Co się stało w lesie pod Bydgoszczą? Służby w akcji
We wtorek w środku lasu pod Bydgoszczą pojawiła się policja i Żandarmeria Wojskowa. Powód? Początkowo nieoficjalnie ustalono, że mógł tam spaść bliżej nieokreślony pocisk balistyczny. Teraz głos w tej sprawie zabrał MON i minister sprawiedliwości.
We wtorek w lesie nieopodal miejscowości Zamość pod Bydgoszczą pojawili się liczni policjanci, Żandarmeria Wojskowa i pirotechnicy. Zabezpieczyli oni znaczną połać terenu.
Jak relacjonuje "Fakt", powołując się na swoje źródła, na zabezpieczonym terenie miał znajdować się spory lej, jak po wybuchu pocisku.
Natomiast w środę w południe, jak pisze tabloid, ciężkie samochody wojskowe wywiozły z lasu "bliżej nieokreślony przedmiot".
MON o znalezisku pod Bydgoszczą: sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców
Jak poinformował w czwartek rano resort obrony w okolicach miejscowości Zamość ok. 15 km od Bydgoszczy znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. "Sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Miejsce znaleziska badają funkcjonariusze Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy" - podał MON na Twitterze.
"Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem Prokuratury Krajowej, wszczął postępowanie w sprawie szczątków powietrznego obiektu wojskowego znalezionego w lesie kilkanaście kilometrów od Bydgoszczy" – napisał w czwartek rano minister Zbigniew Ziobro.