Co zmusza muzułmanów do zamachów samobójczych?
Być może u źródeł zamachów samobójczych dokonywanych przez islamskich ekstremistów leży także poczucie upokorzenia; przekonanie, że wielka islamska cywilizacja uległa francuskiemu i brytyjskiemu kolonializmowi, amerykańskiemu imperializmowi czy też syjonistycznym intruzom - pisze na łamach "International Herald Tribune" publicysta Roger Cohen.
20.07.2005 | aktual.: 20.07.2005 12:13
W wezwaniu Al-Kaidy do odbudowy Kalifatu (muzułmańskiej organizacji społeczno-politycznej, ostatecznie zniesionej w 1924 roku po powstaniu Republiki Tureckiej) niektórzy muzułmanie widzą wyjście z kryzysu swojej cywilizacji - zauważa Cohen. Dodaje, że niektóre wersety Koranu usprawiedliwiają ich zbrojne działania.
Publicysta cytuje też dyrektora wydziału bliskowschodniego George Washington University w Waszyngtonie, Murhafę Jouejatiego. Uczony twierdzi, że młodzi muzułmanie postrzegają historię jako wtargnięcie Zachodu do świata muzułmańskiego i rozbicia tego świata, więc poprzez samobójcze zamachy czują się częścią jakiejś batalii, która mogłaby odwrócić bieg wydarzeń.
"W pierwszej chwili nie robią tego, by pójść do raju - choć wierzą, że to nastąpi - lecz by walczyć z wrogiem" - dodaje Jouejati.
Mówiąc inaczej, toczą walkę z Zachodem nie tyle w rezultacie ucisku czy też wykluczenia ze społeczności, lecz jedynie dla samej idei wojny - podkreśla Cohen.
Autor publikacji przypomina, że podobnie w 1980 roku sformułował tę tezę jeden z przywódców Al-Kaidy, Ajman al-Zawahiri. "Kim jesteśmy? - pytał wtedy Zawahiri. - Jesteśmy muzułmanami, którzy wierzą w swoją religię. Dotychczas ze wszystkich sił próbowaliśmy ustanowić muzułmańskie państwo i muzułmańskie społeczeństwo. Jesteśmy prawdziwym muzułmańskim frontem przeciwko syjonizmowi, komunizmowi i imperializmowi".
Wielu wyznawców Mahometa nie podziela tej opinii i postrzega te słowa jako wypaczenie islamu - pisze dalej Cohen. Autor z żalem dodaje, że muzułmanie jednak nieczęsto publicznie potępiają dżihadystów.