PolitykaCo zrobi następca zmarłego prezydenta?

Co zrobi następca zmarłego prezydenta?

Po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego jego kompetencje przejął marszałek sejmu Bronisław Komorowski. To jego zadaniem jest ogłoszenie terminu wyborów prezydenckich. Jakie inne decyzje p.o. prezydent musi podjąć jak najprędzej, a z którymi może się jeszcze wstrzymać?

Co zrobi następca zmarłego prezydenta?
Źródło zdjęć: © PAP

13.04.2010 | aktual.: 04.01.2011 14:36

Bronisław Komorowski zapowiedział, że w środę poznamy datę wyborów prezydenckich. Na wydanie zarządzenia o terminie głosowania ma 14 dni, wybory muszą się odbyć w ciągu 60 dni. – Data wyborów powinna być ustalona z przedstawicielami klubów parlamentarnych. W poniedziałek odbył się Konwent Seniorów, więc sądzę, że Bronisław Komorowski już zasięgnął opinii w tej kwestii – komentuje dr Tomasz Słomka, ustrojoznawca z Instytutu Politologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Kandydaci na prezydenta – czy zdążą zebrać 100 tys. podpisów?

W wyniku katastrofy w Smoleńsku dwa ugrupowania straciły swoich kandydatów na prezydenta. Nowe kandydatury muszą zgłosić na 45 dni przed datą głosowania. Do tego czasu muszą pod nimi zebrać 100 tys. podpisów poparcia. Pytanie, czy zdążą? - Jestem przekonany, że PiS i SLD, partie zorganizowane i wyposażone w odpowiednie struktury, zdołają zebrać konieczną liczbę podpisów. To będzie mordercza praca, w której ważna będzie każda godzina, ale sobie poradzą. Co innego inne ugrupowania – zauważa ekspert. Swoje wątpliwości, co do dotrzymania ustawowego terminu zebrania podpisów, publicznie wyraził już Andrzej Olechowski.

Kontrowersje dotyczące momentu przejęcia władzy

W konstytucji brak jest konkretnego, formalnie zaznaczonego momentu przejęcia władzy przez marszałka sejmu. Należy przyjąć – tłumaczy ekspert - że następuje ono w momencie bezsprzecznego stwierdzenia zgonu prezydenta. Od tego momentu marszałek sejmu wykonuje wszystkie kompetencje prezydenta, za wyjątkiem skrócenia kadencji sejmu.

Może się zdarzyć, że w przyszłości decyzje marszałka będą kwestionowane właśnie z powodu braku dokładnie określonego momentu przejęcia władzy. Dlatego Bronisław Komorowski w pierwszej kolejności powinien podjąć te decyzje, które mają na celu zabezpieczenie ciągłości funkcjonowania państwa. To mogą być kwestie nominacyjne – uważa dr Tomasz Słomka.

Pierwsze decyzje Bronisława Komorowskiego to m.in. powołanie szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, organu doradczego prezydenta w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego państwa. Wakat po tragicznie zmarłym Aleksandrze Szczygle obejmie gen. Stanisław Koziej, ekspert w dziedzinie wojskowości, dotychczasowy felietonista Wirtualnej Polski. W opinii dr. Słomki powołanie szefa BBN nie było kwestią pierwszej potrzeby. – Faktyczne, codzienne zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi sprawuje minister obrony, ale dobrze się stało, że prezydent zadbał o to, by korpus urzędników zajmujących się doradztwem w sprawach bezpieczeństwa miał kierownictwo – dodaje.

Powołanie dowódców sił zbrojnych – bez paniki

Komorowski, który jest teraz Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, ma prawo wyznaczyć nowych dowódców sił zbrojnych - Szefa Sztabu WP, dowódcę wojsk lądowych, wojsk powietrznych, marynarki wojennej, sił specjalnych i Dowódcę Operacyjnego Sił Zbrojnych - wszyscy bowiem zginęli w katastrofie samolotu rządowego Tu-154 z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie. Tymczasowo funkcje dowódców armii pełnią ich pierwsi zastępcy.

- Jeśli chodzi o nominacje dowódców sił zbrojnych wciąż trwa dyskusja, jak szybko powinny one nastąpić. Zdaniem jednych zwłoka osłabi obronność Polski, inni twierdzą i też nie są bez racji, że na posterunku trwają zastępcy dowódców, którzy automatycznie przejęli ich zadania, więc nie jest tak, że armia pozostaje bez dowództwa. To dylemat, czy marszałek sejmu zastępujący prezydenta powinien działacz, czy poczekać raczej na zaprzysiężenie nowego prezydenta. Sam jestem zwolennikiem tezy, że marszałek nie powinien się w tej kwestii spieszyć, poruszać się bardzo ostrożnie, pamiętając, że nic złego w siłach zbrojnych się nie dzieje, ciągłość dowództwa jest zachowana – mówi w rozmowie z WP Słomka. Wybór prezesa NBP – refleksja nie powinna trwać zbyt długo

