PolskaCymański: prezydent jest zbyt uczuciowy

Cymański: prezydent jest zbyt uczuciowy

Nikt nie jest doskonały, nawet Jarosław Kaczyński. Jest on zbyt uczuciowy, a w polityce to jest wada - skłania do zbytniej szczerości - powiedział w programie "Gość Radia Zet" poseł PiS, Tadeusz Cymański.

Cymański: prezydent jest zbyt uczuciowy
Źródło zdjęć: © Radio Zet

17.10.2008 | aktual.: 17.10.2008 11:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Obraz
© (Radio Zet)

: A jak piątek, to Tadeusz Cymański, Prawo i Sprawiedliwość, wita Monika Olejnik, dzień dobry panie pośle. : Serdecznie witam. : Szczyt był o dwóch takich, co się spotkali na szczycie, to było pośmiewisko dwóch przywódców Polski na oczach całej Europy. : Nie wiem czy aż pośmiewisko, mi się wydaje, że trochę też my bardziej tak jesteśmy zaaferowani sobą, owszem takie sytuacje nie uchodzą uwagi zagranicznych mediów. : Oj, nie uszły. : Oj, nie uszły. : Nie może tylko na pewno, wszyscy, wszyscy patrzyli na to. : Ale całą historię bardzo mocno jednak wykreowaliśmy sami, zwłaszcza w Polsce media, jeszcze nawet nie wyjechali, przecież to wszystko my, no miliony ludzi mają chyba swoje problemy, jeżeli można mówić o irytacji obywateli czy obserwatorów takich zwyczajnych, pracujących ludzi to są ich problemy codzienne, to są problemy pracy, szkoły, zdrowia, emerytur. : Dobrze, wie pan, ale nie będziemy teraz rozmawiać o problemach codziennych ludzi, tylko o problemach dużych, które były na szczycie Unii Europejskiej.
: Nie, to nie jest próba zejścia z tematu tylko nadania jemu pewnych ram. : Tak, ja wiem, prof. Winczorek mówi tak: „prezydent może pojawić się na szczycie, ale tylko wtedy, gdy uzyska na to zgodę rządu lub gdy rząd go zaprosi. Na pewno jednak nie może prezentować innego stanowiska niż rząd”, czyli jeżeli uzyska zgodę rządu. I prof. Winczorek mówi, że nie zna innych konstytucjonalistów, którzy mieliby inne zdanie... : Bardzo szanuję i myślę, że to jest jeden, chyba jeżeli nie najbardziej znany... : ...cytuję z „Trybuny”. : Tak i należy z pełnym szacunkiem się do tych słów odnieść, ale jeszcze nie jest, nigdy nie będzie pan profesor wyrocznią, konstytucja zdaniem wielu ekspertów, właśnie chyba jego samego też warto by spytać, czy tak to jest wszystko jednoznaczne, żeby wypowiadać się w sposób arbitralny. : Jednoznaczne według pana profesora. : Ja bym się nie ośmielił w ogóle polemizować, ale uważam, że żadne prawo nie jest doskonałe i żadne nie jest tak jednoznaczne i nic nie zastąpi, nawet jeśli byśmy ją
teraz wygłaskali i zmienili tę konstytucję, to nic nie zastąpi tego, co się nazywa poszanowaniem, kulturą, dobrą wolą, a przede wszystkim taki imperatyw współpracy, nawet jeśli osoby za sobą nie przepadają, albo są z wrażych obozów. Myślę, że mamy swoje polskie też doświadczenia, wcale ciekawe, kiedy mogli z sobą funkcjonować dobrze, w miarę, a przynajmniej bez zgrzytów prezydent i premier i ja myślę, że tu jest piesek pogrzebany, w tym obszarze. : No piesek jest pogrzebany... : Ponieważ mieliśmy już atmosferę przed wyjazdem tak strasznie nieprzyjemną, przecież to widowisko i z tym najgorszym ekscesem o samolocie. : To prawda. : Wybaczy pani redaktor, nawet przeciwnicy czy sympatycy Platformy byli tutaj zdegustowani i na moment Platforma wyszła z cienia, pokazała swoją, moim zdaniem, niestety prawdziwą twarz. : To prawda, z samolotem nastąpiła przesada. : No, delikatnie powiedziane, to tak się nie robi, nie to kindersztuba. : No nie, proszę użyć mocniejszego języka nie, będę pana zastępowała. : Nie, ja nie
