Co nam załatwili europosłowie w mijającej kadencji?
Unijna polityka zagraniczna, prawa człowieka, los polskich stoczni, a przede wszystkim prace przy wspólnym budżecie UE - to kwestie, które w minionej kadencji Parlamentu
Europejskiego najbardziej interesowały polskich deputowanych do PE.
03.06.2009 | aktual.: 03.06.2009 18:55
Wydatkowaniem europejskich środków, zwłaszcza unijną perspektywą finansową na lata 2007-2012 zajmowali się m.in. Janusz Lewandowski (PO) i Dariusz Grabowski (wcześniej LPR, obecnie kandydat Libertas do PE). Lewandowski - jak podkreśla - prowadził w pierwszej połowie 2006 roku, jako szef komisji PE ds. budżetu, finalne negocjacje z prezydencją austriacką na temat ostatecznego kształtu perspektywy finansowej UE na lata 2007-2013.
- Prowadząc te negocjacje, miałem dość dobrą wiedzę, w których działach budżetowych Polacy szczególnie umiejętnie korzystają z unijnych funduszy, że warto na przykład zwiększać pulę wymiany studenckiej Erasmus, bo Polacy robią karierę w ramach tej wymiany - opowiada europoseł PO.
Lewandowski, z sukcesem jak zaznaczył, zabiegał również o utworzenie w unijnym budżecie na 2009 rok specjalnej tzw. linii finansowej dla Bałtyku. Z pieniędzy tych - według europosła - finansowane będą projekty związane m.in. z bezpieczeństwem nawigacji i ochroną środowiska naturalnego basenu Morza Bałtyckiego.
Grabowski o swej pracy przy unijnych finansach mówi w ten sposób: - Jeśli ktokolwiek ma do czynienia z pracą parlamentarną, to wie, że komisje takie jak: budżetowa, czy ekonomiczna są zawsze najbardziej zapracowane, bo przez nie przechodzą wszystkie dokumenty, w których jest jakikolwiek sposób wydatkowany otrzymywany grosz.
Jak mówi, oprócz pracy przy unijnym budżecie zainteresował się też problemem polskich lasów. Był - jak relacjonuje - wiceprzewodniczącym tzw. intergrupy PE ds. ochrony środowiska i myślistwa, gdzie zabiegał o to, by pozostawić państwowy charakter polskich lasów. - Unia ma prywatne lasy i chciała wymusić na Polsce prywatyzację lasów oraz reprywatyzację przeprowadzaną na majątku lasów polskich - zaznacza Grabowski.
Europoseł PiS Konrad Szymański, pytany przez o swój największy sukces, wymienia dwa sprawozdania na temat unijnej sąsiedztwa. W 2006 roku deputowany Prawa i Sprawiedliwości był sprawozdawcą Parlamentu Europejskiego w sprawie nowych zasad finansowania polityki sąsiedztwa.
W lutym tego roku PE przyjął z kolei sprawozdanie jego autorstwa, w którym zaproponowano reformę polityki sąsiedzkiej Unii Europejskiej, zwłaszcza po wojnie w Gruzji i kryzysie gazowym. W raporcie zwrócono uwagę m.in. na potrzebę ustanowienia strefy wolnego handlu, w szczególności z Armenią, Azerbejdżanem, Gruzją, Ukrainą i Mołdawią.
Prawami człowieka w europarlamencie zajął się poseł SdPl Józef Pinior. - Niewątpliwie jedną z najważniejszych rzeczy, związanych z obroną praw obywatelskich i praw człowieka było badanie metod śledczych, czy systemu zamkniętych środków, stosowanych w ramach walki z terroryzmem przez CIA - podkreśla Pinior.
Europoseł Socjaldemokracji prowadził również interwencje w sprawach dotyczących homofobii, a także w obronie polskich pracowników na Wyspach Brytyjskich. Jak przekonuje, udało mu się przekonać polityków brytyjskiej Partii Pracy, by zajęli się problemem Polaków na Wyspach, którzy często - z powodu nieznajomości języka angielskiego - zmuszani byli do podpisywania niekorzystnych dla siebie umów.
- Udało mi się z moją koleżanką, parlamentarzystką z Labour Party przekonać parlamentarzystów Izby Gmin do interwencji w Londynie na rzecz naszych rodaków pracujących w Walii i to się zakończyło sukcesem - warunki pracy się znacznie polepszyły - podkreśla europoseł.
Wiceprzewodniczący PE Marek Siwiec (SLD) jako jeden ze swoich największych sukcesów wymienia walkę o odroczenie decyzji Komisji Europejskiej w sprawie polskich stoczni Gdynia i Szczecin. - Wywołaliśmy debatę w Parlamencie Europejskim w tej sprawie, pani komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes złożyła wyjaśnienia, owszem - uzyskaliśmy kilka miesięcy czasu, niestety rząd z tego nie skorzystał - uważa Siwiec.
Na początku listopada ubiegłego roku Komisja Europejska wydała w decyzję w sprawie stoczni w Gdyni i Szczecinie, uznając udzieloną im pomoc publiczną za nielegalną, ale dając polskiemu rządowi czas do końca maja, a później do 6 czerwca br. na wyprzedaż majątku stoczni. Ma to pozwolić na kontynuowanie ich działalności i zachowanie miejsc pracy.