W wyniku katastrofy prezydenckiego samolotu zginął prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek. W świetle konstytucji nie ma przeszkód by jego następcę powołać natychmiast. W poniedziałek Bronisław Komorowski zaznaczył jednak, że chciałby, by ta decyzja była odpowiedzialna i nie budziła kontrowersji. Wcześniej sugerował pośpiech, gdyż panowało przekonanie, że zastępca prezesa NBP nie może przewodniczyć Radzie Polityki Pieniężnej. RPP jednak, po refleksji nad przepisami ustawy, stwierdziła, że nie ma ku temu przeciwskazań. - Finanse państwowe nie leżą odłogiem, więc w wypadku zwłoki w wyborze prezesa, nie ma niebezpieczeństwa naruszenia interesów gospodarczych kraju – uważa politolog. Refleksja, zdaniem naszego rozmówcy, nie powinna jednak trwać zbyt długo. - Nie ma potrzeby czekać do czasu zaprzysiężenia nowego prezydenta. Wybór prezesa NBP nie powinien się dokonywać z godziny na godzinę, powinien nastąpić w wyniku politycznego porozumienia, ale taki konsensus w ciągu miesiąca-dwóch da się wypracować
– uważa ustrojoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego.

IPN - wciąż obowiązuje poprzednia ustawa

Śmierć prezesa Janusza Kurtyki nie grozi wstrzymaniem prac Instytutu Pamięci Narodowej – jego obowiązki tymczasowo przejęło dwoje wiceprezesów. Choć niedawno uchwalono nowelizację ustawy o IPN, która zmienia zasady wyboru prezesa (powoływać ma go zwykłą większością Sejm za zgodą Senatu, na wniosek Rady Instytutu Pamięci, która zgłasza kandydata spoza swego grona. Według dawnych zasad prezesa powołuje Sejm większością 3/5 głosów), to poprzednia ustawa wciąż obowiązuje. - Co prawda nie reguluje ona sposobu postępowania po śmierci prezesa, zasady postępowania w takiej sytuacji można jednak wysnuć na zasadzie analogii – nowego prezesa może wyłonić dotychczasowe Kolegium IPN – wyjaśnia ekspert. Marszałek sejmu ma też drugie wyjście - może podpisać nowelizację i poczekać na jej wejście w życie. Wówczas rozpoczną się procedury wyboru nowego prezesa IPN wedle nowych przepisów

Zastępcy RPO nie mają wszystkich kompetencji

W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginął rzecznik Janusz Kochanowski. Choć ma dwóch zastępców - Stanisława Trociuka i prof. Marka Zubika, to nie mogą oni sprawować wszystkich konstytucyjnych kompetencji przysługujących rzecznikowi, np. podpisywać wniosków do Trybunału Konstytucyjnego. Nowego rzecznika musi wybrać sejm. Odbywa się to w formie uchwały za zgodą Senatu. Kandydatów mogą zgłosić marszałek Sejmu i grupa 35 posłów. W opinii eksperta, z którym rozmawiała Wirtualna Polska, wybór nowego RPO, powinien nastąpić jak najszybciej.

Uzupełnienie składu sejmu następuje automatyczne

W katastrofie w Smoleńsku zginęło 15 posłów, w tym dwóch wicemarszałków. Po formalnym ogłoszeniu wygaśnięcia mandatu, ich miejsce zajmą kolejne osoby, które na listach danej partii w danym okręgu dostały w wyborach najwięcej głosów. - Nie ma obowiązku, by osoba, która znajduje się na kolejnym miejscu godziła się na to, by zostać posłem. W takiej sytuacji sięgamy po następną osobę na liście. Problem może się pojawić wtedy, kiedy stwierdzimy, że lista jest pusta. Wówczas miejsce pozostaje nieobsadzone do końca kadencji – tłumaczy dr Słomka.

Uzupełniające wybory do senatu – w czerwcu?

W przypadku senatu w trzech okręgach wyborczych - katowickim, płockim i krośnieńskim muszą się odbyć wybory uzupełniające, które ogłosi marszałek sejmu. W katastrofie zginęli bowiem wicemarszałek Senatu Krystyna Bochenek i senatorowie Janina Fetlińska oraz Stanisław Zając. Spekuluje się, że odbędą się razem z wyborami prezydenckimi – w czerwcu. - Kandydatów mogą wystawić wszystkie komitety, nie tylko ten, który poniósł straty osobowe. W następstwie wyborów może się okazać, że tragicznie zmarłego senatora z PiS-u zastąpi polityk z PO. W tym wypadku nie obowiązuje sukcesja polityczna – wyjaśnia ustrojoznawca.

Marszałek zastępuje prezydenta – trzeci przypadek w historii

Warto zwrócić uwagę, że do czasu tragedii pod Smoleńskiem, w historii Polski mieliśmy dwa przypadki, kiedy marszałek sejmu musiał przejąć obowiązki prezydenta. Po raz pierwszy miało to miejsce w 1922 r. po zamachu, w którym od kuli niezrównoważonego psychicznie malarza zginął prezydent Gabriel Narutowicz. Po raz drugi, kiedy w 1926 r. prezydent Stanisław Wojciechowski ustąpił w wyniku zamachu majowego.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)