chcę, bo sami wtedy będziemy dokładać do ognia. : Wie pan, strasznie żałuję, strasznie można żałować, że prezydent, który pojechał na szczyt nie zabrał głosu w sprawie Gruzji, chociaż miał powiedzieć o ważnej sprawie, o liście prezydenta Gruzji, no ale cóż, pana prezydenta szukano, nie odnaleziono i nie miał wystąpienia. : No to na zasadzie skarżypyta bez kopyta, język lata, jak łopata. Trochę mi się przypomniało to powiedzenie, kiedy słuchałem pana Rostowskiego, który z rumieńcami opowiadał, jak to on chciał zawołać pana prezydenta : A to prawda! : A przy okazji, zobaczcie, otóż w sprawie, w której miał zabrać – to wszystko jest prawda, ale... : Ale to sam prezydent powiedział, że nie zabrał głosu, to nie skarżypyta powiedział, sam prezydent przyjechał do Polski, powiedział, że nie zabrał głosu. : Ale pani redaktor, no każdy może mieć swoje zdanie. Mnie się wydaje, że interpretacje i wypowiedzi polityków, zwłaszcza tutaj wspominanych, czy pana ministra, tak elegancki z wyglądu, z zachowania, wydawałoby się,
ten minister Sikorski z panią w czwartek mówił o dziegciu. Ale był sprytny, bo nie powiedział, że dziegciem był prezydent, tylko sama wizyta. Pani ładnie pociągnęła pytaniem – niech pan powie, a była wielka beczka miodu polskiego w Brukseli z dodatkiem dziegciu, czy to jest język, czy to jest postawa odpowiedzialnego dyplomaty. Myślę, że nie. : Panie pośle... : I daliśmy broń, wróćmy do polskich spraw i myślę, że się wszystko ułoży. : Język pana prezydenta też bywa strasznie nieprzyjemny, panie pośle. : Nigdy nie mówiłem, że jest idealny. : To dobrze. : Pan prezydent i nie mówiłem nigdy, że PiS jest partią ani orłów czy geniuszy, nie. : A po co PiS, co ma prezydent wspólnego z PiS, prezydent jest prezydentem wszystkich Polaków, a nie PiS. : Nie, ale jest tak mocno skojarzony z nami, ja mówię też o swojej partii, w tym momencie i w ogóle o wszystkich, nikt nie jest idealny, ale ja bym chciał, żeby tą samą miarą, którą ocenia się prezydenta, żeby ocenianą tą samą miarą premiera i tą samą, którą się ocenia
Platformę, żeby oceniać PiS i będę szczęśliwy, i będę spokojnie patrzył w przyszłość. : Już pan wygląda tak bardzo spokojnie, panie pośle. : Staram się, a co? : Proszę powiedzieć, jakie pomysły ma PiS, żeby zmienić konstytucję. Dzisiaj do Laski Marszałkowskiej wpływa projekt PiS, żeby... : Przede wszystkim, żeby w konstytucji zawrzeć te zapowiedzi, które były ostatnio w Polsce bardzo mocno akcentowane. : Czyli? : Mianowicie prawo karania pedofilów w sposób opisany przez pana premiera, czyli przez kastrację... : chemiczną... : Zapisy o ujawnieniu archiwów, wreszcie odebranie przywilejów esbekom. I myślę, że wprowadzenie takich zapisów postawi kropkę nad i, tak jak program się nazywa „Kropka nad i”, natomiast gadanie i epatowanie opinii pokazywanie jacy jesteśmy dobrze to za mało, ponieważ niech teraz to się stanie. Bo nie jest sztuką coś zapowiadać, nawet najlepsze rzeczy, które opinia mocno popiera, bo tak było w sondażach, natomiast sztuką jest coś zrobić. Lepiej małą rzecz zrobić niż o dużej gadać. : Czyli
