Co PiS zrobiło, aby odzyskać wrak Tu‑154M? MON przyznaje, że jest bezradne

Ministerstwo Obrony Narodowej w odpowiedzi dla posła PO nie kryje, że nie jest w stanie określić, kiedy wrak Tu-154M może zostać odzyskany od Rosjan. Do rosyjskiego sądu nie zamierza pozywać Kremla. Sprawa nie została też przekazana do trybunałów w Hadze i Strasburgu.

Co PiS zrobiło, aby odzyskać wrak Tu-154M? MON przyznaje, że jest bezradne
Źródło zdjęć: © East News
Jacek Gądek

03.04.2017 | aktual.: 04.04.2017 10:09

MON podkreśla w odpowiedzi skierowanej do posła Pawła Olszewskiego (PO), że wrak tupolewa jest własnością polskich Sił Zbrojnych. - Polsce przysługuje roszczenie zwrotu mienia, czyli klasyczna droga dochodzenia wydania należnych przedmiotów, w drodze powództwa do sądu rosyjskiego - zaznaczył wiceminister Bartosz Kownacki w piśmie.

Jednakże - dodał - w przypadku takiego pozwu rosyjski sąd "prawdopodobnie badałby jedynie formalnie legitymację Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej i tamtejszej prokuratury do władztwa nad rzeczami, znajdującymi się w ich posiadaniu”, czyli wrakiem tupolewa. MON jest pewien, że rosyjski sąd wydałby orzeczenie wyłącznie na podstawie dokumentów rosyjskich i w oparciu o stanowisko rosyjskich organów śledczych, zatem ta droga jest skazana na porażkę.

- Należy się również liczyć z tym, że postępowanie takie zostałoby zawieszone do czasu prawomocnego zakończenia sprawy karnej prowadzonej przez Komitet Śledczy FR, stąd też pozew taki może być nieskuteczny - dodało ministerstwo.

Rosyjski sąd? Nie

Cywilny proces z państwem rosyjskim nie wchodzi więc w grę. Inną drogą, którą polskie władze mogą próbować sprowadzić wrak, jest domaganie się jego przekazania jako dowodu w śledztwie smoleńskim. Słowem: traktując go - zgodnie z Europejską Konwencją o pomocy prawnej w sprawach karnych i umową między Polską a Rosją z 1996 r. - jako dowód, a nie własności.

Ale i takie zabiegi do tej pory okazują się nieskuteczne. - Na tej podstawie (wyżej wymienionych umów międzynarodowych - red.) polska prokuratura zwraca się do organów rosyjskich z wnioskiem o dostarczenie dowodów w postępowaniu karnym - podkreśla MON. Dowody w postaci wraku mogą być na ich podstawie przekazane albo po zakończeniu śledztwa, albo po ich procesowym wykorzystaniu. - Rosja, zatrzymując wrak samolotu, powołuje się na konieczność dysponowania dowodami do końca postępowania - podkreślił resort.

Na to pozwala jeden z artykułów umowy. Stanowi on, że choć Polska i Rosja zobowiązują się do wydawania sobie nawzajem dowodów, to strona "może czasowo odroczyć wydanie przedmiotów albo może je wydać na czas określony, jeżeli są one niezbędne w innym postępowaniu karnym". W efekcie Rosjanie mają podstawę formalną do niewydawania wraku, bo smai uznają, że go potrzebują.

MON przyznaje, że brak wraku "nie uniemożliwia kontynuowania polskiego śledztwa, jednakże w znacznym stopniu je utrudnia oraz skutkuje większymi kosztami czynności dowodowych i dłuższym czasem realizacji badania". - Jego brak jest jednym z czynników decydujących o tym, że katastrofa smoleńska nie znalazła do dnia dzisiejszego pełnego wyjaśnienia - twierdzi ministerstwo.

Ocampo "istotnym krokiem"

Jednocześnie MON twierdzi, że umiędzynarodowiono śledztwo ws. 10 kwietnia. Jak? Resort pisze o "istotnych krokach". A ma nim być - czytamy w piśmie z MON - zaangażowanie prof. Luisa Moreno Ocampo (byłego szefa Międzynarodowego Trybunału Karnego) w prace mające doprowadzić do odzyskania szczątków samolotu. W praktyce Ocampo ma przygotować analizę dla MON ws. dalszego procedowania zbadania katastrofy smoleńskiej, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii zwrotu wraku. Miał też wyraził chęć pomocy Podkomisji ds ponownego zbadania katastrofy.

Z kolei - to MON też uznaje za umiędzynarodowienie badań - do składu Podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz powołał ponad rok temu prof. Wiesława Biniendę, Michaela Badena (patologa z USA), Franka Taylora (z Wielkiej Brytanii) i Glena Jorgensena (obywatela Danii i Polski). Jednak MON podało zarazem, że na dziś sprawa katastrofy i kwestia zwrotu wraku nie zostały przekazane do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze ani do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Kiedy wrak wróci do Polski? - Na chwilę obecną nie można udzielić precyzyjnej odpowiedzi - przyznaje MON.

Zobacz także
Komentarze (412)