Coraz więcej rzeźników wyjeżdża na Zachód
Jak zatrzymać fachowca, który chce wyjechać
do pracy na Zachód? Najlepiej samemu go tam posłać. Po takie
metody zaczynają sięgać największe firmy branży mięsnej z
Wielkopolski. Ale rzeźnicy i tak uciekają - informuje "Gazeta
Poznańska".
Zachód ceni rzeźników z Polski, bo są zdolni, pracowici i naprawdę sporo umieją. Rzeźnicy z Polski cenią Zachód, bo tam można sporo zarobić. A polscy pracodawcy boją się odpływu fachowców.
Firma Majerowicz to jedno z największych przedsiębiorstw branży mięsnej w powiecie rawickim. Ilu naszych pracowników wyjechało na Zachód? - dyrektor Wiesław Burzak zastanawia się przez chwilę. Trudno mi w tej chwili precyzyjnie określić. Dość. Ludzi nam brakuje. Od ręki jesteśmy w stanie przyjąć 20 osób do rozbioru mięsa - dodaje.
Podobnie - czytamy w dzienniku - jest w innych firmach. Przez dwa lata opuściło nas mniej więcej 15 osób. Wyjeżdżali do Anglii, Francji, Irlandii - wyjaśnia właściciel przedsiębiorstwa z Borku Wielkopolskiego Wojciech Mróz.
Na Zachód wyjeżdżają najlepsi fachowcy, po czym ściągają tam swoich kolegów. Tutaj, w Polsce nie jesteśmy im w stanie dać tak dużych pieniędzy, jak pracodawcy z Zachodu. Dlaczego jednak nikt nie zadba o nasze prawa? Kiedy pracownik chce odejść, po prostu, kładzie na biurku wypowiedzenie. Kiedy pracodawca chce go zwolnić musi się liczyć, że wyląduje przed sądem pracy - podkreśla Mróz.
By powstrzymać niekontrolowany odpływ pracowników do zachodniej Europy, Wojciech Mróz postanowił sam ich tam posyłać. W Niemczech otworzyliśmy filię, która zatrudnia 260 osób. Chcemy, aby ludzie mieli możliwość zarobienia, a potem do nas wrócili- wyjaśnia.
Poważnie zastanawiamy się nad ściągnięciem pracowników ze Wschodu - przyznaje Wiesław Burzak z firmy Majerowicz. Zapotrzebowanie na fachowców zaczynają dostrzegać także szkoły. Tak dzieje się chociażby w Bojanowie pod Rawiczem, gdzie miejscowy Zespół Szkół Rolniczych zamierza kształcić właśnie rzeźników - pisze "Gazeta Poznańska". (PAP)