uważa pan, że nie wystarczą zapisy, tylko musi być zapis konstytucji w sprawie kastracji chemicznej na przykład? : Nie jestem prawnikiem, ale z uwagą obserwuję, uważam, że prawo czasami jest nudne, ale tak naprawdę jest fascynujące, ponieważ normy prawne, a zwłaszcza konstytucyjne często ze sobą są sprzeczne. Jest norma sprawiedliwości społecznej, ale jest również stabilności zaufania do prawa i ochrony praw nabytych, prawa własności i innych. I myślę, że jest tutaj dużo wątpliwości. Ja mówię o kropce nad i, bo być może można, ale my chcemy na pewniaka, a Platforma na niby i tu się różnimy. : A w gościu Radia Zet czy pan odpowie na pytanie, co z Ludwikiem Dornem? : Chmury ciemne nad nim. : Bardzo? : To nie nowina. To wszyscy wiedzą i ciężko na sercu mi, z tym, że ja publicznie, ani prywatnie nie będę nigdy mówił źle o swoich kolegach, albo nawet o byłych kolegach, ponieważ wydaje mi się, że w momencie, kiedy taka sytuacja jest jak obecna, kiedy jest takie napięcie, kiedy też są wypowiedzi – tu bardzo żałuję,
trochę niepotrzebne ze strony Ludwika Dorna, zwłaszcza słowa, czasami jedno słowo więcej znaczy... : O eunuchach? : Pani powiedziała i słusznie, bo to było fatalne słowo, źle przyjęte, ale myślę, że to jest takie wezwanie dla naszych serc, ale i rozmów i myślę... : Czyli Ludwik Dorn obraził PiS eunuchami? : Myślę, że powiedział źle, użył bardzo złego słowa, które może być przyjęte i odczuwane, a tak odczuwa część kolegów, jako no może forma przynajmniej urażenia, a nie obrażeń, nie ważmy tych słów. : Za chwilę : Chcę być delikatny, bo żal mi Ludwika, pani redaktor naprawdę. : Tadeusz Cymański, ale zaraz porozmawiamy o panu Ludwiku Dornie. : Chciałbym bardzo, żeby do tego nie doszło. : Jesteśmy już w internecie, za sekundę panie pośle, dziękuję bardzo, gość Radia Zet Tadeusz Cymański. : Ludwik Dorn jest troszkę dziwakiem, ale... : Tak, ekstrawagancki może jest, ekscentryczny taki, oryginalny, ale jest, ma duży też talent jednak, to też robi wrażenie. : Ale mówi o PiS, że jest to partia zardzewiała. : Mówi o
nas, ale ja uważam, wie pani tak, ja w ten sposób patrzę, jest takie bardzo dobre powiedzenie, warto o tym pamiętać myślę, ja mam kilka takich z młodości w Dezyderacie jest takie zdanie „słuchaj innych z uwagą, nawet głupców oni też mają swoją opowieść”. To daje mandat każdemu człowiekowi do zaprezentowania swoich racji. I wydaje się, że nie ma nigdy stuprocentowych racji, przypuszczam, i sądzę, i wierzę, że każdy, nawet ci, co odeszli, ci co teraz mogą odejść i ci co przyjdą, że każdy ma swoje racje. I w tym co mówi Ludwik Dorn, tylko że on robi to publicznie, że mówi to zdaniem wielu jednak u nas, z wielką przesadą i czyni no, jednak krzywdę. : W oczach Ludwika Dorna Jarosław Kaczyński jest potworem, dyktatorem, potworem. : Użył słowa potwór wobec niego, chyba nie. : Nie, ale tak jak się... : Nie, nie, nie, bardzo zła, ale to już jest efekt moim zdaniem emocji, to już jest głos zranionego serca, tak myślę. I on jest, wielki żal przez niego przemawia. : Znaczy on uważa, że szkodzi, to już są słowa Ludwika
