Co znaleźli śledczy w sejfie Andrzeja Leppera?
Polityczny i prawniczy świat Warszawy rozpaliła sensacyjna informacja, że pojawił się ktoś, kto - jak twierdzi - ma dokumenty, zdeponowane u niego przez Andrzeja Leppera (+57 l.). To słynne haki na polityków, które mają wstrząsnąć polską sceną polityczną. Ów tajemniczy człowiek chce te dokumenty sprzedać za 100 tysięcy złotych! Prowadzący śledztwo prokuratorzy odnaleźli wiele dokumentów w biurze i w sejfie Leppera. Ale nie ujawniają, czego te materiały dotyczą.
– To hiena cmentarna – nazywa rzecz po imieniu Małgorzata Gut, która niedawno pracowała dla zmarłego szefa Samoobrony.
– Mogę się wypowiedzieć prywatnie jako znajoma Andrzeja Leppera, nie jako prawniczka. Przewiduję, że tego typu i pokroju ludzie roznoszący takie informacje będą pojawiać się teraz częściej. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z prawdą – tłumaczy mecenas Gut. Ale współpracownicy nie mają takich wątpliwości. – To kwestia czasu, aż ktoś te kwity ujawni – mówi nam zaufany człowiek Leppera.
To, że Andrzej Lepper miał dokumenty i prawdopodobnie nawet nagrania kompromitujące znanych polityków, ujawnił redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz, który podzielił się swą wiedzą z prowadzącymi śledztwo prokuratorami. – Część tych zapisków przechowywał w biurze Samoobrony, ale ukrywał je też w innych miejscach na wypadek swej śmierci. Nie wiem, czy deponował je u prawników, notariuszy, czy w jakichś innych miejscach – tłumaczy Sakiewicz.
Co takiego wiedział i udokumentował Andrzej Lepper? Ponoć miał dowody, kto stoi za przeciekiem o aferze gruntowej, która obaliła rząd Jarosława Kaczyńskiego (62 l.). Mówił też o kilku „znanych politykach”, o których ma kompromitującą ich wiedzę. Wokół Leppera kręciło się wiele osób, których kontakty ze specsłużbami PRL nie były tajemnicą. Sam szef Samoobrony często jeździł na Białoruś i rozmawiał z tamtejszymi władzami. Prowadzący śledztwo prokuratorzy odnaleźli wiele dokumentów w biurze i w sejfie Leppera. Ale nie ujawniają, czego te materiały dotyczą.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Oleksy: SLD traci czas