Tylu zabójstw dawno nie było. Jeden powód dominuje
W Polsce w 2023 roku niepokojąco rośnie liczba zabójstw. Według danych policji, sprawcy częściej niż w poprzednich latach posuwają się do najgorszego ze względu na rozczarowanie w relacjach osobistych.
O sprawie rosnącej statystki morderstw w 2023, w porównaniu z poprzednimi latami, pisze "Rzeczpospolita". "W tym roku doszło już do 356 zabójstw, to o 54 więcej niż w tym samym czasie minionego roku – wynika z danych Komendy Głównej Policji (...). W ubiegłym było ich 507 (o 127 mniej niż rok wcześniej). W obecnym (do lipca) już 356 – czyli o 17 proc. więcej wobec tego samego okresu zeszłego roku. Średnio miesięcznie życie z cudzej ręki traciło 51 osób, rok wcześniej – 43" - wylicza gazeta.
Rośnie liczba morderstw w Polsce. Sprawcy zawiedzionych relacji
Dziennikarze, na potwierdzenie tezy o zawiedzionych relacjach jako rosnącym przyczynku do zabójstw, podają przykłady kilku głośnych zbrodni - to m.in. zabójstwo z Poznania, gdzie Mikołaj B. na oczach byłej dziewczyny zastrzelił jej narzeczonego i sam się zabił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert alarmuje: "Ukraina musi to zrobić jeszcze przed jesienią"
– Kiedyś były zabójstwa w afekcie, w kłótni. Dzisiaj są zaplanowane, z premedytacją, wynikają z utraty stanu posiadania. Zakochani mężczyźni traktują dziś kobietę jako swoją własność i nie pozwalają jej odejść. To nowa kategoria zabójstwa, która wynika z realizacji prawa majątkowego – mówi "Rz" prof. Brunon Hołyst.
Kryminolog podkreśla że aż 30 proc. najpoważniejszych przestępstw to efekt zawiedzionej miłości.
Polska, mimo tegorocznego wzrostu statystyk morderstw, jak podkreśla rzecznik Komendy Głównej Policji, wciąż wypada dobrze na tle innych krajów. Zwiększenie liczby zabójstw, jak zaznacza, ma być m.in efektem pracy jednostek Archiwum X, które badają sprawy sprzed lat.
- Polska jest krajem bezpiecznym, zabójstwa na zlecenie czy z premedytacją to ułamek, a zdecydowana większość to tragiczny efekt nieporozumień i kłótni, często przy spożywaniu alkoholu – powiedział insp. Mariusz Ciarka.
Źródło: "Rzeczpospolita"