Co widać w oku?
W Toruniu skonstruowano unikatowe w skali światowej urządzenie do badania oczu. Nikt jednak w Polsce nie kwapi się, by uruchomić jego produkcję - informuje tygodnik "Polityka".
08.12.2004 | aktual.: 08.12.2004 09:11
Można w dowolny sposób „przekroić” oko i zajrzeć do najgłębszych jego zakamarków, nie czyniąc pacjentowi najmniejszej krzywdy. Okuliści tak dobrych obrazów jeszcze nie widzieli – ani na studiach, ani później w klinikach i szpitalach. A wszystko to dzięki skonstruowanemu przez fizyków z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu tomografowi optycznemu.
Nasz tomograf jest prawdziwą rewelacją, bo jest sto razy szybszy i znacznie dokładniejszy od innych obecnie oferowanych – wyjaśnia prof. Andrzej Kowalczyk, kierownik Zespołu Fizyki Medycznej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika oraz Międzyuczelnianego Centrum Fizyki Medycznej.
Na uzyskanie informacji z jednej linii skanowania potrzeba nam około 20 mikrosekund. Takiego wyniku nie osiągnie się w urządzeniu amerykańskim, które do zeskanowania każdej linii wymaga 2 sekund – wyjaśnia prof. Kowalczyk. A wcześniej już przy jednej sekundzie pojawiały się problemy: trudno było w takim czasie utrzymać oko nieruchomo, obraz więc się rozsypywał.
Ciągle mówi się, że w polskiej nauce za mało jest badań, których wyniki dadzą się zastosować w praktyce. Ale jeśli, jak w Toruniu, pojawiają się obiecujące rozwiązania, to kto powinien zająć się ich komercjalizacją? Trudno przecież wymagać, by każdy naukowiec miał talent biznesmena. Dlaczego nowym tomografem potrafi się zainteresować firma zagraniczna, a nie obchodzi on nikogo w Polsce? - zastanawia się Winicjusz Schultz, autor artykułu "Co widać w oku?" w tygodniku "Polityka".