że chciałby, aby ilość reklam stopniowo się zmniejszała i doszła do poziomu 4 min w ciągu godziny. - Taka tendencja jest zarysowana wobec mediów publicznych w całej Europie - podkreślił. Dodał, że chciałby zostawić reklamy jako "rodzaj termometru, który sprawdza, czy organizm, którym są media, jest zdrowy i czy utrzymuje kontakt z widzem". Co do powiązania składki z licznikami - kwestia ta będzie jeszcze dopracowywana w podkomisji - zapowiedział.
Mówił też, że chciałby, aby media narodowe były "miejscem debaty o polskiej racji stanu i interesie publicznym na poważnie".
Według przewodniczącego KRRiT Jana Dworaka działania PiS "skrajnie" upolitycznią media i utrudniają tworzenie płaszczyzny swobodnej debaty, wartości tworzących wspólnotę oraz "patrzenie władzy na ręce". Podczas debaty mówił, że wcześniej politycy "nadgryźli" system medialny, a teraz "rozmontowują go zupełnie".
Dworak krytykował "scentralizowanie" mediów oraz sposób, w jaki będzie wyłaniana nowa Rada Mediów Narodowych. - To ciało stricte polityczne, przewodniczącego Rady ma wybierać marszałek Sejmu, osoba najbardziej upolityczniona, jak tylko można sobie wyobrazić - mówił. Według niego PiS tworzy "media bardzo paternalistyczne, w których nie ma miejsca na dialog" i w których dziennikarze nie będą mieć zapewnionej niezależności.
Wanat oceniła, że choć "zawsze były naciski na dziennikarzy", także w czasie rządów PO-PSL, to teraz są one o wiele bardziej widoczne. Z kolei Gugała apelował o szybkie podniesienie poziomu treści nadawanych w mediach publicznych. Mówił, że zwłaszcza programy informacyjne powinny stanowić wzór jakości, do którego stacje komercyjne chciałyby dorównać. Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) mówiła, że PiS szykuje "koncern" złożony z mediów publicznych, który ma przekazywać "wspólny strumień świadomości", zgodny z poglądami PiS.
Na projekt "dużej" ustawy medialnej składa się pakiet trzech propozycji ustaw autorstwa PiS: o mediach narodowych; o składce audiowizualnej oraz przepisy wprowadzające ustawę o mediach narodowych i ustawę o składce audiowizualnej.
Pakiet projektów przewiduje przekształcenie od 1 lipca TVP, PR i PAP w instytucje mediów narodowych. Wyboru władz mediów publicznych miałaby dokonywać 6-osobowa Rada Mediów Narodowych wybierana przez Sejm, Senat i prezydenta na 6-letnią kadencję. Wśród kandydatów wybieranych przez Sejm jedno miejsce ma być ustawowo gwarantowane dla kandydata z największego klubu opozycyjnego, czyli w obecnej kadencji z PO. Władze poszczególnych mediów, czyli dyrektorzy naczelni, mieliby być wybierani w drodze konkursów jawnych spośród kandydatów zgłoszonych przez organizacje społeczne i stowarzyszenia twórcze.
Jeden z projektów przewiduje wprowadzenie składki audiowizualnej w wysokości 15 zł miesięcznie, pobieranej z rachunkiem za prąd od 1 stycznia 2017 r.
Zobacz także: #dziejesienazywo: Czabański: chcemy powołać Radę Mediów Narodowych