Świat"Codziennie pokazuję jak świetni są Polacy"

"Codziennie pokazuję jak świetni są Polacy"

Dobre relacje z przełożonymi i kolegami, świetna atmosfera w pracy, zainteresowanie pracownikiem i jego krajem, dużo zawodowych wyzwań. Brzmi jak bajka, ale to się dzieje naprawdę. O pracy w brytyjskiej policji opowiada Polka, która od kilku lat wspiera Greater Manchester Police w działaniach związanych z polską społecznością.

"Codziennie pokazuję jak świetni są Polacy"
Źródło zdjęć: © Mojawyspa.co.uk

05.05.2011 | aktual.: 12.05.2011 10:05

Paulina Hawliczek ma 30 lat. Do Wielkiej Brytanii przyjechała w 2005 roku, dwa miesiące po obronie pracy magisterskiej. Pracowała w różnych prywatnych firmach, a od 2009 roku jest związana zawodowo z Greater Manchester Police. Najpierw była sekretarką asystenta zastępcy komendanta, a obecnie jest asystentką szefowej całego działu zasobów ludzkich - HR. Dodatkowo współpracuje z sierżantem Garry Stuartem, który zajmuje się budowaniem dobrych relacji i pomocy polskiej społeczności w Manchesterze.

Otrzymałaś dyplom magistra zarządzania i marketingu na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, skąd pomysł, żeby w dwa miesiące później wyjechać na Wyspy?

- Wyjechałam z kraju, jak większość młodych ludzi, w poszukiwaniu przygody. Chciałam spróbować swoich sił z dala od domu, w obcym państwie. I udało się. Razem z narzeczonym mieszkaliśmy rok na Wyspie Man, a następnie w 2006 roku przeprowadziliśmy się do Manchesteru.

Od razu trafiłaś do Greater Manchester Police?

- Przez pierwsze dwa lata pracowałam dla prywatnej firmy, a później postanowiłam ponownie spróbować swoich sił na rynku pracy i zaczęłam szukać innego zajęcia. Przeglądając ogłoszenia w internecie natrafiłam na ofertę dla pracownika cywilnego GMP, jako zastępca komendanta ds. zasobów.

Zastępca komendanta ds. zasobów?

- Nie wiem, jakie to ma przełożenie na struktury policji w Polsce, znalazłam informację, że jest komendant, zastępca i tyle. Tutaj struktura organizacyjna jest inna. Jest komendant, jego zastępca i 6-8 osób, które zajmują się poszczególnymi obszarami.

Trudno było dostać tę pracę?

- O tę pracę starało się kilka innych osób, zarówno z sektora prywatnego, jak i osoby zatrudnione już wtedy w GMP. Jest to bardzo wymagające stanowisko, z którym wiąże się ogromna odpowiedzialność i stres. Niezbędne było odpowiednie doświadczenie, ale również silna motywacja i chęć pracy z najlepszymi. Rekrutacja przebiegała podobnie jak w innych angielskich organizacjach, czyli zostałam poproszona o wypełnienie szczegółowego formularza aplikacyjnego, kilka tygodni później zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną. Pytano mnie nie tylko o doświadczenie zawodowe, ale również o moje pochodzenie, polską tradycję i marzenia. Następnego dnia otrzymałam telefon od mojej przyszłej szefowej, że zostałam wybrana na to stanowisko, ale zanim zostanie mi ono oficjalnie zaproponowane, muszę przejść złożony proces sprawdzania niekaralności. Oczywiście jest to w pełni zrozumiałe, ponieważ miałam pracować u boku ośmiu najważniejszych osób w strukturze GMP, w tym samego komendanta. Ten proces okazał się bardziej
skomplikowany, niż ktokolwiek, by przypuszczał.

Dlaczego?

- Gdy przesłano faks do pierwszej firmy, w której pracowałam pod Poznaniem, odebrała go osoba niewładająca językiem angielskim. Kiedy zobaczyła nazwę Greater Manchester Police i moje imię na faksie, wystraszyła się, że zrobiłam coś złego i szuka mnie policja, więc postanowiła nie odpowiadać na zapytanie.

Jednak wszystko skończyło się dobrze.

- Rozmowa kwalifikacyjna była w październiku 2008 roku, a pracę w GMP rozpoczęłam w marcu 2009 r.

Czy jesteś jedyną cudzoziemką w GMP?

- Nie, pracuje tam wielu obcokrajowców. Jest to organizacja, która traktuje każdego tak samo, bez względu na wiek, płeć czy pochodzenie. Podczas rekrutacji musiałam spełnić dokładnie takie same wymagania i oczekiwania, jak inni kandydaci.

Jak w takiej instytucji wyglądają relacje z przełożonymi?

- Kiedy zaczęłam pracę, dowiedziałam się, że moja szefowa obiecała, że jeśli będę dla niej pracować, to zacznie uczyć się języka polskiego. I rzeczywiście tak się stało. Dziś potrafi posługiwać się językiem polskim w stopniu podstawowym, we wrześniu wybiera się na parę dni nad nasze polskie morze, a w prezencie gwiazdkowym dostała ode mnie "Elementarz" Mariana Falskiego. Mimo, że teraz pracuję w innym dziale, nadal otrzymuję od niej smsy i maile po polsku.

A relacje z kolegami z pracy?

- Osoby, z którymi pracowałam, były zawsze bardzo ciekawe polskiej kultury, tradycji, języka, ale również kuchni. Często opowiadałam im o życiu w Polsce, wypytywali o moją rodzinę, o przyjaciół. Z zaciekawieniem obserwowali, co jem na lunch. Kilkoro wybrało się do jednego z polskich sklepów w okolicy, inni pojechali na wycieczkę do Polski. Starałam się każdego dnia pokazywać, że jesteśmy świetnym narodem, a nasz kraj jest jednym z najpiękniejszych na świecie. Zawsze czułam się tam akceptowana, nigdy nie byłam dyskryminowana z powodu mojego pochodzenia. Czułam się i byłam, po prostu jedną z nich.

Niedawno zmieniłaś stanowisko w GMP.

- Od kwietnia pracuję w HR jako osobista asystentka szefowej całego działu. Jest to bezpośrednio związane z moimi marzeniami i planami zawodowymi. GMP kładzie nacisk na rozwój pracowników i wspiera każdego, kto chce zdobywać nowe kwalifikacje. Na co dzień wspieram również działania sierżanta Garry Stuarta, którego zadaniem jest budowanie dobrych relacji i pomoc polskiej społeczności mieszkającej w Manchesterze.

Rozmawiała Katarzyna Kozak

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wielka brytaniakarierapolicja
Zobacz także
Komentarze (0)