Co PiS zrobiło, aby odzyskać wrak Tu-154M? MON przyznaje, że jest bezradne

Ministerstwo Obrony Narodowej w odpowiedzi dla posła PO nie kryje, że nie jest w stanie określić, kiedy wrak Tu-154M może zostać odzyskany od Rosjan. Do rosyjskiego sądu nie zamierza pozywać Kremla. Sprawa nie została też przekazana do trybunałów w Hadze i Strasburgu.

Antoni Macierewicz
Źródło zdjęć: © East News
Jacek Gądek

MON podkreśla w odpowiedzi skierowanej do posła Pawła Olszewskiego (PO), że wrak tupolewa jest własnością polskich Sił Zbrojnych. - Polsce przysługuje roszczenie zwrotu mienia, czyli klasyczna droga dochodzenia wydania należnych przedmiotów, w drodze powództwa do sądu rosyjskiego - zaznaczył wiceminister Bartosz Kownacki w piśmie.

Jednakże - dodał - w przypadku takiego pozwu rosyjski sąd "prawdopodobnie badałby jedynie formalnie legitymację Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej i tamtejszej prokuratury do władztwa nad rzeczami, znajdującymi się w ich posiadaniu”, czyli wrakiem tupolewa. MON jest pewien, że rosyjski sąd wydałby orzeczenie wyłącznie na podstawie dokumentów rosyjskich i w oparciu o stanowisko rosyjskich organów śledczych, zatem ta droga jest skazana na porażkę.

- Należy się również liczyć z tym, że postępowanie takie zostałoby zawieszone do czasu prawomocnego zakończenia sprawy karnej prowadzonej przez Komitet Śledczy FR, stąd też pozew taki może być nieskuteczny - dodało ministerstwo.

Rosyjski sąd? Nie

Cywilny proces z państwem rosyjskim nie wchodzi więc w grę. Inną drogą, którą polskie władze mogą próbować sprowadzić wrak, jest domaganie się jego przekazania jako dowodu w śledztwie smoleńskim. Słowem: traktując go - zgodnie z Europejską Konwencją o pomocy prawnej w sprawach karnych i umową między Polską a Rosją z 1996 r. - jako dowód, a nie własności.

Ale i takie zabiegi do tej pory okazują się nieskuteczne. - Na tej podstawie (wyżej wymienionych umów międzynarodowych - red.) polska prokuratura zwraca się do organów rosyjskich z wnioskiem o dostarczenie dowodów w postępowaniu karnym - podkreśla MON. Dowody w postaci wraku mogą być na ich podstawie przekazane albo po zakończeniu śledztwa, albo po ich procesowym wykorzystaniu. - Rosja, zatrzymując wrak samolotu, powołuje się na konieczność dysponowania dowodami do końca postępowania - podkreślił resort.

Na to pozwala jeden z artykułów umowy. Stanowi on, że choć Polska i Rosja zobowiązują się do wydawania sobie nawzajem dowodów, to strona "może czasowo odroczyć wydanie przedmiotów albo może je wydać na czas określony, jeżeli są one niezbędne w innym postępowaniu karnym". W efekcie Rosjanie mają podstawę formalną do niewydawania wraku, bo smai uznają, że go potrzebują.

MON przyznaje, że brak wraku "nie uniemożliwia kontynuowania polskiego śledztwa, jednakże w znacznym stopniu je utrudnia oraz skutkuje większymi kosztami czynności dowodowych i dłuższym czasem realizacji badania". - Jego brak jest jednym z czynników decydujących o tym, że katastrofa smoleńska nie znalazła do dnia dzisiejszego pełnego wyjaśnienia - twierdzi ministerstwo.

Ocampo "istotnym krokiem"

Jednocześnie MON twierdzi, że umiędzynarodowiono śledztwo ws. 10 kwietnia. Jak? Resort pisze o "istotnych krokach". A ma nim być - czytamy w piśmie z MON - zaangażowanie prof. Luisa Moreno Ocampo (byłego szefa Międzynarodowego Trybunału Karnego) w prace mające doprowadzić do odzyskania szczątków samolotu. W praktyce Ocampo ma przygotować analizę dla MON ws. dalszego procedowania zbadania katastrofy smoleńskiej, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii zwrotu wraku. Miał też wyraził chęć pomocy Podkomisji ds ponownego zbadania katastrofy.

Z kolei - to MON też uznaje za umiędzynarodowienie badań - do składu Podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz powołał ponad rok temu prof. Wiesława Biniendę, Michaela Badena (patologa z USA), Franka Taylora (z Wielkiej Brytanii) i Glena Jorgensena (obywatela Danii i Polski). Jednak MON podało zarazem, że na dziś sprawa katastrofy i kwestia zwrotu wraku nie zostały przekazane do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze ani do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Kiedy wrak wróci do Polski? - Na chwilę obecną nie można udzielić precyzyjnej odpowiedzi - przyznaje MON.

Wybrane dla Ciebie
Wpadka Hegsetha. Raport wskazał na zagrożenie
Wpadka Hegsetha. Raport wskazał na zagrożenie
Jest kara dla Jarosława Kaczyńskiego. Chodziło o dwie sytuacje
Jest kara dla Jarosława Kaczyńskiego. Chodziło o dwie sytuacje
Franciszek zostawił pieniądze? Zakonnica ujawniła, na co je przeznaczył
Franciszek zostawił pieniądze? Zakonnica ujawniła, na co je przeznaczył
Jest wyrok dla lekarza za sprzedaż ketaminy Matthew Perry'emu
Jest wyrok dla lekarza za sprzedaż ketaminy Matthew Perry'emu
Podrzucony dzik z ASF w Polsce. "Nie wykluczamy sabotażu"
Podrzucony dzik z ASF w Polsce. "Nie wykluczamy sabotażu"
Zmarł legendarny gitarzysta Steve Cropper
Zmarł legendarny gitarzysta Steve Cropper
Trump zapowiada uderzenia przeciwko przemytnikom na lądzie
Trump zapowiada uderzenia przeciwko przemytnikom na lądzie
Ujawniono zdjęcia i nagrania z prywatnej wyspy Jeffreya Epsteina
Ujawniono zdjęcia i nagrania z prywatnej wyspy Jeffreya Epsteina
Trump ocenia spotkanie w Moskwie. Padło, czego chce Putin
Trump ocenia spotkanie w Moskwie. Padło, czego chce Putin
Zełenski po rozmowach delegacji USA w Moskwie. "Realna szansa"
Zełenski po rozmowach delegacji USA w Moskwie. "Realna szansa"
Senator USA: Nie oddamy Rosji 19 tys. ukraińskich dzieci
Senator USA: Nie oddamy Rosji 19 tys. ukraińskich dzieci
Eksplozja na Morzu Czarnym. Rumuni zniszczyli drona Sea Baby
Eksplozja na Morzu Czarnym. Rumuni zniszczyli drona Sea Baby