ŚwiatCo łączy byłego rzeźnika i wybuchające piersi?

Co łączy byłego rzeźnika i wybuchające piersi?

Interpol poszukuje byłego rzeźnika Jeana-Claude'a Masa, którego firma dostarczała wadliwe implanty powiększające piersi. Wybuchają lub mogą wywołać raka. Jego klientkami są też Polki - pisze Adam Sage.

Co łączy byłego rzeźnika i wybuchające piersi?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

27.12.2011 | aktual.: 27.12.2011 10:26

Interpol wydał list gończy za 72-letnim Jeanem-Claude'em Masem, szefem francuskiej firmy, która produkowała wadliwie implanty piersi. Przedsiębiorcę ścigają za przestępstwa związane z zagrożeniem życia i zdrowia władze Kostaryki.

Interpol, którego główna siedziba znajduje się we Francji, wydał w tej sprawie tzw. czerwone zawiadomienie. Mas kierował spółką Poly Implant Prothese (PIP). Jeszcze niedawno temu zajmowała ona trzecie miejsce na świecie w produkcji implantów. Zamknięto ją w ubiegłym roku, gdy wykryto, że używała do produkcji wyrobów niewłaściwego żelu silikonu przemysłowego, powodującego ich pękanie, zamiast medycznego. Odnotowano wiele takich przypadków.

- Czerwone zawiadomienie umieściliśmy na naszej stronie internetowej już w czerwcu tego roku. Jednak dopiero teraz zwróciła na nie uwagę międzynarodowa opinia publiczna. Przyczyna leży w kontrowersjach dotyczących działania Jeana-Claude'a Masa i ryzyku zagrożenia dla zdrowia kobiet, które wszczepiły sobie implanty firmy PIP - czytamy na stronie Interpolu.

Biuro podkreśla, że wydanie czerwonego alertu nie oznacza rozpoczęcia międzynarodowej obławy na daną osobę. Stawia ono jednak w pogotowiu służby państw będących członkami Interpolu - podejrzany o przestępstwo jest poszukiwany i podlega natychmiastowemu aresztowaniu. Francuskie władze oświadczyły właśnie, że wszystkim kobietom, którym wszczepiono wadliwe implanty, winno się usunąć je na koszt państwa. Niemal 50 tys. Brytyjek znajdujących się w tej samej sytuacji grozi jednak usunięcie ich na własny koszt. Zabieg kosztuje tysiące funtów.

Przyczyna? Brytyjscy chirurdzy, kliniki i odpowiednie ministerstwa nie mogą dojść do porozumienia w kwestii odpowiedzialności. Władze Wielkiej Brytanii twierdzą, że nie dysponują dowodami na podjęcie kroków podobnych do tych, jakie podjęli Francuzi. Zdaniem tych pierwszych kobiety noszące implanty PIP - kosztowały po 100 funtów każdy, to jedna trzecia ceny innych firm - nie powinny nadmiernie się martwić.

Brytyjskie Stowarzyszenie Chirurgii Plastycznej (BAAPS) oświadczyło, że kliniki, które wykorzystywały produkty PIP, mają moralny obowiązek refundacji ich usunięcia. Branża jednak nie chce przyjąć pełnej odpowiedzialności i twierdzi, że winien zapłacić sam rząd.

Ponad 270 kobiet, którym wszczepiono wadliwe implanty na terenie Wielkiej Brytanii, zamierza pozować do sądu kliniki, które dokonały tych zabiegów.

Reprezentujący blisko 250 pań adwokat Mark Harvey, partner w kancelarii prawnej Hugh James, oświadczył, że jego klientki skarżyły się na stany zapalne, zmęczenie i związane z bólami zaburzenia funkcjonowania układu mięśniowo-szkieletowego.

Harvey wypowiedział się tuż po tym, gdy przedstawiciele odpowiednich brytyjskich ministerstw oświadczyli, że w tej chwili nie zalecają usuwania implantów. Adwokat obawia się, że władze nie rozumieją powagi problemu.

Inny prawnik Kevin Timms z kancelarii Garden House Solicitors złożył w sądzie najwyższym pozew grupowy - 27 powodów i 13 obrońców.

