Cudem uniknęła śmierci. Podczas nocnej wichury na jej łóżko spadło kilkanaście ton gruzu
To była koszmarna noc dla rodziny ze Strzelec Opolskich. W trakcie wichury ich mieszkanie zostało zdewastowane. Dach i ściany zmiażdżył dwunastotonowy komin. Po pokoju 14-letniej Samanty nie zostało nic. Gdyby dziewczyna spała tej nocy w swoim łóżku, mogłoby dojść do tragedii.
Iza razem z mężem i córką mieszkają w Strzelcach Opolskich. Przy ul. Sosnowej mieli swoje mieszkanie na poddaszu. Do ostatniej niedzieli.
Ubiegły weekend na Opolszczyźnie nie należał do spokojnych. Pierwszy silny wiatr pojawił się w nocy z soboty na niedzielę, a w nocy z niedzieli na poniedziałek wiało jeszcze mocniej. Wichura wyrywała drzewa. Zrywała dachy.
Ogromny huk, wyrwane okno, rozsunięty sufit
- Mąż był w pracy, a my poszłyśmy spać. Córka była u siebie, ja u siebie - opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską pani Iza. Samanta bała się spać sama. - Przyszła do mnie i spałyśmy razem. Na zewnątrz strasznie wiało - wspomina kobieta.
- Obudził nas huk. Taki, że zerwałam się z łóżka. Zapaliłam światło, spojrzałam na sufit, który już wcześniej był popękany. I ta ściana się odsunęła, zrobiła się dziura - opowiada pani Iza. I dodaje: - To był koszmar.
- Wybiegłyśmy tak, jak stałyśmy. W bieliźnie, w koszulach nocnych. Zerknęłam tylko, że w kuchni nie ma okna. Pobiegłam do sąsiadów, pukałam, chciałam ich obudzić i ostrzec przed tym, co się stało. I zadzwoniłam do straży pożarnej - relacjonuje pani Iza.
Nastoletnia Samanta w tym czasie schowała się w piwnicy. Mama znalazła dziewczynę dopiero po jakimś czasie.
Dwanaście ton
Okazało się, że do pokoju 14-latki wpadł dwunastotonowy komin. - Zawalił się cały dach w pomieszczeniu - mówi pani Iza. Wszystkie pozostałe pomieszczenia również zostały całkowicie zniszczone.
- Teraz mamy zastępcze mieszkanie. Nie wiemy, co będzie dalej. Tam nie wrócimy, bo jest trauma. Córka budzi się w nocy. Płacze, boi się. Ma okropne lęki. Nie potrafi spać sama, mimo że mamy oddzielne pokoje. Ja też nie mogłam ostatnio spać, bo wiało. Chociaż mąż mówi, że było spokojnie. Może to już w głowie tak siedzi - wyznaje.
Na dachu budynku stoi jeszcze drugi komin. Podobno ma zostać usunięty. - On jest tragicznie zrobiony. Tam nie ma nawet cementu między tymi cegłami. To fuszerka. Jakbyśmy wiedzieli, że te kominy są takie, to byśmy tam w ogóle nie mieszkali - stwierdza kobieta.
Mieszkanie było na szczęście ubezpieczone. Rodzina liczy, że uda im się otrzymać odszkodowanie.
Zobacz też:
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl