Co Szwed wyprawia w łóżku z butelką coli?
Czemu Norweg nie dzwoni, by zaproponować kolejną randkę? Co Szwed wyprawia w łóżku z butelką coli? Czemu Skandynawowie wahają się czy zrobić ten pierwszy krok? Polka może długo szukać odpowiedzi na podobne pytania lub od razu sięgnąć do statystyk.
21.03.2011 | aktual.: 22.03.2011 09:22
Jeśli wierzyć danym statystycznym zebranym przez Instytut Badawczy GFK na zlecenie firmy Bayer, to randka ze Skandynawem może wyglądać zupełnie inaczej niż z Polakiem. Norweg czy Szwed ani nie odwiezie po spotkaniu do domu, ani nie da wyraźnego sygnału, czy chciałby, żeby randka przeciągnęła się aż do śniadania. I nie wynika to z braku chęci czy ogłady, a jedynie odmiennych przyzwyczajeń. Niekiedy oczekiwania Polek i Skandynawów są tak odmienne, że trudno uwierzyć, iż ich pierwsza randka może w ogóle wypalić.
Kino, kawiarnia czy spacer?
Polka, jak żadna inna Europejka, wyjątkowo nie lubi brać na siebie organizacji randek. Tylko co dwudziesta sama ma ochotę zaplanować spotkanie z nowo poznanym mężczyzną, zdecydowana większość uważa bowiem, że to zadanie dla dwojga. Norwegia to z kolei jedyny europejski kraj, w którym na pytanie: "kto jest odpowiedzialny za organizację randki z nowo poznaną osobą" aż 14% mężczyzn odpowiada: "nikt". Jeśli więc ty nie zaplanujesz, czy idziecie na spacer nad rzeką, czy na przykład do galerii, to może się okazać, iż spędzicie czas przechadzając się po hallu dworca. Tylko co czwarty Norweg bierze na siebie planowanie randki z nowo poznaną kobietą.
Zostań fanem Polonii na Facebooku
Szwedzi też wyraźnie odróżniają się od reszty Europy w statystyce dotyczącej planowania, bowiem tylko 13% pytanych uważa, iż odpowiedzialność spoczywa na nich. Niemal co dziesiąty Szwed zostawia organizację spotkania partnerce. Żeby nie zacząć i skończyć randki na przykład na przystanku autobusowym, warto powiedzieć, na co się ma ochotę, nie zdając się jedynie na inicjatywę partnera.
"Rachunek proszę!"
Jeśli randka przejdzie z fazy przystanku autobusowego do popijania wina w restauracji, trzeba będzie sięgnąć do kieszeni. Czy na gest Skandynawa można liczyć?
Ponad połowa Polek oczekuje, że to mężczyzna poniesie koszty finansowe randki. Na naszym kontynencie tylko Rosjanki w tym względzie mają oczekiwania wobec partnerów. Na szczęście co drugi Norweg i Szwed wyjdzie im na przeciw. Równocześnie aż 13% Norwegów i 8% Szwedów uznało, iż nikt nie jest odpowiedzialny za płacenie rachunku. Czyżby zamierzali oddalić się z restauracji po angielsku?
Prawdopodobnie nie, bo Norweg, jak nikt inny w Europie, przed randką skrupulatnie sprawdza, czy ma wystarczająco dużo pieniędzy, by zapłacić za obiad, drinki lub bilety do kina. Wielu skandynawskich mężczyzn po prostu nie ma pewności, kto powinien ponieść koszty finansowe spotkania. To dlatego, że ich krajanki prezentują skrajnie odmienne postawy w tym względzie – jedna ucieszy się z zapłaconego przez mężczyznę rachunku, druga uzna to za policzek dla swojej niezależności.
Dobra wiadomość jest taka, że w Skandynawii pieniądze to temat mniej drażliwy niż w Polsce. Można śmiało zadać pytanie o zwyczaje płacenia za randki, wspólnie coś ustalić i… przejść do innych trudnych kwestii.
Zaloty bez końca
Żeby miła kolacja zakończyła się w łóżku, ktoś musi wysłać pierwszy sygnał, że ma na to ochotę. Tylko 7% Polek decyduje się na zrobienie pierwszego kroku samodzielnie, a co druga czeka na sygnał od faceta. W przypadku Szweda czy Norwega może się okazać, że poczeka bardzo długo. Mogą tak spędzić niejedną kolację i nikt nie da do zrozumienia, iż miałby ochotę na coś więcej niż smaczny posiłek. Aż co czwarty Szwed (żadna inna europejska nacja nawet nie zbliżyła się do tego wyniku) będzie czekał na sygnał od kobiety, a tylko 17% odważy się okazać, że liczą na seks. Norweg bardzo się od swojego sąsiada nie różni - co dziesiąty oczekuje, iż to partnerka da mu znać, że ma ochotę na seks, a tylko 18% deklaruje to samodzielnie. Dla 12% Norwegów nikt nie jest odpowiedzialny za zrobienie pierwszego kroku.
Co zatem robić, gdy wszystko już jasne, a partner nie daje żadnego znaku, w którą stronę spotkanie zmierza? Jeśli brakuje śmiałości, można podpatrywać i naśladować zachowania Szwedek czy Norweżek, które nie miewają oporów, by pokazać, gdzie i jak chciałyby randkę zakończyć.
A co potem? Co czwarta Polka chciałaby, żeby to mężczyzna wybrał miejsce, w którym będą uprawiać seks. Tylko 14% Norwegów i 16% Szwedów uznaje, że to oni powinni się tym zająć. Dla co dziesiątego Szweda nikt nie jest odpowiedzialny za wybór miłosnego gniazdka. Co dziesiąty Norweg pozostawia decyzje tego typu wyłącznie kobiecie. Jeśli chcesz, by to on zdecydował, wyraźnie mu to powiedz.
Z colą do łóżka
Co dziesiąta Polka przed randką z nowo poznanym mężczyzną samodzielnie dba o antykoncepcję, uznając, że to wyłącznie jej zadanie. Co czwarta oddaje zupełnie odpowiedzialność w tym względzie mężczyźnie, a pozostałe uważają, że to zadanie dla obojga.
Tym czasem Skandynawowie należą akurat do tej grupy Europejczyków, która do odpowiedzialności za przygotowanie antykoncepcji poczuwa się najmniej. Dla co dziesiątego Szweda i niemal co dziesiątego Norwega, żadne z partnerów nie jest za antykoncepcję odpowiedzialne. Tak samo duża grupa liczy na to, że antykoncepcją zajmą się partnerki. Tylko 38% Szwedów i 43% Norwegów twierdzi, iż zadbanie o antykoncepcję to obowiązek mężczyzny. "Tylko", bowiem dla ponad połowy polskich mężczyzn zabranie na randkę prezerwatywy to rzecz oczywista.
Podobnie jak Polacy, Norwegowie i Szwedzi za najbardziej skuteczne metody antykoncepcji uznają prezerwatywę i pigułkę antykoncepcyjną. Skandynawowie należą do nacji, które nie hołdują wielu mitom na temat antykoncepcji, ale i tak istnieje szansa natknięcia się na przedstawicieli czteroprocentowych grup, które za skuteczne metody zapobiegania ciąży uznają dwugodzinne ułożenie partnerki z nogami do góry lub wypłukanie pochwy coca-colą. To i tak nic w porównaniu z na przykład z 35% grupą tureckich mężczyzn wierzących święcie, że przed ciążą świetnie chroni prysznic lub aż 70%-tową grupą młodych Francuzów uznających, iż stosunek przerwany nie może się zakończyć ciążą.
Co drugi Norweg przyznał się do przynajmniej jednokrotnego uprawiania seksu bez zabezpieczenia (jeden z najgorszych wyników w Europie). Nieco bardziej ostrożni są Szwedzi. Generalny wniosek? Przed randką, która może się skończyć w łóżku, o antykoncepcji lepiej pomyśleć za dwoje, by nie okazało się, iż zapomniało się za troje.
Gdy telefon milczy
Jeśli randka ze Skandynawem się uda, co druga Polka będzie oczekiwała, że to on zadzwoni i zaproponuje kolejne spotkanie. Tylko 19% Norwegów i 27% Szwedów wyjdzie temu oczekiwaniu naprzeciw. Większość Skandynawów uważa, iż popchnięcie znajomości na nowe tory to odpowiedzialność obojga partnerów. Aż 17 % Szwedów po randce czeka na telefon od kobiety.
Co więc robić? Dzwonić, czy czekać? Telefon z propozycją nie zostanie odebrany jako nietakt, więc właściwie nie ma żadnego powodu, by zwlekać. Tym bardziej, że Skandynawowie mają dobrą opinię jako partnerzy. Ale to już zupełnie inna randka/bajka…
Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad