Coraz więcej Polaków umiera. "Wina ministra zdrowia"
Niechlubny rekord pobity. Tak wielu zgonów w Polsce nie było od kilkudziesięciu lat. Opozycja, przywołując opinie ekspertów, oskarża resort zdrowia i oszczędności, które wprowadzili urzędnicy Konstantego Radziwiłła.
Jak zauważa "Super Express", rząd chwali się, że w tym roku dzięki programowi 500+ urodzi się wyjątkowo dużo Polaków, ale nie wspomina o innych liczbach, które powinny alarmować. Chodzi o liczbę zgonów, których - według danych GUS - w I półroczu 2017 roku było ponad 210 tys.
"Jeśli ta tendencja się utrzyma, na koniec roku "pęknie" bariera 400 tys. zgonów, nienotowana od półwiecza!" - zauważa gazeta.
Zobacz też: Analiza żywej kropli krwi - pseudomedyczne oszustwo
Lekarze twierdzą, że może być to wynik dużych cięć w finansowaniu kardiologii. Przypominają, że w ostatnim 1,5 roku wyceny procedur w tej dziedzinie Narodowy Fundusz Zdrowia obniżał trzykrotnie. Tym samym szpitale za część zabiegów u pacjentów z objawami zawału otrzymują nawet 40 proc. mniej pieniędzy niż wcześniej. NFZ mógł zaoszczędzić nawet milion, ale dla pacjentów z problemami kardiologicznymi to żadna pociecha.
- Wielokrotnie ostrzegaliśmy ministerstwo i NFZ, że najniższe w Europie wyceny, jakie mamy teraz w kardiologii, będą oznaczać więcej zgonów - mówi w rozmowie z "Super Expressem" prof. Paweł Buszmann, kardiolog.
O dramatyczny wzrost liczby zgonów resort zapytała w interpelacji posłanka PO Lidia Gądek. Wiceminister zdrowia Piotr Gryza w odpowiedzi stwierdził, że dane GUS dotyczą tylko półrocza i sytuacja może się jeszcze zmienić. Przywołał też statystyki z wcześniejszych lat, które wskazywały, że umieralność z powodu chorób układu krążenia zmniejszała się.