Timms spodziewa się pierwszych przesłuchań w lecie przyszłego roku. - Implanty być może nie powodują raka, ale ich wszczepienie może wywoływać komplikacje. Nie sposób uznać, że nie ma w tym przypadku ryzyka dla zdrowia.

Francuski Instytut Chorób Nowotworowych poproszono o przeprowadzenie analizy implantów wszczepionych kobietom, u których stwierdzono raka piersi. Przynajmniej jedna z nich zmarła. Analitycy instytutu nie znaleźli bezpośrednich dowodów świadczących o tym, że panie, którym wszczepiono implanty PIP, są bardziej niż inne narażone na zachorowanie na nowotwór.

Jednak francuskie ministerstwo zdrowia wydało oświadczenie mówiące, iż państwowa służba zdrowia zapłaci za zabieg usunięcia implantów przed ich ewentualnym pęknięciem.

We Francji implanty firmy PIP wszczepiono ok. 30 tys. kobiet. 20 tys. z nich wciąż ma je w swoim ciele.

Władze brytyjskie twierdzą, że nie ma powodów, by iść śladem Francuzów. - Kobiety noszące implanty firmy PIP nie powinny się martwić. Nie ma dowodów, że wywołują one raka piersi i zwiększają ryzyko pęknięcia - oświadczyła naczelna lekarz kraju Dame Sally Davies.

- Szanujemy decyzje francuskich władz. Jednak żaden inny kraj dotąd nie podjął podobnych kroków, bo nie dysponujemy odpowiednimi dowodami. Z tego powodu i dlatego, że usunięcie implantów samo w sobie stanowi zagrożenie dla zdrowia, nie zalecamy w chwili obecnej takiego zabiegu.

- Rozumiemy obawy żywione przez kobiety, które wszczepiły sobie implanty PIP. Nie dysponujemy jednak dowodami, iż spowodowały one zwiększoną liczbę przypadków zachorowania na raka piersi lub że doszło do nieproporcjonalnie większej ilości pęknięć implantów niż w przypadku Francji. Dlatego uważamy, iż nie ma dowodów usprawiedliwiających ryzyko związane z ich usunięciem - czytamy w oświadczeniu brytyjskiej Agencji Regulacyjnej Leków i Produktów Medycznych (MHRA). To ona odpowiada za wydawanie licencji na stosowanie danych implantów.

Jednak chirurdzy plastyczni twierdzą, że biorąc pod uwagę ryzyko pęknięcia implantu, decyzja francuskich władz nie była nierozsądna. - Uważamy, iż kliniki, które dokonywały zabiegów wszczepiania wadliwych produktów, mają obowiązek wprowadzenia ułatwień w kwestii ich usunięcia i niepobierania opłat - oświadczył przewodniczący BAAPS Fazel Fatah.

Rzeczniczka Tansform, największej brytyjskiej spółki zajmującej się chirurgią plastyczną, przyznała, że implanty PIP były wadliwe. Dodała jednak, iż jej firma będzie pobierać opłaty za ich zamianę. - Stosowaliśmy ten produkt w dobrej wierze. Rzeczniczka przyznała też, że byłoby wspaniale, gdyby rząd brytyjski poszedł śladem francuskiego.

Zabieg powiększenia piersi kosztuje na Wyspach ok. 5 tys. funtów. Nawet jeśli klinika dokona go, licząc tylko koszty własne, pacjentka musi się liczyć z wydatkiem rzędu 2 tys. funtów. Brytyjska firma Nagor oferuje, w przypadku ich pęknięcia, bezpłatne zastąpienie implantów PIP innymi. Kobieta musi jednak i tak zapłacić za samo przeprowadzenie zabiegu.

Implanty tej firmy wszczepiono tysiącom kobiet we Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Hiszpanii oraz w krajach Ameryki Południowej. MHRA podaje, że tylko w Wielkiej Brytanii od 2001 r. sprzedano 84,3 tys. wyrobów PIP. Przeprowadzenie zabiegu plastycznego u pacjentki wymaga zazwyczaj wykorzystania dwu implantów. Zatem na Wyspach problem może dotyczyć 42 tys. kobiet. Liczba ta jest jednak zapewne wyższa, bo u pań dokonujących zabiegu korekcyjnego [jednej] piersi po wyleczeniu nowotworu stosuje się tylko jeden implant.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)