Coraz lepiej wysysamy Europę!
Już 5,5 mld złotych z dotacji unijnych
trafiło do kieszeni polskich samorządów, firm, organizacji
pozarządowych od wejścia do UE w maju 2004 r. - wylicza "Gazeta
Wyborcza".
14.08.2006 | aktual.: 14.08.2006 06:46
Za te pieniądze Kraków funduje sobie operę, Kielce zbudowały stadion piłkarski europejskiego formatu, a w Tomaszowie Lubelskim kupili karetki i tomograf.
Z wykorzystaniem pieniędzy z Unii jest znacznie lepiej, niż wieszczyli pesymiści. Już dostaliśmy ok. 17% tego, co Bruksela może nam wypłacić do 2008 r. (czyli z budżetu UE na lata 2000-06, bo projekty można rozliczać nawet dwa lata od startu). A strumień rośnie: tylko w czerwcu było aż 842 mln zł, czyli tyle, ile w kwietniu i maju łącznie.
Jeżeli utrzymamy tempo, do końca roku trafi do Polski już 42 proc. z 8,5 mld euro, które możemy wziąć.
Unijne pieniądze dają gospodarce kopa. Według Ministerstwa Rozwoju tylko dzięki eurofunduszom polski PKB w 2005 r. był większy o 8,3 mld zł. W tym roku efekt ma być silniejszy.
Najsprawniej z euro korzystają firmy, samorządy, organizacje pozarządowe. Gorzej z administracją państwową. Instytucjom nadzorowanym przez Ministerstwo Transportu udało się wziąć z Brukseli na budowę dróg czy remonty linii kolejowych... niecały 1 proc. z blisko 4,5 mld zł, które są do dyspozycji!
Opieszałość Ministerstwa Finansów i MSWiA sprawia, że na zmiłowanie czeka ponad 350 mln zł na systemy informatyczne. A za te pieniądze ma powstać system e-podatków dla firm i nowy PESEL2.
Komisja Europejska i resort rozwoju ostrzegają: projekty drogowe i kolejowe muszą ruszyć, inaczej zmarnują się miliardy złotych!
Niedawno premier Kaczyński omówił czarną listę słabo radzących sobie z funduszami._ Traktuję to jako ostrzeżenie dla tych instytucji, a w szczególności dla ich szefów - podkreślił. Teraz widać konkretnie, kto sobie nie radzi_- wskazuje "Gazeta Wyborcza". (PAP)