Dorna, że Jarosław Kaczyński szkodzi partii. : I nie byłoby w tym nic złego, tylko uważam na czym polega też ocena i dramat tej sytuacji, mianowicie w chwili, może w chwili nawet nie, w czasie, kiedy PiS jest na celowniku, my cały czas jesteśmy w kanionie, z każdej strony w nas ostro, możemy się tu różnić w ocenie, ale jednak media akcent przesuwają zdecydowanie i sprzyjają Platformie. : No nie, niech pan nie mówi, w sprawie samolotu, ewidentnych spraw, wie pan. : O, bo tu już nie można, no wie pani. : No, wie pan, ktoś by mógł, no. : Pani redaktor, to jeszcze mało ja pani powiem, jeszcze przyjdzie tak, że nawet chcąc nie chcąc będzie ktoś milczał, albo będzie mówił no niestety, dają plamę, ale nie to chcę powiedzieć. Mianowicie uważam, że w takim momencie jednak, pozostańmy nawet przy różnych zdaniach na temat oceny mediów, ale w takim momencie nawet prawda, jego zdaniem prawda, no prawda, dla każdego może być inna – daje pretekst, daje okazję naszym przeciwnikom. I to oznacza osłabianie PiS. : Dobrze, a
myśli pan, że on powinien zostać wyrzucony z partii? : Ja mam miękkie serce w ogóle, ja to bym nawet takich, którzy powinni być to bym chyba zatrzymał, bo ja uważam, że zatrzymać ludzi wbrew i jeszcze powiem jedną rzecz, czego mi trochę brakuje, ale w ogóle w polityce, w czwartek była rocznica papieska, jedno zdanie zapamiętałem, ale aż jedno i tylko, ale najważniejsze moim zdaniem, jak był papież w Sejmie, do polityków, to był cytat ze Skargi „Nie chowajcie wielkoduszności w komorach i skarbnicach waszych” i bym tu nie chciał rozwijać, bo nie ma czasu, ale wielkoduszność, to słowo zapomniane, ale piękne i nie oznacza frajerstwa. : I co, Tadeusz Cymański byłby wielkoduszny dla Ludwika Dorna nawet po tych eunuchach, po tym wszystkim? : Ja tu nie mówię, że byłbym i co to by oznaczało, ale w kontekście tej sytuacji, że słowo czasami być ponad urazą, zrażeniem się, czy wybaczyć, no ale to wymaga też od drugiej strony... : To chciałby pan, żeby prezes PiS mu wybaczył? : Ech, żeby wszyscy sobie wybaczyli. : No
nie, ale tak lecimy takim językiem bardzo ewangelicznym, ale to jest polityka, to jest polityka. : No, ale dobrze no tylko mówię, że kaznodziejski język, nie. : Czy politycznie byłoby dobre, żeby Ludwik Dorn odszedł, czy bardziej szkodzi czy pomaga PiS. : Ja bym marzył, żeby stał się cud, a to się zdarza w życiu, żeby się spotkali, albo żeby ktoś, kto może obu panów, czy to jest możliwe nie wiem, mało możliwe, ale żeby jednak doszło do spotkania i to słowo przepraszam jest słowem magicznym, jeśli ktoś czuje, albo uważa, że druga strona to może się stać... : Nie, Ludwik Dorn powiedział, że nie przeprosi Jarosława Kaczyńskiego i zresztą sprawa ma znaleźć efekty w sądzie. : To bardzo szkoda, bo moim zdaniem może ma odczucia większych razów i żalów, i swoich krzywd. : Ale panie pośle, przyzna pan, że publicznie mówić o czyichś alimentach to przesada, a tak robił prezes Kaczyński. : Stało się tak, no powiedział prezes, ale prezes powiedział to, odnosił się do tego, powiedział dlaczego to powiedział. Znany jest i
