Co się działo na marszu? Jest komunikat policji
Rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji podinsp. Sylwester Marczak podsumował działania policji w trakcie marszu 11 listopada. Podkreślił, że było bezpiecznie.
- Wszystkie ulice zostały przywrócone do ruchu - powiedział rzecznik policji Sylwester Marczak. Dodał, że zatrzymano ponad 50 osób, "dokładnie 56, ale nie jest to liczba ostateczna". - W poprzednich latach bywało także tak, że długo po marszu pojawiały się dodatkowe informacje - mówił Marczak.
Większość to osoby, posiadające przy sobie narkotyki, ale były też osoby poszukiwane. - Nie kończymy działań, cały czas będziemy monitorować internet - powiedział. - Mamy też osoby, które posługiwały się fałszywymi dokumentami - dodał.
Przyznał, że marsz był jednym z bezpieczniejszych, choć pojawiały się incydenty w trakcje. Najpoważniejszy z nich był, gdy grupa osób zrzucała race z mostu w kierunku stacji paliw.
Marczak mówił także, że ocenie będą poddawane także sytuacje, w których skonfiskowano niebezpieczne przedmioty lub symbole.
Policja podkreśliła, że jeszcze przed marszem skonfiskowano ponad 1000 środków pirotechnicznych. W sumie, przed i w trakcie marszu, skonfiskowano 1100 takich środków.
Rafał Trzaskowski podsumował marsz
Wcześniej marsz skomentował prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. - Oceniamy ten marsz na mniej więcej 40 tysięcy uczestników - powiedział. Prezydent stolicy stwierdził, że było dosyć spokojnie, choć podkreślił, że nadużywane były środki pirotechniczne.
Wyjaśnił, że w Warszawie było zarejestrowanych kilkanaście zgromadzeń, które były od siebie oddzielone, więc zachowano bezpieczeństwo.
Pytany był o incydenty związane z paleniem flag Unii Europejskie i tęczowej. - Zwróciliśmy na to uwagę policji. Natomiast palenie tych flag, abstrahując od tego, jaki jest tego wydźwięk, nie powodowało większego zagrożenia dla uczestników marszu - skomentował.