Cukrownicy nie doczekali się na minister skarbu
Około 300 osób demonstrujących we wtorek przed Ministerstwem Skarbu nie doczekało się spotkania z szefową resortu Aldoną Kamelą-Sowińską. Demonstranci rozeszli się.
Mamy napisane petycje, nie ma komu ich wręczyć - powiedział Józef Szymczyk z Federacji Związków Zawodowych Pracowników Przemysłu Cukrowniczego.
Protestujących nie zadowoliło zapewnienie dyrektora departamentu, że przekaże ich petycje pani minister.
Pracownicy cukrowni i plantatorzy domagają się szybkich decyzji dotyczących prywatyzacji spółek cukrowych, obawiając się, że w przeciwnym razie wycofają się inwestorzy. Ich zdaniem prywatyzacja z udziałem francuskiego inwestora daje gwarancje utrzymania pracy, choć zdają sobie sprawę, że modernizacja zakładów spowoduje redukcję zatrudnienia.
Niedawno Sejm uchwalił ustawę o regulacji rynku cukru, a także nakazał powołanie spółki "Polski Cukier" ze wszystkich cukrowni niesprywatyzowanych w momencie wejścia w życie ustawy. Problematyczne okazało się wejście do holdingu cukrowni Śląskiej Spółki Cukrowej, które były w trakcie prywatyzacji.
Premier Jerzy Buzek wyraził opinię, że dla rządu obojętne jest przyjęcie przez Sejm zapisu o utworzeniu spółki "Polski Cukier". Po głosowaniu nad ustawą o regulacji rynku cukru premier powiedział dziennikarzom, że rząd ma własną koncepcję utworzenia spółki "Polski Cukier" i zamierza powołać ten holding na warunkach korzystnych ekonomicznie dla spółki.
W odpowiedzi na opinie premiera pos. Gabriel Janowski zapowiedział, że jeżeli rząd w tej chwili podejmie jakąkolwiek decyzję prywatyzacyjną - będzie rządem zdrady narodowej, a pan premier Buzek stanie przed Trybunałem Stanu. (ajg)