mogę tu zaręczyć wszystkich, że na punkcie dzieci rzeczywiście prezes Kaczyński jest bardzo wrażliwy. Otrzymał też jak wiadomo, to było też powiedziane, list od jego byłej żony. Ja nie znam szczegółów, ale staram się nie oceniać intencji przede wszystkim, nawet jak ktoś coś źle powie, czy niefortunnie. : No dobrze, a skrytykował Przemysława Gosiewskiego za to, że żona mówi, że za mało płaci alimentów, jego poprzednia żona, skrytykował pan prezes Kaczyński? : Nie byłem świadkiem prywatnych rozmów, wiem, że na pewno rozmawiali nie raz. : Ale czy publicznie o tym powiedział? : Nie, nie powiedział. : No właśnie. : No, ale to by się wpisał w to, co mu się zarzuca, że w ogóle publicznie rozmawia. : No, ale najpierw powiedział publicznie o Dornie, a o Gosiewskim nie powiedział publicznie. : To dlatego, to teraz o innych ma publicznie zacząć mówić, nie. To raczej refleksja jest taka i się mówi, że niepotrzebnie publicznie się takie sprawy roztrząsa, to jest rozmowa na prywatną rozmowę przyjaciół czy członków partii.
Ja jestem za tym, uważam, że gdybym był szefem firmy, czy jestem w partii, czy jakiejś organizacji i co się dowiaduję i idę, nie chcę znowu mówić ewangelicznie, że idę do brata i mu patrzę w oczy i mu mówię – słuchaj przyjacielu, trzeba wyjaśnić. Wie pani, wszystko można wytłumaczyć przy dobrej woli, ale nikt nie jest doskonały. To chcę powiedzieć, nikt. : Nawet Jarosław Kaczyński nie jest doskonały? : Na pewno nie. : A jakie ma wady? : Ja myślę, że jest często bardzo uczuciowy. : To jest wada? : Tak. W polityce, ja to też czasami odczuwam u siebie, bo to skłania czasami do nadmiernej szczerości, do wrażliwości, a polityka jest bardzo bezwzględna proszę pani, niestety. I za błędy się płaci. To przykre stwierdzenie, ale to też głos w obronie takich osób. : Yhm. : Również głos do dziennikarzy, żeby... : A Przemysław Gosiewski zostaje szefem klubu nadal? : Żeby właśnie częściej trochę na serce stawiali. : Panie pośle, a Przemysław Gosiewski zostanie nadal szefem klubu. : Tak, ma się dobrze, jest uśmiechnięty i
o tej porze, o której my tu rozmawiamy, proszę wierzyć, on już za sobą ma co najmniej stosik dokumentów, bo pracuje jak mały samochodzik. Ten facet, który ludzi wyprowadza z równowagi, którzy się nie mogą patrzeć nieraz na PiS, ale jeżeli chodzi o pracę mógłby być wzorem. : Skąd się pojawiły plotki, że ma zrezygnować z funkcji. : Nie chcę się tutaj dzielić hipotezami, ale przypuszczam, że to jest taki mały szczurek wpuszczony do nas i to jest taka puszczona plota po to, żeby wprowadzać konsternację. : A to mówią, że to sam pan Gosiewski tego szczurka wpuścił. : No to byłby arcyksięciem, to musiałby chyba być, no prześcignąłby chyba Machiawellego tutaj, to byłby superartysta. Jest zdolny i sprytny, ale żeby aż tak!? : Kto wie, dziękuję bardzo Tadeusz Cymański był gościem Radia Zat.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
dornprezydentpremier
Komentarze (0)