Dotarli do niejawnej listy. Wpłacali dziesiątki tysięcy złotych
- Siedemnastu "ludzi Morawieckiego" z kierownictwa spółek skarbu państwa wsparło kampanię premiera w 2019 r. kwotą niemal ćwierć miliona złotych - ujawnili dziennikarze TVN w swoim cyklu poświęconym kulisom finansowania kampanii wyborczych PiS. Piotr Gajdziński, autor książki o Mateuszu Morawieckim, wskazuje, że tworzą oni trzon "pierwszej kadrowej" premiera.
04.11.2022 | aktual.: 04.11.2022 23:48
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Dziennikarze TVN Dariusz Kubik i Grzegorz Łukomski kontynuują ujawnianie faktów związanych z finansowaniem kampanii polityków PiS przez osoby zasiadające na kierowniczych stanowiskach w spółkach skarbu państwa. W piątkowym odcinku programu "Czarno na białym" skupili się premierze Mateuszu Morawieckim i jego domniemanych politycznych nominatach.
Lista ludzi Morawieckiego
Reporterzy TVN we wrześniu dotarli do krążącej pośród polityków obozu Zjednoczonej Prawicy listy 160 osób rzekomo zasiadających we władzach spółek skarbu państwa z nadania Mateusza Morawickiego. Za jej powstaniem stoją najprawdopodobniej politycy Solidarnej Polski, którzy, jak wiadomo, są niechętnie nastawieni do premiera.
Następnie dziennikarze porównali nazwiska z listy "ludzi Morawieckiego" z kopiami potwierdzeń przelewów na fundusz wyborczy Prawa i Sprawiedliwości. Okazało się, że aż czterdzieści z nich zasiliło kampanijny skarbiec partii. Wpłaty pochodzą przede wszystkim z 2019 r., a niektórzy wsparli fundusz potężnymi kwotami.
Ćwierć miliona na patrona
W wyborach parlamentarnych w 2019 r. Mateusz Morawiecki po raz pierwszy ubiegał się o mandat poselski. Jak wynika z ustaleń dziennikarzy TVN, siedemnaście osób uchodzących za jego nominatów w spółkach, wpłaciło na kampanię przyszłego premiera aż 242 tys. zł. Przelewy wahały się pomiędzy tysiącem a 56 tys. złotych. Jak podkreślają reporterzy TVN, przed 2019 r. żadna z osób z tej grupy nie wpłacała pieniędzy na fundusz wyborczy PiS.
Kampanię wyborczą premiera najhojniej wsparli: Armen Artwich (56 tys. zł; od 2018 r. członek zarządu PKN Orlen ds. korporacyjnych), Patrycja Klarecka (40 tys. zł; od 2018 r. członek zarządu PKN Orlen ds. Sprzedaży detalicznej), Tomasz Fill (36 tys. zł; obecnie wiceprezes zarządu Polskiego Fundusz Rozwoju) i Agata Górnicka (20 tys. zł; od 2018 r. dyrektor biura relacji z otoczeniem w PKN Orlen).
Autorzy reportażu zaznaczyli, że Artwich (wpłacił maksymalną kwotę na kampanię premiera w świetle ówczesnego prawa wyborczego) i Klarecka to dawni współpracownicy Morawieckiego z czasów, gdy był on prezesem Banku Zachodniego WBK. Pierwszy pracował tam jako prawnik, a druga była dyrektorem ds. nowych mediów i marketingu.
Dziennikarze kontaktowali się z wieloma z tych siedemnastu osób, prosząc o komentarz. Klarecka przyznała jedynie, że dokonała wpłaty. Dodała również, że "to jej prywatna sprawa". Inni albo odmawiali odpowiedzi, albo odpowiadali w podobnym tonie.
Pierwsza kadrowa Morawieckiego
Prawnik Krzysztof Izdebski, od lat badający transparentność polskiego życia publicznego, twierdzi, że wpłacający "chcą się odwdzięczyć wprost premierowi". - Ponieważ wcześniej nie startował, to nie wpłacali pieniędzy na fundusz wyborczy PiS. Teraz wystartował, więc to zrobili. To jest transakcja wiązana - podsumował.
Piotr Gajdziński, były współpracownik Morawieckiego i autor książki o nim pt. "Delfin", twierdzi, że premier z rozmysłem buduje swoje własne środowisko polityczne.
- Zasiadający w spółkach skarbu państwa nominaci Morawieckiego to nie są ludzie oddani PiS-owi. Chodzi o to, by zbudować ich lojalność na przyszłość. To jest jak budowanie "pierwszej kadrowej", tej sieciowości, która będzie potrzebna, gdy PiS przestanie wystarczać albo kiedy PiS będzie próbował się go pozbyć - ocenił.
Czytaj też:
Źródło: TVN "Czarno na białym"