Coraz więcej państw stara się "filtrować" Internet
Według raportu ogłoszonego o
północy przez sojusz wyższych uczelni "OpenNet Initiative", 26
spośród 41 krajów, w których badano warunki funkcjonowania
Internetu, w taki czy inny sposób stara się kontrolować treści
pojawiające się "on line".
18.05.2007 | aktual.: 18.05.2007 05:42
Badania wykazują, że cenzurowanie Internetu staje się coraz bardziej rozpowszechnionym zjawiskiem - oświadczył profesor prawa na Uniwersytecie Harvardzkim John Palfrey, dyrektor wykonawczy Centrum Internetowego Berkmana.
Filtrowanie i nadzorowanie Internetu - twierdzi ekspert -_ może służyć poważnemu ograniczeniu swobód obywatelskich i prywatności oraz dławić globalną komunikację_.
Iran, Chiny, Arabia Saudyjska nie tylko filtrują różnego rodzaju materiały rozpowszechniane w Internecie, ale także zwyczajnie je blokują - twierdzi raport.
Korea Południowa - czytamy w raporcie - jest interesującym przypadkiem: prawie nie stosuje cenzury, ale informacje internetowe pochodzące z Korei Północnej blokuje w 100%.
Wśród krajów stosujących "filtr polityczny" w stosunku do informacji rozpowszechnianych w sieci są Birma, Chiny, Iran, Syria, Tunezja i Wietnam.
Arabia Saudyjska, Iran, Tunezja i Jemen stosują cenzurę społeczno-obyczajową.
Informacje dotyczące bezpieczeństwa narodowego sa zablokowane w Birmie, Chinach, Iranie, Pakistanie i Korei Południowej.
Według raportu, wbrew obiegowym opiniom, nie stosują żadnej cenzury Wenezuela, Izrael, Nepal, Malezja, Zimbabwe, Afganistan i Egipt, podobnie jak położona na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy Autonomia Palestyńska.
Autorzy raportu wskazują na motywy, dla których władze wprowadzają ograniczenia, filtry i blokady w Internecie, takie jak chęć nie dopuszczenia opozycji politycznej do głosu, ochrona norm współżycia społecznego i norm etycznych, wynikających z religii, a także względy bezpieczeństwa narodowego.
Przy prowadzenia badań i sporządzaniu raportu z ich wyników współpracowały Uniwersytety w Cambridge, Oksfordzie, Harvardzie i Toronto.